IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorIzba przyjęć
Oneiric
Oneiric
Oneiric


Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyPon Gru 02, 2019 4:07 pm

IZBA PRZYJĘĆ


Nieszczęśliwy wypadek przy połowie ryb? Zawał serca spowodowany kolejnym dziwnym zdarzeniem? A może obluzowana dachówka spadająca ci na głowę? Jaki by nie był powód, Falkirk Memorial Hospital jest gotów cię przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza - tylko nie oczekuj, że obiady będą wykwintne. Dziś serwujemy marchewkę z groszkiem. Jutro... jutro prawdopobodnie też.

Powrót do góry Go down
Dima Kozhemyakin
Dima Kozhemyakin
Poszukujący

Wiek : 26
Profesja : pracownik stacji benzynowej/ pracownik fizyczny
Świadomość : 0
Esencja : 100%
Ekwipunek : telefon, paczka papierosy, zapalniczka, nóż sprężynowy, piersiówka z wódką


https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyPon Gru 02, 2019 9:13 pm

Izba przyjęć 2758128082 Nikogo nie zdziwiła zakrwawiona gęba Rosjanina z powrotem w izbie przyjęć. Kilka razy już próbowali go tu przetrzymać, ale zawsze wypisywał się na żądanie i ku niepocieszeniu lekarzy jeszcze mu to nie zaszkodziło. Chyba że karą za nieposłuszeństwo wobec specjalistów od zdrowia płacił kolejnymi urazami, których nie był w stanie sam sobie prześwietlić i opatrzeć. Wpadał więc w odwiedziny i na papierosa z siostrą Crawford po bójkach, zbyt szybkiej jeździe samochodem, nieudanych eksperymentach z rakietami z odkurzaczy i oczywiście po nieszczęśliwych wypadkach na placu budowy. Z tym ostatnim powiązano informację, że chłopak dostał dachówką w czaszkę. Historia z niewidzialną siłą ciskającą z dachu Queer Center w przechodniów wydała się jakaś naciągana, choć po ploteczkach pań z rejestracji, ustalono, że właściwie można oba domysły połączyć. Chłopak pewnie pracował na dachu Queer Center - łatał tam dach po przyjacielsku. Uznano, że warto połączyć prace budowlane z tą lokacją, bo po prostu zawsze pełno było w niej dziwaków. Zatem i on tam pasował.
Izba przyjęć 2758128082 Dima jednak wszystkich tych przypuszczeń nie mógł słyszeć, bo uszy zalała mu krew, a świadomość powiedziała zdecydowana "NIE" i uleciała w tylko sobie znane rejony. Chłopak nie miał więc wyboru - musiał zostać na izbie przyjęć i dr Lewis potraktował to jako osobistą wygraną. Nie ucieknie mu ten hultaj, tym razem. Przez moment świat odpocznie od jego przesadnej natury buntownika. I wzajemnie.
Izba przyjęć 2758128082 Położono go w jasnej sali z 5 łóżkami. Duże okna uwypuklały sterylność wykrochmalonej pościeli, ale też zdradzały jej iluzję podświetlając tumany kurzu wirujące pomiędzy łóżkami i nad głowami pacjentów. Dima od razu dostał kataru. Ale ucieszyłby się z jednego faktu - wylądował na łóżku pod oknem i wyglądało na to, że poza nim w środku jest tylko jedna osoba. Ale już kto - nie mógł wiedzieć, bo jego umysł zajęty był sennymi wojaczkami.

Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Martin Acker
Martin Acker
Poszukujący

Wiek : 23 lata
Profesja : kelner w "Selkie's Charm"
Świadomość : 0 (9)
Esencja : 95%
Ekwipunek : torba: notatnik, rzeczy do pisania, telefon, amulet będący małym kamieniem z nacięciami


https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptySro Gru 04, 2019 6:15 pm

Ale Martin nie chciał odpoczywać od przesadnej natury buntownika. Wręcz przeciwnie. Nie zajęło mu więc długo wybadanie gdzie gościa położono (albo uwięziono - Martin zastanawiał się jakie Dima miał zdanie na temat bycia pacjentem szpitala - mało kto to lubił), i tamże też się wkradł. Nikt go zresztą nie zatrzymywał na korytarzu, nikt nie warował przy drzwiach, naprawdę nie było nigdzie problemu. Zresztą, szedł krokiem spokojnym i zdecydowanym, jakby totalnie tutaj powinien być, grzecznie przywitał się jedną z pielęgniarek, która była bliską znajomą jego mamy. Wszystko było... w porządku.

