IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorGaia Allencourt
Gaia Allencourt
Gaia Allencourt
Poszukujący

Wiek : 17
Profesja : KELNERKA
Świadomość : 0 (4)
Esencja : 95%
Ekwipunek : TELEFON, KLUCZE, DŁUGOPIS


Gaia Allencourt Empty
PisanieTemat: Gaia Allencourt   Gaia Allencourt EmptyPon Wrz 09, 2019 1:56 pm

POSZUKUJĄCY
Gaia Allencourt
Olivia DeJonge
17 lat
09.12.2001
Oneiric, Szkocja
uczennica/kelnerka w "ANASTASIA'S"


Przyszła na świat jako pierwsze dziecko w rodzinie Allencourt. Jej imię miało oznaczać „ciesząca rodziców”, ale też powiązana z ziemią i matką naturą. Taka właśnie była mała Gaia. Była bardzo spokojnym dzieckiem - nie sprawiała dużych problemów, nie płakała bez powodu, przesypiała całe noce. Kiedy podrosła rzeczywiście interesowała się wszystkim co związane z naturą. Uwielbiała spacery do lasu, wyciągała ojca nad wodę, wieczorami lubiła przypatrywać się gwiazdom, za to w dzień chmurom. Łączyła je w różne kształty, wymyślała nowe historie. Jak na swój wiek była nad wyraz dojrzała, jednocześnie nadal w pełni korzystając z dzieciństwa.
Większość swoich młodzieńczych lat spędziła z ojcem. To on był dla niej oparciem i nauczycielem, kiedy tak bardzo tego potrzebowała. Pokazywał jej cały świat, cierpliwe tłumaczył wszystkie jej zagwozdki, odpowiadał na ciekawskie pytania. To on był przy niej gdy uczyła się jeździć na pierwszym rowerze, dzielnie odprowadzał do przedszkola każdego ranka, budował zamki z klocków i zabierał na wycieczki. Przede wszystkim to jej tata zaraził ją pasją do literatury – zaczęła od książek dla dzieci, wierszyków, a z wiekiem zakochała się w coraz to bardziej wymagających książkach literatury klasycznej. Niewykluczone, że aż do teraz jest najczęstszym gościem jedynej biblioteki w miasteczku, czuje się tam jak w drugim domu. Może to przez wzgląd na to, że tak bardzo kojarzy jej się z ojcem?


„Są osoby, które się pamięta, i osoby, o których się śni.”

Jak większość dziewczynek, miała marzenie by zostać wróżką. Perspektywa magicznych mocy i zdolności latania była niesamowicie kusząca. I faktycznie, gdyby takie stworzenia istniały prawdopodobnie wyglądałyby jak mała Gaia. Już jako dziecko była bardzo drobna, niskiego wzrostu, a jej blond włosy sięgały za ramiona. Niebieskie oczy witały każdego z dziecięcą ufnością i radością. Dopełnieniem całego obrazu mogłyby być jedynie skrzydła, o których codziennie śniła.
Tego wieczoru namówiła ojca, by opowiedział jej kolejną historię o baśniowych krainach, latających wróżkach i magicznych stworzeniach. Wskoczyła do łóżka i nakryła się kołdrą po sam czubek nosa wlepiając swoje wielkie oczy w tatę ponaglając go, wyczekując kolejnych przygód. Zaśmiał się i pieszczotliwe uszczypnął ją w nos, po czym przysiadł na rogu łóżka i rozpoczął swoją opowieść. To był pewnego rodzaju wieczorny rytuał - wyobraźnię zdecydowanie odziedziczyła po tacie, którego pomysły na co raz to nowsze historie nigdy się nie kończyły. W trakcie każdej opowieści, Gaia wpatrywała się w świecące na niebie gwiazdy wypatrując kształtów, które przypominałoby jej opisywane postacie. Jej powieki stawały się coraz cięższe, a ona sama coraz bardziej senna. Nie wiedziała, że będzie to jej ostatni wieczór z ojcem. Nie mogła wiedzieć, bo gdyby było inaczej nie zasnęłaby z taką łatwością, wsłuchując się w jego czuły głos i szum wiatru za oknem…


Z matką łączyła ją przede wszystkim pasja do kuchni. Gdy Gaia była jeszcze małym dzieckiem, Anastasi udało się spełnić długo wyczekiwane marzenie, a jednocześnie bardzo dochodowy pomysł na biznes - jedną z niewielu domowych, regionalnych restauracji w okolicy. Początki były ciężkie - dużo pracy, mało plonów, ale przy wsparciu całej rodziny kobieta nie poddawała się. Z czasem diner stał się jednym z najbardziej uczęszczanych miejsc. Wraz z rozwojem knajpy, Anastasia miała coraz mniej czasu dla rodziny. W te nieliczne wieczory gdy udawało jej się wyrwać z pracy zakładała Gai za duży fartuch i otwierała przed nią książkę kucharską. Ta zazwyczaj wybierała desery - ciastka, ciasta, muffiny, tarty. Nadal pamięta zapach świeżych wypieków i ciepły uśmiech matki.
Po śmierci ojca większość czasu spędzała w dinerze z nosem wlepionym w książki. W ten sposób miała oboje rodziców przy sobie, chociaż oboje byli tak niedostępni.


