Każdy dzień to kolejne otwarte drzwi. Każda noc to spełnienie marzeń. Każdy dźwięk to symfonia! - oto podejście do życia, którego można pozazdrościć. Lil ma wszystko i było tak odkąd się tylko urodziła. Kochający rodzice rozpieszczali jedynaczkę, bo było ich na to stać. A ponieważ przy okazji poświęcali jej dużo uwagi i dawali wiele od siebie, dziewczyna wyrosła na osobę o złotym sercu, co najwyżej trochę zbyt otwartym i ufnym. No i jeszcze pełnym marzeń! A jak już sobie coś wymyśliła, a głównie na pomysły wpadała we snach, to musiała tego dokonać. I tak w wieku dwudziestu lat jeździła już na nartach wodnych, nauczyła się trzech języków obcych, zaadoptowała kota, psa, węża, a nawet szopa (ten został z rodzicami, bo nie chcieli go wpuścić do samolotu) i wpadła na najnowszy super świetny, niemożliwy do okazania się niewłaściwym pomysł - zapragnęła odwiedzić miasteczko o którym ostatnio tyle huczało w mediach (i które też jej się przyśniło, po tym jak całą noc czytała o nim na necie!). Tym miasteczkiem oczywiście jest Oneiric. A ponieważ w wypadku Lillemor chcieć to móc, wystarczyło zrobić słodkie oczy do mamusi i tatusia by posłali ją na wycieczkę w to zupełnie obce miejsce, i to całkiem samą (jeśli nie licząc naładowanej karty kredytowej). Czy ta młoda, szalona osóbka da sobie radę w tym dziwnym, niekoniecznie przyjaznym świecie z dala od rodzinnego miasteczka? Cóż, jej magiczna kula numer osiem mówi "Absolutnie!".