Przyciągnął sobie małe, niewygodne krzesło i usiadł koło parapetu. Wreszcie miał chwilę, żeby przyjrzeć się na spokojnie i pokontemplować twarz nowego znajomego. Jak to ludzie mają w zwyczaju - wyglądał nieco inaczej kiedy spał. A jednak wciąż było coś wyzywającego w układzie jego brwi i linii szczęki, jakby nawet w śpiączce nie mogła ona zaznać całkowitego relaksu. Powoli sięgnął dłonią po swój notatnik. Kto wie, kiedy Dima się obudzi. Może to dłuższą chwilę zająć. Nic nie szkodzi. Nie śpieszyło mu się. Zresztą, miał dużo myśli do myślenia, muzyki do słuchania, rzeczy do zapisania, rysunków do narysowania. Myślenie zaczął od połączenia faktów, że trzy wypadki stały się bardzo szybko po sobie - wylanie kawy na jego spodnie, włączenie się zraszaczy przeciwpożarowych w Queer Center, wypadek z dachówkami. Czy punktem zapalnym był jego śpiący znajomy? Pojawił się, a wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. To jego sprawka, czy ktoś raczej na niego czatował? Może to była tylko seria przypadków? Życie takie czasem potrafiło być - rozczarowujące. Nie może wyciągać pochopnych wniosków, to by dopiero było bez sensu. Czy w grę wchodziły jakieś ponadnaturalne siły? Nie raz i nie dwa rozmawiali o tym w pracy z Amelią, a  i znajomość z Sienną sprawiła, że był coraz bardziej otwarty na takie sprawy. I tak sobie myśląc, dla zabicia czasu rysował też to co miał dookoła. Zrobił niechlujny szkic starszej pani zerkającą na niego z łóżka koło drzwi. Jej wątpliwej uprzejmości spojrzenie ogromnych oczu otoczonych armią głębokich zmarszczek były dobrym ćwiczeniem portretowym. Potem kawałek krajobrazu zza okna. Potem profil śpiącego Dimy, projekty nowych łapaczy snów, rośliny i tak dalej, i tak dalej, czekając na przebudzenie z łóżka obok.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyCzw Gru 05, 2019 12:06 am

Przebudzenie jednak nie miało nadejść szybko. Przynajmniej nie zanim z nim skończą. Lythia wślizgnęła się do snu Dmitrija; ciemnej, nieuformowanej masy, która była bardzo podatna na rzeźbienie terroru. Czyli nikogo tu jeszcze nie było i do niej należało rozstawienie dekoracji. No, ciekawe jak się spodoba Daturze zapożyczenie jej motywu na kilka chwil. Lythia zebrała swoje siły, zregenerowane przez wymiar Koszmarów, i...

Ciemność. Stukot, gdzieś na granicy świadomości. A może raczej tętent? Ale nie końskich kopyt, tylko metalu o metal. Miarowe, rytmiczne uderzenia. Zgrzyt ciężkich kół, nieustanne tu-du, tu-du, tu-du, co chwila świst, syk pary, ulatującego dymu. Dima mógł poczuć, że się kołysze, że coś nim kolebie na boki. Mógł poczuć swoje ręce dotykające podłoża, i zimny uścisk metalu na nadgarstkach, i plecy opierające się o coś, i swoją głowę bezwładnie zwisającą na piersi. A potem dotyk na swojej twarzy.

- Dmitrij? Dmitrij. Obudź się. Musimy uciekać. Wywiozą nas, słyszysz?

Głos należał do mężczyzny w jego wieku. Dima mógł podskórnie poczuć, kto to jest, po jego silnych rękach, potrząsających teraz jego ramionami, i po twarzy o czujnych, ciemnych oczach, które teraz wpatrywały się w niego. To był jeden z rewolucjonistów. Jego towarzysz broni. Partyzant. Coś ich łączyło. Głęboka więź, wspólny los. Miał na sobie wymięty mundur, rękawy podwinięte do łokci. Czarne włosy, zwykle zaczesane do tyłu, teraz opadały mu na twarz, sklejone kropelkami krwi. Widok jego ostro zarysowanej szczęki, jego obojczyka i prostego, srebrnego łańcuszka, który nosił na szyi, widok jego skórzanego paska, i blizny na jego policzku - to wszystko było tak znajome i bliskie, tak właściwe.

Nie ulegało już wątpliwości, że byli w pociągu. Przedział kołysał się, podskakiwał co chwila; ciemny, z rzędami miejsc siedzących, ale powyrywanych, powykręcanych; nosiły ślady walki, straszyły dziurami po kulach, urwanymi oparciami, usmolonymi podłokietnikami. Dima siedział na podłodze, oparty o blaszaną ścianę, wśród tych powyginanych maszkar. Na nadgarstkach miał pordzewiałe kajdany, połączone ciężkim łańcuchem, który ciągnął jego ramiona w dół przy każdej próbie ruchu. Miał wrażenie, że nosi je już setki lat. Mężczyzna klęczał przed nim i gorączkowo majstrował przy zamku, próbując go uwolnić, ale wiązanka cichych, rosyjskich przekleństw wskazywała na to, że mu nie wychodzi. Ponad jego ramieniem Dima mógł dostrzec żelazne drzwi, które musiały prowadzić do następnego przedziału. Czuł się źle. Czuł niebezpieczeństwo. Czuł, że za nimi coś jest, a najbliższy mu człowiek na świecie jest odwrócony do drzwi plecami i lada chwila, lada moment coś się wydarzy. Szum zdawał się narastać. Podłoga drżała. Musieli uciekać, ale jakaś okropna siła wgniatała go w podłogę. Musieli uciekać.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Datura
Datura
Koszmar Senny