„Że życie ludzkie jest tylko snem, zdawało się już nie jednemu. I mnie również uczucie to stale towarzyszy."

- Gaia? - usłyszała i poczuła na sobie pytający wzrok matki. Podniosła wzrok znad książki i rozejrzała się po zapełnionej po brzegi restauracji. Siedziała na skraju stołka barowego, za ladą, „pracując” jak zwykle na popołudniowej zmianie. Zatopiona w innym świecie, a konkretniej w świecie Shakespeare’a, nie zwróciła uwagi na zadane jej pytanie. Uśmiechnęła się przepraszająco. Anastasia wywróciła jedynie oczami i z cierpliwością powtórzyła - Czy mogłabyś zająć się piątym stolikiem? Mam pełne ręce. - to mówiąc pokiwała głową w stronę tacy, którą niosła, a na której znajdowała się sterta brudnych naczyń.
Zarówno miejscowi jak i przyjezdni (a tych nie było dużo) uwielbiali diner. Praca nie miała końca, w powietrzu wciąż unosił się zapach świeżych, smażonych ryb połączonych z orzeźwiającym zapachem domowej lemoniady. Miejsce było znane w całym miasteczku, ale z drugiej strony w tak małym miasteczku jak Oneiric można było tak powiedzieć o wszystkim i o wszystkich.
Gaia westchnęła, zamknęła książkę z postanowieniem, że dokończy ją w nocy, i zeskoczyła ze stołka. Z uśmiechem ruszyła w stronę stolika piątego.

Odkąd pamiętała pomagała mamie w dinerze, wraz ze swoim rodzeństwem. Niestety oni z czasem zajęli się własnymi sprawami (w głównej mierze licealnym życiem), w dinerze bywali rzadko, a Anastasi ciężko było ich upilnować jednocześnie samotnie utrzymując całą rodzinę. Gaia była tą „porządną”, prawie całe dnie spędzała w restauracji zatopiona w świecie coraz to nowszych romansideł i pomagała jak tylko się dało. Pracownicy stali się częścią jej rodziny, uwielbiała spędzać z nimi czas, bardziej niż ze swoimi rówieśnikami. Co prawda miała małą grupkę swoich znajomych, była całkiem lubiana, ale sama wolała towarzystwo książek i filmów. Mimo że była miła, szczera, zaradnna i pełna empatii, ciężko było jej swobodnie nawiązać kontakt z nowymi osobami. Całe jej dnie mają podobny schemat: pobudka, pomoc rodzeństwu, szkoła, diner, sen. Wszystko to otoczone fantastycznymi światami książek, o których codziennie marzy. Życie jakoś idzie do przodu, ale ile by dała, żeby móc przenieść się w świat fantazji. Na razie uważa, że możliwe jest to tylko w snach dzięki jej bujnej wyobraźni. Ale czy aby na pewno sny to tylko wytwór wyobraźni?

Are you sure that we are awake?It seems to me that yet we sleep, we dream
Powrót do góry Go down
Cecil Rutherford
Cecil Rutherford
Poszukujący

Wiek : 22 lata
Profesja : sprzedawca pamiątek.
Świadomość : 0
Esencja : 100%
Ekwipunek : telefon, portfel, napoczęta paczka miętówek i pewnie jakieś stare paragony walające się po kieszeniach spodni.


https://oneiric.forumpolish.com/ https://oneiric.forumpolish.com/t200-cecil-rutherford#243 https://oneiric.forumpolish.com/t173-cecil-rutherford-ft-jaron-baker
Gaia Allencourt Empty
PisanieTemat: Re: Gaia Allencourt   Gaia Allencourt EmptyPią Wrz 13, 2019 7:12 pm


Twoja karta została
Zaakceptowana

Życie szare i monotonne najlepiej ubarwiają słowa i barwne wizje — całe szczęście, że ojciec czytał jej od młodych lat. Ale sny również ubarwiają życie — zwłaszcza teraz, gdy Oneiric wydaje się być bardziej senne niż zwykle.

Przed rozpoczęciem fabuły pamiętaj o założeniu sennika i o tym, że w North oraz East Oneiric mieszkańcy odczuwają nadmierną senność!

Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/ https://oneiric.forumpolish.com/t200-cecil-rutherford#243 https://oneiric.forumpolish.com/t173-cecil-rutherford-ft-jaron-baker
 
Gaia Allencourt
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Gaia Allencourt

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: