Czwarta nad ranem, Może sen przyjdzie, Może mnie odwiedzisz.
- Mamusiu, opowiesz mi bajkę? – zapytała dziewczynka, tuląc misia do siebie. Kobieta pokiwała z uśmiechem głową i usiadła na skraju łóżka, otulając córkę kołdrą. - Dawno, dawno temu żyła sobie dzielna Księżniczka. Była promyczkiem słońca całego królestwa Oneiric. Wszędzie jej było pełno - na rynku, kiedy stary piekarz sprzedawał świeże bułeczki, przy fontannach podczas gdy balony niefortunnie rozwiązały się klaunowi i poleciały wysoko, hen, do nieba… Wszyscy znali Księżniczkę. Pamiętali jej ciepły uśmiech i delikatne rączki, które zawsze były wyciągnięte w stronę potrzebujących. Pewnego dnia Księżniczka nie pojawiła się w mieście. Mieszkańcy królestwa nadaremno oczekiwali jej uśmiechniętej buźki i złotych, pokręconych loków, skaczących przy każdym jej ruchu. Król przekazał straszliwą informację, mrożącą krew w żyłach wszystkich – jego córka zasnęła i już się nie obudziła. Otulona ramionami Morfeusza, spała przez całą noc, cały dzień i kolejną noc. Nikt nie był w stanie jej obudzić – nawet królewski lekarz, który znał Księżniczkę od dnia jej narodzin. Załamany Król nie wiedział co ma robić. Wołał przeróżnych medyków z odległych miejsc, by przyjeżdżali i próbowali swoich sił w przywróceniu Księżniczki do rzeczywistości. Nie pomagały mikstury, nie pomagały żadne zaklęcia. Mijały tygodnie, a Księżniczka nadal spała. Królestwo powoli zaczynało tracić nadzieję, że kiedykolwiek ją obudzą… Pewnego dnia do królestwa Oneric przybył Książę. Przyjechał na białym koniu od razu, gdy tylko dotarła do niego wiadomość o stanie jego ukochanej Księżniczki. Pędził przed siebie na oślep, byle tylko zdążyć dotrzeć do zamku i… Spróbować obudzić Księżniczkę. - I wtedy ją pocałował i Księżniczka się obudziła! I żyli długo i szczęśliwie, a królestwo Oneiric znowu było wesołe, bo odzyskało swoją Księżniczkę! - dokończyła dziewczynka. Kobieta zaśmiała się, przytakując na jej słowa, ale dziecko nagle zasmuciło się. - Jak myślisz, mamusiu, a tak naprawdę w końcu ktoś obudzi Josephine? – zapytała dziewczynka, pociągając cicho nosem. – Przyjedzie do niej książę na białym koniu i obudzi pocałunkiem? – ścisnęła mocniej łapkę misia. Kobieta pogłaskała dziecko po głowie, a następnie złożyła delikatny pocałunek na jego czole. - Na pewno, kochanie. A teraz śpij dobrze… – mówiąc to, zgasiła światło nocnej lampki, a następnie wyszła z pokoju.
Ostatnio zmieniony przez Oneiric dnia Sob Maj 04, 2019 12:22 pm, w całości zmieniany 4 razy
Oneiric
Oneiric
Temat: Re: Księga fabuły Wto Kwi 30, 2019 7:40 pm
ROZDZIAŁ 1
- To niebywałe, jak oczy niemalże całego świata zwróciły się w stronę małego miasteczka położonego nieopodal miejscowości Skerray w Szkocji. Jeszcze parę dni temu nikt nie słyszał o małej mieścinie, w której życie toczyło się swoim własnym tempem. Teraz każdy, kto słyszy jego nazwę, kojarzy go z młodą Josephine, która pewnej nocy zasnęła i już się nie obudziła. Nasz reporter, James Forrest jest na miejscu. James, jak wygląda sytuacja?
- Dziękuję, Anne. Jak widać i słychać, w miasteczku panuje chaos - aktualnie znajdujemy się na głównym rynku, w którym zebrał się tłum protestujących osób. Mieszkańcy nie są zbyt zadowoleni z obecności telewizji i dziennikarzy, który przyjeżdżają z całego świata by opowiedzieć historię niezwykłej dziewczynki, Josephine. Do domu burmistrza przyjeżdżają kolejni naukowcy i lekarze, którzy starają się odgadnąć dziwną przypadłość, jednakże... Każdy specjalista śmiało przyznaje, że nie wie jak jej pomóc. Stan dziewczynki na szczęście jest stabilny - dziecko nadal wykazuje funkcje życiowe i oddycha samodzielnie, jednakże... Nikt ani nic wciąż nie jest w stanie jej wybudzić.
* * *
Po raz pierwszy w Wymiarze Marzeń Sennych niebiosa przecięła złota wstęga - odbijając się metalicznym dźwiękiem, zakłóciła ciszę wśród drzew. Marzeniom zadudniło w uszach. W tym samym momencie, po drugiej stronie, wiatry u Koszmarów ustały. Głos zagrzmiał w Krainie, zwracając uwagę wszystkich regenerujących się Snów. - Pozostać poza zasięgiem ludzi - czy to tak wiele? - niósł się echem. Marzenia nigdy nie słyszały go w takim wydaniu. - Zapominacie kim jesteście, dajecie się mamić ludziom i przez to stajecie się słabi - kontynuował. Marzenia spojrzały po sobie, zupełnie zdekoncentrowane. Koszmary wyjrzały z opustoszałych sal, uśmiechając się drwiąco. - Wasza siostra rozkochała w sobie śmiertelnika. Za złamanie najważniejszego prawa, została wygnana i pozbawiona wszystkich mocy. Koszmary zaczęły chichotać, a Marzenia spuściły wzrok, przywołując obraz swojej siostry. - Karę jednak poniosą wszystkie Sny - w dwóch Wymiarach zapadła grobowa cisza. - Zabieram wam cały Senny Pył, który do tej pory zebraliście. Niech to będzie nauczka na przyszłość. Wszystkie Sny zamarły, wbijając wzrok w bezkres, skąd dobiegał do nich Głos. Czekały na kolejne słowa, jednakże odpowiadała ta sama cisza. Przecież nigdy nie czuły bólu. Nie wiedziały co to upokorzenie. Nie znały uczucia pustki czy zażenowania. Jednak w tym momencie miały wrażenie, że coś się zmieniło. Kłujące uczucie, przeszywające ich niematerialne jestestwa. Strach. Niepokój. Gniew. Dokładnie to samo, co towarzyszyło śmiertelnikom podczas spania. Dotychczasowa klatka Wymiarów otworzyła się - powstała brama Marzeń i brama Koszmarów, wypuszczająca Sny do świata ludzi.