Wiek : Plejstocen.
Motyw : Podróż
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyCzw Gru 05, 2019 1:09 pm

Datura pojawiła się w wizji, roztaczając wzrok wokół horyzontu wydarzeń. Uśmiechnęła się na widok scenografii i wyposażenia i siłą woli wzmocniła wątek. Pociąg zadrżał i zwiększył swoje rozmiary. Lokomotywa rosła skrzypiąc, dorównała wysokością transatlantykom, z jej ciała wystąpiły jeden po drugim cztery buchające kominy, oraz mroczna dzwonnica. Rada ze swojej kreacji, postanowiła zmaterializować się przed śniącym we własnej postaci. Bardzo tego pragnęła: Oto człowiek, który kroczy przez świat, porzucając miejsce narodzin. Sięgnęła do jego pamięci.

Do przedziału weszła młoda dziewczyna ubrana w suknię z białego jedwabnego tiulu, opadającą troszeczkę za kolano, uwydatniającą talię i ukrywającą niewielką pierś. Za nią wbiegło sześciu oficerów Gwardii, każdy z nich miał szablę, przytroczoną do ich pasa, którą wyciągnął przed siebie z pochwy, i na jej skinienie, przeciągnął po szyi i ułożył się spokojnie na podłodze, w milczeniu pozwalając krwi opuścić ciało. Przez bufiaste, poskręcane rękawy przebłyskiwał kontur jej delikatnych ramion, a na dłonie wsunęły się czerwone długie rękawiczki. Na nogi wspięły się pończochy z jewabiu. Mysie włosy splotły się w francuski warkocz, na czole spoczął srebrny diadem, z osadzoną rubinową gwiazdą, w którą nie wolno było spojrzeć. Dziewczyna przemówiła nie poruszając ustami.

Ja, księżna Anastazja Romanowa, za najwyższą zdradę skazuję was na życie. Łaska spokojnej śmierci zostaje wam na zawsze odebrana, z mocy prawa, którego jestem emanacją. Ci, którzy chcą umrzeć ze mną, i ostatnim z Ekspresów Transsyberyjskich,  muszą o to zawalczyć. Od lokomotywy dzielą was cztery wagony. Co godzinę wagon, który jest ostatni, zostanie odczepiony i pochłonie go wiatr i śnieg. Ten, którego wybiorę, zostanie uwolniony.


Kajdany na dłoniach mężczyzn zasyczały, zmieniły się w białe węże, spełzły w zażenowaniu na podłogę, rozpływając się w dym. Za oknem dął wicher, ścierając szybę drobinkami śniegu. W dole wielkie świerki tajgi padały ze skrzypnięciem, miażdżone pod kołami taboru. Gdzieś daleko płonął wieczny ogień Syberyjskiego Obozu Śmierci.
Niebawem tabor osiągnie Most Wojny, o którego stalowe pylony ociera się kra zamarzniętej rzeki. Dima poczuł, że za pociągiem kroczyła kopuła Nocy, zaś za mostem znajduje się zwrotnica, która może skierować pociąg na inny tor - ku Wyroczni Poranka, przerażającego śpiewu kowalików i zawodzenia zakonnych synogarlic.

Caryca wyszła, przechodząc ponad ciałami gwardzistów, a drzwi za nią zamknęły się. Wagon wypełnił się pracownikami fabryki, frezerami, tokarzami, ślusarzami, którzy zasiedli do swoich stanowisk pracy. Maszyny pracowały, wciągając ich ręce i raniąc dotkliwie, ale mężczyźni nie skarżyli się na ból. Przez drzwi, za którymi znikła Caryca, zaglądały dzieci, śmiejąc się i wskazując palcem w różnych kierunkach.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Dima Kozhemyakin
Dima Kozhemyakin
Poszukujący

Wiek : 26
Profesja : pracownik stacji benzynowej/ pracownik fizyczny
Świadomość : 0
Esencja : 100%
Ekwipunek : telefon, paczka papierosy, zapalniczka, nóż sprężynowy, piersiówka z wódką


https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyWto Gru 17, 2019 9:21 pm

Izba przyjęć 2758128082 Moment, w którym Dima wyczuł czyjąś obecność był też momentem, w którym ciemność wypełniła się stukotem. Nie mógł jednak tego pamiętać. Dla niego po prostu wszystko zaczęło się dziać i jednocześnie trwało od zawsze.
Izba przyjęć 2758128082 Pierwszą jego myślą było, że znalazł się w środku maszyny z fabryki gwoździ. Z pewnością zaraz ktoś go na jednego przerobi, w końcu jest surowcem, który dopiero trzeba ukształtować. Ale nie! Nie mógł się na to zgodzić. Jak więc się ucieszył, gdy poczuł dłoń na policzku, usłyszał czyjeś słowa i po otworzeniu oczu zobaczył ludzką twarz - ale nie na taśmie produkcyjnej, a na podłodze wagonu. Niestety, ulga i radość nie mogły trwać długo. Być może nie był trzymany przez precyzyjne szczypce i chwytacze maszyny do robienia gwoździ, ale jego sytuacja wcale nie prezentowała się lepiej.
Izba przyjęć 2758128082 Dlaczego, dlaczego musiał się tu znaleźć? Dlaczego historia musiała go tak dręczyć? Wolałby w tym momencie wyczyścić całą swoją pamięć dramatów ojczyzny i wszelkie linie kolejowe z jej mapy. I zero, zero mundurów. Ale trwała wojna. Jak zawsze. Zawsze była wojna. Jedyne, z czego mógł się cieszyć - to że nie był w niej sam. Chłopak przed nim, jego przyjaciel, był tym co go jeszcze trzymało przy życiu. Razem jakoś udawało im się przetrwać. To nie zmieniało jednak faktu, że żyli w nieustannym poczuciu niebezpieczeństwa.
Izba przyjęć 2758128082 Gdy Dima zamglonym spojrzeniem przeszedł od blizny na jego policzku na żelazne drzwi przed nim, poczuł jak serce zaczyna mu walić coraz szybciej. Nie mieli czasu.
- Pospiesz się! - syknął, ale tamten nie odpowiedział, bo robił wszystko co mógł. Starał się tak bardzo, choć sam powinien uciekać.
Izba przyjęć 2758128082 Czuł przytłaczającą obecność wieży, która wyrosła, ale była tam zawsze i wiedziała o każdym jego poczynieniu. Była potężna niczym Wieża Baszty Środkowej Arsenalnej na Kremlu i pewnie tak wysoka jak rdzewiejąca wieża telewizyjna w dystrykcie galiczewskim. Dima przełknął ślinę na myśl, że mógłby znaleźć się na jej szczycie. Był odważny, ale...
...ale nie to było teraz najgorsze.
Izba przyjęć 2758128082 Do przedziału wbiegli oficerowie Gwardii. Aleksy (tak, tak miał na imię przyjaciel Dimy. Już to wiedział.) przerwał próby rozkucia go. Sięgnął po broń, ale oboje wiedzieli, że są na straconej pozycji. Pojawiła się też ONA. Była piękna, przywdziała niewinność i zaślubiny (ale co ślubowała?), miała delikatne ramiona i twarz. Była młoda, niew... nie. Była księżną. TĄ księżną? Tą, która zaginęła? A może nie żyła? Ale jednak, przecież stała tu przed nimi i wyglądało na to, że posiadała zarówno krew, jak i władzę. I skazywała ich na cierpienia, a oni tak bardzo bardzo chcieli umrzeć. Chcieli? Dopiero po chwili Dima przypomniał sobie, że to na jej rozkaz oficerowie odebrali sobie życie. Zmarszczył brwi. Po czyjejkolwiek stronie była, zaślubić się mogła tylko złu. Rościła sobie prawa do życia i śmierci, a na to nie było pozwolenia. Nie było też pozwolenia na to, by pociąg, który wypełnił się prostym ludem i wiózł ich - bojowników o wolność - był ich transportem do piekła.
Izba przyjęć 2758128082 Gdy opadły dwa węże, Dima poderwał się do góry i zdeptał jednego z nich. Spojrzał na Aleksego.
- To się tak nie skończy - mówił kręcąc głową i próbując powstrzymać zawroty głowy.
Izba przyjęć 2758128082 Nie musiał czekać na determinację, która udzieliła się jego towarzyszowi. Zbierając wszystkie swoje siły biegiem ruszyli w stronę drzwi - miał tylko nadzieję, że jasne, dziecięce włosy, które musnął przeciskając się przez drzwi nie są ostatnim kontaktem z niewinnością i życiem. Anastazja nie miała prawda się nimi zasłaniać.
- Zmienimy kierunek jazdy, przekierujemy pociąg na inny tor. Aleksy, zrobimy to. Choćbym miał umrzeć. Ale nie umrę. I ty też nie.
Izba przyjęć 2758128082 Nie wiedział czy słowa te wypowiedział tylko w myśli, czy wykrzykiwał je biegnąc przez wagon. Ale na pewno do kogoś dotarły.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyWto Gru 17, 2019 10:19 pm

- Musimy umrzeć - powiedział Aleksy; na dnie jego oczu czaiła się rozpacz. Był twardym mężczyzną, ale potrafił płakać. Dmitrij przypomniał sobie nagle, jak opłakiwali swój dom, z którego zostali wygnani, z którego musieli uciekać. - Musimy umrzeć, Dmitrij. Nie wiesz, co się stanie, gdy dojedziemy?

Mężczyzna złapał go za ramiona, i nagle Dima już wiedział. Przed oczami przewinęły mu się obrazy. Widział niekończącą się, arktyczną pustynię, skutą wiecznym lodem. Grubą, nieustępliwą skorupę, twardą jak skała, ale raniącą ręce jak szkło. Widział zamieć, która zdzierała z ludzi skórę. I postacie, tysiące, miliony pochylonych w milczeniu i śniegu postaci. To byli jego bracia, to byli zwykli ludzie, którzy połączeni ciężkimi kajdanami, resztkami sił unosili wyszczerbione kilofy, by kuć lodową powłokę. Gdy z trzaskiem i jękiem pojawiały się rysy w ziemi, rozdzierali je jeszcze bardziej, aż spod pękniętej skorupy wydostawały się otępiałe z zimna ręce, które postacie z kilofami chwytały, by pomóc im właścicielom wydostać się na górę. Gdy tylko podziemnej postaci udawało się wyjść, szczelina zamarzała z powrotem, a postać dołączała do zgarbionego, skostniałego korowodu, który posuwał się dalej, szurając łańcuchami o lód i trzaskając kilofami.

- To jest ostatnia Kolej Transsyberyjska - wyszeptał Aleksy z naciskiem, i Dima zrozumiał nagle, że innej drogi ucieczki nie ma.

Jego towarzysz podążał tuż za nim, gdy przeciskali się do następnego wagonu. Chłód wizji wciąż jeszcze mroził Dimie kości, gdy nagle stało się tak gorąco, że omal nie upadł. Przez chwilę przed oczami widział tylko czerwień, żar; czy to naprawdę było piekło? W uszach mu dudniło, a potem wypełnił je dziecięcy śmiech. Perlisty śmiech małych, jasnowłosych chłopców. A potem przeciskająca się przez niego rymowanka.

Ax-ax-ax-ax-ax-ax!
Среди игрушек — паника!
Все куколки в слезах —
Свалился Ванька-Встанька!


Pociąg dudnił. Tory płakały pod żelaznymi kołami giganta. Rymowanka wciskała się w uszy. Gdy Dima upadł, zobaczył, że jego ręce są całe w smole.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Datura
Datura
Koszmar Senny

Wiek : Plejstocen.
Motyw : Podróż
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptySro Gru 18, 2019 1:12 am

Caryca przeszła przez pełen dziecięcej wrzawy i zabawy wagon-szkołę, unikając papierowe samoloty, mijając chłopców w krótkich spodenkach i niebieskich pionierskich mundurkach, zsuwając rękawiczkę i gładząc ich włosy nożycami palców, uśmiechając się do dziewczynek w skromnych sukienkach, wykańczanych ręcznie przez matki, skryte pod ławkami, nagle z niemą radością wciągnięte za ściany. Globus, mała czarna tablica, obok niej wisiały zaś ostre przedmioty. Mapy celu podróży. Elektryczny dzwonek szkolny zadzwonił dźwięcznie i wszystkie dzieci razem jak na sygnał, spojrzały na parę partyzantów, i zaczęły intonować.

- Po-wiedz pomidor, po-wiem pomidor!
- P-owiedz ży-cie, po-wiem śmierć!
- Krew to oli-wa, lo-komo-tywie pić się chce, pić się chce!
- A czy pan jest moim tatą?


Anastazja uśmiechnęła się słodko, zwracając się do chłopca stojącego przy pierwszej ławce.

- Koniec lekcji, kochane dziatki! Minęła godzina lekcyjna! Ach mój drogi Miszko, podejdź noż tu bliżej! Dimitrij Andriejewicz nie jest niczyim ojcem i nigdy nie był. Jest zdrajcą! Zdrajcą! Zdrajcą! Zdraj-cą! Spójrzcie na wagon za nami! On nie chce pracować dla dobra Pociągu! Nie wyrżnął swoją dłonią ani jednej części krytycznej! Nie zagwintował ani jednej śruby! I spójrzcie co narobili oboje dla zła Pociągu!


Za nimi rozsunęły się drzwi i mogli spojrzeć na robotników, którzy dzielnie trzymali w dłoniach frezujące wiertła, obejmujący maszyny w żałosnej próbie ogrzania ich metalowych ciał przed mrozem Północy, który wtem rozsadził szyby i do wnętrza wdarł się wiatr i śnieg rozpędzające wszystko na swej drodze, lecz nie przekraczając progu. Tokareczki i frezareczki uniosły się, a pół nadzy operatorzy ruszyli do walca, trzymając maszyny pod bok z miłością. A trwało to może kilkanaście, kilkadziesiąt taktów, Anastazja z drugiej strony nuciła sobie rozmarzona,  dyrygując troszkę z melancholią, troszkę z zabawą, gestami ruchy niewidzialnej orkiestry, pod której czarem znalazł się ostatni przedział, gdy nagle jego ściany zgrzytnęły i wagon powoli zaczął się oddalać od taboru. Mężczyźni nic sobie z tego nie robili, obrośli nagle w czarne fraki, a medale wystrzeliły na ich piersiach, kolorowe i przedziwne, jak  rzadkie orchidee. Poczęli jeden po drugim klękać w geście oświadczyn przed pięknymi teraz, wypolerowanymi frezarkami, które, niepokojąco, zaczęły upodabniać się do istot ludzkich, nabierać kobiecych kształtów, wołając dzieci niemym zaproszeniem dłoni.

- Ach jakie to piękne! Oni już są gdzie indziej!- klasnęła Caryca z przejęciem, i jakby smutkiem.

Wagon skruszał i potężna siła zgniotła jego ściany, a postaci w środku zawirowały jak kukły obijając się o swoje partnerki, targnięte mroźnym szkwałem znad rzeki. Dwie dziewczynki wybiegły i rzuciły się za świetlistą marą w tyle, znikając w czeluści śnieżnej zamieci. Otępiały Misza stał u boku dziewczyny, bawiącł się bezmyślnie ostrym nożem, badając jego końce, który jest ostry, a który zupełnie nieprzydatny... Dzieci zebrały się i stały teraz równo przed ławkami, i podjęły przerwaną wcześniej piosenkę.

- Po-wiedz pomidor, po-wiem pomidor!
- P-owiedz ży-cie, po-wiem śmierć!
- Zdrajca musi żyć! Zdrajca musi żyć!
- Krew to oli-wa, lo-komo-tywie pić się chce, pić się chce!
- A czy Pan, panie Dimitrze, wie, gdzie jest mój papa?
- spytał Misza.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Dima Kozhemyakin
Dima Kozhemyakin
Poszukujący

Wiek : 26
Profesja : pracownik stacji benzynowej/ pracownik fizyczny
Świadomość : 0
Esencja : 100%
Ekwipunek : telefon, paczka papierosy, zapalniczka, nóż sprężynowy, piersiówka z wódką


https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyCzw Sty 09, 2020 9:51 pm

Izba przyjęć 2758128082 Rzeczywiście, wiedział. Świadomość nadchodzącej z prędkością 100km/h prawdy wybuchła pod jego czaszką, za łukami brwiowymi i czołem i na chwilę odrętwieniem ogarnęła całe ciało. Wkrótce jednak ostrze wykute z determinacji przecięło unieruchamiającą sieć i zesłał (niczym strumień zimnej wody) opanowanie, siłę. Jak zawsze. Mógł walczyć i walczyć do końca, wyniszczony, nie przypominając już człowieka lecz nie pozwalając się zatrzymać, złamać.
- Nic mnie to nie obchodzi, Aleksy - powiedział, a jego głos na początku brzmiał słabo, ale bardzo szybko oczyścił się i nabrał mocy. Wziął głęboki wdech i odsunął druzgocące obrazy ginących na mrozie pobratymców. - Walka jest ważniejsza od samego wyniku. Zawsze trzeba próbować, rozumiesz? Jesteśmy buntownikami, taka nasza natura, przeznaczenie i... Cholera, kochamy je.
Izba przyjęć 2758128082 Być może był naiwny, ale czy nie dzięki naiwności świat wciąż się rozwijał?
Izba przyjęć 2758128082 Bał się. Jasne, że się bał, jak diabli. Wyobrażenie o końcu podróży było jego piekłem. Kiedy myślał o sobie - najbardziej bał się bezruchu, bezsilności, pewnie też bólu, ale wszystkie te problemy mógłby rozwiązać jednym pociągnięciem ostrza po własnym gardle. Albo prościej, szybciej - postawieniem się oprawcy, który nie oszczędziłby mu kulki, gdyby się tylko minimalnie postarać. Ale inni... Jego bracia, niegdyś wolni ludzie, żyjący ramię w ramię, żywe istoty traktowane jak maszyny. Ci znani i nieznajomi. Aleksy. Tego nie mógł znieść, z tym nie mógł się pogodzić, to go najbardziej przerażało, ale jednocześnie kazało mu się jeszcze bardziej buntować.
Izba przyjęć 2758128082 Spojrzał w oczy Aleksego - twardo-, po czym ruszył. Chłód odszedł szybciej niż planował, ale nie dlatego, że stracił determinację, ale dlatego, że nagle zrobiło się gorąco, a jego ręce pokryły smołą.
Izba przyjęć 2758128082 Czy do zimowego piekła wiozła ich lokomotywa prosto z buchającej ogniem otchłani?
Izba przyjęć 2758128082 Z piekielnych czeluści uciekły dzieci lub zamknięto je w metalowym smoku. Ich śmiechy zagłuszały pociągowy stukot a rymowanki nie były sielankowym wspomnieniem dzieciństwa. Nagle ich brzmienie zaczęło dokuczać a sens kreować się na nowo. Kto właściwie wymyśla tak okropne wierszyki dla najmłodszych?
Izba przyjęć 2758128082 Odpowiedź zjawiła się wśród uczniów i uczennic w swej oszałamiająco mylącej białej sukni. Gdyby ubrać ją w mundurek i odebrać ton głosu, równie dobrze sama mogłaby siedzieć w ławce i zaplatać koleżance warkoczyki. Klasa zwykle kojarzy się z ciepłem dzieciństwa, ale gdy tylko uczniowie spojrzeli na przybyłą dwójkę buntowników, tamci zrozumieli, że całe ich dzieciństwo było szczęściem obłudnym. Rymowanki, piosenki i hasła wirowały przyprawiając o zawroty głowy, były niczym malutkie ostrza tworzące ścianę nie do przebycia, ale też z której przedarcia się nie można było zrezygnować. Coś pozwalało Dimie i Aleksemu iść tylko naprzód w sam środek propagandy. Ale gdy tylko znaleźli się w środku klasy i przeszywały ich bystre dziecięce spojrzenia, ostrza zaczęły się wbijać.
ZDRAJCA.
ZDRAJCA.
ZDRAJCA.
Izba przyjęć 2758128082 Dima nie mógł tego znieść.
- Nic nie rozumiecie! To nie prawda! Ona kłamie. - powtarzał jakby sam był dzieckiem, ale wiedział, że ulepione z plasteliny umysły przyszłych robotników nie pojmują ani słowa z tego co mówi. I to było najbardziej bolesne. Musiał patrzeć jak bezwolnie zostają poddani manipulacji, ukazując tylko jedną słuszną ścieżkę, jedną prawdę i jeden kolor. Czerwony. Jeśli zaś chcieliby poznać drugi, to byłaby to biel - biel śniegu, w którym zapragną znów czerwieni, lecz odnajdą ją wyłącznie przy ostatnim wydechu, gdy z płuc krew wyleje się  na ścieżkę.
Izba przyjęć 2758128082 Wtem rozsunęła się kurtyna i rozpoczął przeszywający do szpiku kości teatrzyk. Łączeni z maszynami, będący maszynami, maszyny... Lawirowali, odrealnieni, lecz ze smarem na dłoniach. Znany był im tylko żywioł ziemi, ale nigdy tak naprawdę jej nie dotknęli, nie usłyszeli jej śpiewu. Tylko przekształcali, rozłupywali, dziurawili, wyrzucali do góry, przetapiali, palili.
A potem czarne fraki, odznaki.
Wspaniała przyszłość twojego dziecka.
Wspaniała obłuda.
Ideologia to fałszywa świadomość.
Wspaniała iluzja wanien pełnych krwi.
- Dzieci! Możecie być kim chcecie, chodźcie ze mną - krzyczał Dima, ale tym samym czuł, jak coraz bardziej się zatraca. Spojrzał na małego Miszę, który bawił się nożem. Nagle podbiegł do niego, stając między nim a Anastazją.
- Odnajdziemy twojego papę. Anastazja na pewno go ukryła. Ale my go znajdziemy, nie bój się. Chodź ze mną. Tylko ona... - nagle wyprostował się i spojrzał na Aleksego. Był zdeterminowany i zdesperowany. Odwrócił się i rzucił na Anastazję. Jego kościste dłonie sięgnęły do jej gardła.
- Oddaj nasze rodziny! Zatrzymaj pociąg!
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t344-dimitrij-kozhemyakin#1157 https://oneiric.forumpolish.com/t330-dmitrij-kozhemyakin-lazarev#1104
Datura
Datura
Koszmar Senny

Wiek : Plejstocen.
Motyw : Podróż
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyNie Sty 19, 2020 1:59 pm

Caryca zadrżała, zbliżył się do niej zbyt szybko. Krztuśnięcie wyrwało się z jej płuc, wytrzeszczała oczy wpatrując się w Dimitra. Przechyliła się do tyłu, cedząc słowa z ściśniętej krtani, poruszając niemo ustami.. albo przesyłając je myślami wprost do Dimitra. Ból, który jej sprawiał, obijał się od ścianek jego uszu. Chłopiec odsunął się od nich i niepowstrzymany, dobiegł do drzwi prowadzących do pierwszego wagonu za lokomotywą, zamykając je za sobą.
- Jeśli... zginę teraz, wszystko będzie na marne, zginiemy wszyscy, i wszyscy będziemy śnić, że.... żyjemy. Będziemy śnić wszystkie sny wszystkich śniących i stawać się nimi, aż obudzimy się gdzieś w łóżku. Ale czy to będzie prawdziwe życie?
Niczym czarny ogar, napadła na niego wizja rzeczy zakazanych, szelest powoli zsuwającej się pończochy, poderwanej sukni, pierś podniosła się w wstrzymywanym wydechu, sztylet na wysokości uda zalśnił jak miesiąc, wzniósł się powoli...
Coś z tyłu nagle uderzyło w pociąg, aż ich wagon zachwiał się z kwikiem stali. Tabor ekspresu dościgał właśnie potężny piec hutniczy, z którego czeluści wyglądały ich wyczekująco brązowe płaszcze, okute w złote gwiazdy, o zwierzęcych głowach, lisich, niedźwiedzich wilczych i zajęczych, szczerzących ostre zęby.
- Za późno. Sotnicy! Muszę nakarmić Pociąg. Inaczej wszystko stracone! Masz szansę się zrehabilitować, Dimitr. Walcz! Uratuj nas. - krzyknęła mu do ucha, wyciągając sztylet. - Ja z Aleksym obronię lokomotywę!
Ukryte szuflady na rozkaz wypluły oficerów gwardii. Jak jeden wydobyli szable i maszerowali ku tyłowi wagonu, gdzie zdążyli abordować wrogowie. Ale ich brązowe płaszcze były odporne na uderzenia płazem, jak gdyby były szyte z niedźwiedziego futra. Potężne łapy chwytały rączki z szabelkami i rozciągały je, aż rączkom puszczały ścięgna, a po ścięgnach stawy. Lisie kły rozrywały gardła. Kolejni oficerowie, coraz starsi, rzucali się z okrzykiem "Za księżną!", a brązowe płaszcze powoli pokrywały się grubą, mokrą czerwienią ich krwi.

Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t327-datura https://oneiric.forumpolish.com/t324-datura
Martin Acker
Martin Acker
Poszukujący

Wiek : 23 lata
Profesja : kelner w "Selkie's Charm"
Świadomość : 0 (9)
Esencja : 95%
Ekwipunek : torba: notatnik, rzeczy do pisania, telefon, amulet będący małym kamieniem z nacięciami


https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyPon Sty 27, 2020 7:36 pm

Ziewnął dyskretnie i przeciągnął się na krześle, wyciągając ręce w łuk za siebie. Kości w kręgosłupie strzyknęły mu nieprzyjemnie. Powoli zaczynał się nudzić, ale nie miał zamiaru opuszczać pokoju zanim Dima nie odzyska przytomności. Nie miał zamiaru go zostawiać z powodu czystej ludzkiej przyzwoitości. Budzenie się w starym łóżku, w instytucji w której statystycznie umiera najwięcej ludzi niż w którejkolwiek innej, żeby zetknąć się z szarą brudną rzeczywistością, że nikt na ciebie nie czeka, że jesteś tu sam... No cóż... Martin po prostu nie mógł zostawić gościa samego i tyle.

Założył ołówek za ucho, i na uwolnionej dłoni położył podbródek. Zadumał się, wpatrzony w twarz leżącego na szpitalnym łóżku faceta. Nawet nieprzytomny, Dima wyglądał odrobinę szorstko. Coś musiało mu się śnić - od czasu do czasu drgała mu brew lub kącik ust. Martin zastanawiał cóż to takiego mogło mu się układać w głowie.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Martin Acker
Martin Acker
Poszukujący

Wiek : 23 lata
Profesja : kelner w "Selkie's Charm"
Świadomość : 0 (9)
Esencja : 95%
Ekwipunek : torba: notatnik, rzeczy do pisania, telefon, amulet będący małym kamieniem z nacięciami


https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć EmptyWto Mar 10, 2020 7:13 pm

Przeciągnął się po raz setny, zerknął znów na zegarek. Spytał pielęgniarkę czy pacjent nie jest przez przypadek w jakiejś śpiączce, bo ileż można tak spać. Pokręcił głową ze smutkiem i zadumaniem nad Dimą.

Powoli sięgnął do swojego przybornika i wyciągnął przyrząd do rysowania. Rozglądnął się szybko. Starsza kobieta na końcu sali spała, nikogo więcej nie było. Zbliżył czarną końcówkę flamastra do twarzy śpiącego nowego znajomego i starannie pociągnął dłonią na lewo od nosa i na prawo od nosa, przyprawiając Dimie wąsów z zawiniętymi końcówkami. Kiwnął do siebie, utwierdzając się w artystycznej wartości swojego dzieła przeprowadzonego na płótnie z ludzkiej, żywej skóry. Na stoliku koło łóżka zaś zostawił wyrwaną z szkicowania kartkę ze napisem: "Przyszedłem cię odwiedzić, ale spałeś. Zdrowia. Zadzwoń". Pod spodem dodał swój numer telefonu, podpisał się i dorysował uśmiechniętą szeroko buźkę.

zt
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t311-2-martin-acker https://oneiric.forumpolish.com/t260-martin-acker#590 https://oneiric.forumpolish.com/t257-martin-acker-ft-kalimba-marichal
Sponsored content


Izba przyjęć Empty
PisanieTemat: Re: Izba przyjęć   Izba przyjęć Empty

Powrót do góry Go down
 
Izba przyjęć
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Izba przyjęć
» Izba przyjęć

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: