| | Autor | Kościół Świętego Michała |
---|
Oneiric | Temat: Kościół Świętego Michała Sro Lip 24, 2019 9:52 am | |
| Kościół Świętego Michała Kościół w Oneiric nie jest ani duży ani imponujący i zachwycić się jego wyglądem faktycznie może tylko prawdziwy fan architektury sakralnej. Dobre wrażenie robi wielki witraż tuż za ołtarzem, niektórzy też wskazują drewniany sufit jako szczególny zabytek architektury, o który parafia powinna zadbać. Lepiej prezentuje się od zewnątrz - stare mury zbudowane z jasnego kamienia przyciągają wzrok, a dzwon znajdujący się w niezbyt wysokiej wieży roztacza po okolicy piękny dźwięk, gdy przychodzi do wezwania wiernych na modlitwę.
|
| | | Artemis RedfieldRealista
Wiek : 27 Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Nie Paź 20, 2019 8:16 pm | |
| Z braku ciekawszych zajęć, Artemis sukcesywnie zwiedzała okolicę. Lubiła spędzać czas na łonie natury, do tego dążyła zawsze w dużych miastach, a Oneiric było niewielkie, więc przyrody kobieta miała aż nadto. Choć normalnie unikała miejsc, w których była większa szansa na spotkanie starszych kobiet, zdecydowała się łagodnie eliminować lęki. Musiała stawać twarzą w twarz ze strachem, jeśli chciała funkcjonować jak przeciętny członek społeczeństwa. Przechadzała się po malowniczym Lower Pend, kiedy dostrzegła skromny biały kościół otoczony zielenią. Architektura kościołów w Europie wzbudzała zainteresowanie Artemis. Kobieta zastanawiała się chwilę nad dalszym krokiem, ponieważ miała pełną świadomość faktu, że kościoły to skupisko staruszek. Godzina była jednak wczesnopopołudniowa, a w taki czas chyba nie odprawiali mszy..? Artemis ostrożnie przemknęła przez żeliwną furtkę, by po chwili stanąć przed drewnianymi drzwiami. Pchnęła je powoli, chcąc pozostać niezauważoną, jeśli ktoś był w środku. Na szczęście nikogo poza nią w kościele nie było. Odetchnęła z wyraźną ulgą, a budujące się napięcie uszło z niej jak powietrze z balonika. Przez chwilę podziwiała kolorowy witraż, ale wraz z końcem lęku przyszło zmęczenie. Artemis przysiadła na chwilę w ostatniej ławce, chcąc tylko chwilę odpocząć, ale nim zdążyła się obejrzeć, jej powieki zrobiły się ciężkie i zasnęła. |
| | | RąsiaKoszmar Senny
Wiek : mało Motyw : ręce
Senny Pył : I (11)
Esencja : 90%
Ekwipunek : brak
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Nie Paź 20, 2019 8:54 pm | |
| Oh, a cóż to takiego? Ktoś śpi?! Oh, ależ by przykro było gdyby ten sen, od tak sobie, był sobie koszmarkiem, czyż nie? No ale zacznijmy powoli, no, nie śpieszmy się bo nie ma po co! I tak skończy się krzykiem! Artemis, tak jak zawsze w niedzielne bure i deszczowe popołudnia znajdowała się w swoim domku na drzewie. Był to całkiem duży domek, drewniany, miły, przytulnie wyposażony, prawdopodobnie za duży by dać się utrzymać na tych gałęziach, ale drzewo doskonale sobie radziło. Jak zawsze, Artemis miała przy sobie strzelbę, którą gotowa była odstrzelić łeb każdemu kto tylko spróbuje go wsadzić przez wejście w podłodze do jej domku. Jak zawsze była śmiertelnie poważna w swoich zamiarach. Bowiem domek ten nie był zwyczajnym domkiem, o nie - był specjalnym schronem apokaliptycznym. Każdy wie, że deszcz sprowadza ze sobą zombie, a co za tym idzie trzeba się gdzieś schować. Zombie nie są dobre we wspinaniu się, więc domek na drzewie. A być to musiała niedziela, bo w niedziele zawsze pada. Artemis czekała. Niepokój był sobie, od tak, w powietrzu, jak to niepokoje mają w zwyczaju być gdy jest zagrożenie, że ktoś cię zje. Ale w gruncie rzeczy miała cały domek tylko dla siebie, więc chyba nie musiała się bać. Strzelba jest, kakao jest, ogień w kominku jest, przyjaźnie jest. Tylko trochę tak... Hmm... Trochę tak.... Trochę zastanawiające było to trofeum wychudłej, starej ręki wiszące nad kominkiem. Za bardzo zwracało na siebie uwagę. |
| | | Artemis RedfieldRealista
Wiek : 27 Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Pon Paź 21, 2019 8:28 am | |
| Artemis lubiła deszcz, więc niedziele wcale jej nie przeszkadzały. Ba, cieszyło ją, że mogła pieścić swoją strzelbę w oczekiwaniu na ofiarę, która spróbuje dostać się do jej kryjówki. Zombie wzbudzały w niej poczucie władzy nad życiem i śmiercią. Mimo że przecież były już martwe, mogły być martwe już całkiem i wcale się nie ruszać. Domek był przytulny. Przypominał pokój Artemis z dzieciństwa, był więc twierdzą idealną. Babcia nigdy nie wchodziła do pokoju, nie było tez powodu, by pojawiła się nagle w domku. Mimo wiszącego w powietrzu niepokoju, kobieta czuła też pewien spokój spowodowany przebywaniem w znanym otoczeniu. Ciekawość wzbudzał jednak kominek, w pokoju nigdy nie było kominka. A ta ręka? Co za ciekawa ozdoba! Brzydka, ale ciekawa. Artemis wstała z fotela ustawionego przy wejściu do domku, przesunęła go wprost na klapę w podłodze i ruszyła zapoznać się bliżej z nieznanym. Im bliżej było kominka, tym niepokój wzrastał. Kobiecie włos jeżył się na skórze, ale wiedziona senną ciekawością nie przerywała eksploracji. Brzydka sucha ręka - ucięta kawałek pod łokciem, o brązowej wysuszonej skórze. Przypominała Artemis tę straszną scenę z Harry’ego Pottera w sklepie na Knockturn Alley. Skojarzenie wcale nie wzbudziło w kobiecie instynktu samozachowawczego - bez wahania sięgnęła po dłoń, by po chwili obracać ją we własnych dłoniach. Kończyna była sucha i w temperaturze pokojowej. Przyglądając się jej dokładnie, Artemis dostrzegła, że w zaciśniętych palcach coś się znajduje. Choć próbowała to wyjąć, zdawało się to niemożliwe dopóki dłoń była zaciśnięta w pięść. Kontemplację przerwał huk uderzania w klapę w podłodze. Kobieta podskoczyła zaskoczona, ale szybko odrzuciła rękę w kąt i pobiegła po strzelbę. Kto mógł się dobijać? Czy zombie nauczyły się wspinać? Czy to jakiś ocalały z apokalipsy? Czy tylko jej się wydawało? Tyle pytań, a odpowiedzi tylko po przesunięciu fotela i powolnym uchyleniu klapy. Więc co to było, Rąsiu? Czym postanowiłeś ugościć dziś Artemis w krainie snów? |
| | | RąsiaKoszmar Senny
Wiek : mało Motyw : ręce
Senny Pył : I (11)
Esencja : 90%
Ekwipunek : brak
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Pon Paź 21, 2019 12:08 pm | |
| O. Ktoś postanowił sam siebie dręczyć. Jak wspaniale. No Rąsia nie mógł się powstrzymać i postanowił, że będzie w tym wszystkim uczestniczyć bardziej obecnie niż poprzez bycie otoczeniem. No tak więc stwierdził, że zostanie... A niech będzie obecną miłością życia Artemis. Czy Artemis miała chłopaka? A kto by się tym przejmował, teraz już miała. I to fajnego! Takiego Azjatę o pięknych długich czarnych włosach z wyrafinowanym poczuciem stylu jakiego nie powstydziłby się żaden kowboj. Cudowne skórzane spodnie, wysokie buty, olbrzymia koszula, jeszcze większy kapelusz, i oczywiście dwa rewolwery przymocowane do boków! Wszystko to piękne, wszystko to wielkie, wszystko cudowne! Od Rąsi wręcz biła aura ochrony i bezpieczeństwa! Najlepszy chłopak świata! Na pewno pomoże Artemis się obronić przed zombie! Oczywiście, że pomoże, po to tu był, buhahahaha. Zszedł z piętra domku gdy akurat rozległo się pukanie. Rąsia nie zaplanowała pukania, ale pukanie było i dobrze się składało. Ah, Artemis była takim dobrym polem do popisu dla koszmarka. Takim doskonałym. - Kochanie, nie! - krzyknął kowboj-Rąsia, gdy Artemis uchyliła klapę. Rzucił się do przodu by odepchnąć kobietę, by zatrzasnąć klapę, ale, oczywiście zgodnie z planem, nie zdążył. Klapa gwałtowanie odskoczyła, a dziesiątki rąk wdarły się do środka i pochwyciły kowboja-Rąsię i zaczęły wciągać w siebie. Rąsia się rzucał i szarpał i patrzył jak Artemis reaguje i odgrywał przerażenie i strach najlepiej jak umiał. - Artemis, strzelaj, ratuj się, na mnie nie patrz! - krzyczał spośród rąk, które zatrzymały się we wejściu, tak jakby ich właściciele nie mogli się dostać do środka bo wszyscy chcieli na raz. Oh, a jakie to były ręce! Stare, powykrzywiane, suche i obrzydliwe. Obrzydliwe. O b r z y d l i w e. Okropne, straszne, wywołujące ciarki i odruchy wymiotne. Coś przywodziły na myśl Artemis, tak samo jak ta nad kominkiem przywodziła. Właśnie, co się stało z ręką znad kominka? Ups, zniknęła. No nic, chyba nic złego z tego nie wyjdzie, no nie? No nie? To tylko ręka. |
| | | Artemis RedfieldRealista
Wiek : 27 Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Pon Paź 21, 2019 9:23 pm | |
| Artemis odskoczyła gwałtownie, kiedy ręce poszły w ruch i wywróciła się prosto na tył. Wtedy też dostrzegła i usłyszała swojego ukochanego. Ukochanego? Faktycznie, był ukochany, zabójczo przystojny. Długie włosy powiewały za nim, kiedy atrakcyjnie leciał w stronę rąk. A ten strój kowboja, jakże on go opinał! Gdyby okoliczności sprzyjały, Artemis niewątpliwie poświęciłaby uwagę rewolwerom swojego chłopaka. Okoliczności jednak nie sprzyjały. Ręce pochwyciły krypto-Rąsię i zaczęły go chciwie zagarniać. Artemis, trzymająca przed chwilą strzelbę, poszukała jej wzrokiem. Tam, zaledwie kawałek dalej była ona, jej droga przyjaciółka, która mogła przyjść kobiecie na pomoc. Redfield żwawo sięgnęła po strzelbę, by po chwili już z niej mierzyć. Jak miała jednak strzelać, kiedy wśród rąk wił się jej ukochany? Artemis wszystko dwoiło się przed oczami, ogarniała ją panika. Sam wygląd dłoni nie polepszał sytuacji, bo mdliło ją coraz bardziej, kręciło jej się w głowie. Jakie nieprzyjemności się z nią działy. Chyba z tej sytuacji mogła uratować Artemis tylko śmierć. Albo kubek dobrej parującej kawy z ekspresu ciśnieniowego. Kawy jednak nie było, był koszmar, w którym główną rolę grała Rąsia. Artemis drżała, a ręce zagarniały jej chłopaka z nieustającą chciwością. Działo się to jednak jak w filmie, w spowolnionym tempie, trwając bez zmian mimo ruchu. Jak to w snach bywa, akcja rozgrywa się bez świadomego udziału śniącego. Mimo to kobieta nagle otrzeźwiała, poprawiła cel na muszce i wystrzeliła. Raz, drugi, trzeci, ręce zostały ostrzelane. Czy jednak Artemis nie trafiała w przystojnego kowboja Azjatę, czy był on po prostu odporny na jej kule, nie było wiadome. Najważniejsze że rozpoczął się kontratak, a Redfield zyskała na pewności siebie. Czy słusznie? To miało się dopiero okazać. |
| | | RąsiaKoszmar Senny
Wiek : mało Motyw : ręce
Senny Pył : I (11)
Esencja : 90%
Ekwipunek : brak
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Wto Paź 22, 2019 8:27 pm | |
| Kowboj-Rąsia wił się wśród swoich rąk i się wił i był taki zadowolony. Koszmary są fajne! On był fajny! A kobieta się dobrze bawiła i wykazywała inicjatywę! Jak fajnie! Niefajnie by było gdyby nagle koszmar stał się jeszcze koszmarniejszy. Ups, za późno. Artemis strzeliła. Raz, drugi, trzeci, a strzelba powtórzyła, czwarty, piąty, szósty. Tyle strzałów! Wszystkie w ręce! A rąk jakby więcej i więcej! Czy Artemis trafiła w swojego chłopaka? Nie! Czy to dobrze! Absolutnie nie! Chłopak Artemis został pochłonięty przez morze rąk, zniknął pod nimi, wchłonięty, nie było już odwrotu. Ale czy na pewno? Jakaś głowa zaczęła się wynurzać spośród rąk! To musiał być on! Musiał się trzymać! Musiał!! Nope. - Artemiiiiiiiiiiiiiiiiiis! - rozległ się wstrętny skrzek gdy spośród rąk wynurzyła się paskudna i rozwścieczona babka dziewczyny. - Artemiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis!!! Krzyk rozniósł się po chatce echem. Był długi i bolesny i okropny i najgorszy. Dudnił w uszach, przeszywał na wskroś. Skrzeczał, charczał, chciał krwi, pragnął krwi, pożądał krwi. Śmierć, śmierć, śmierć! Kara, kara, najwyższa kara! Śmierć, kara, śmierć! Śmierć była babki! Kara była Artemis! Kara! Należy ukarać! Jak śmiała strzelać do babki! Jak śmiała strzelać do swoich wszystkich babek! Głowa po głowie, ręka po ręce, więcej głów wynurzało się z morza, więcej mieściło się w wejściu do chatki niż by wejście pozwalało. Wszystkie trupy, co do jednego - jej babka. Wszystkie wściekłe, wszystkie wściekłe, wszystkie takie obrzydliwe ohydne obleśne, stare, stare, stare, zasuszone, rozpadające się, gnijące, zgniłe. Dziury w rękach, dziury w twarzy, dziury w głowie. Twoja wina, twoja wina, twoja straszna wina. Twoja wina. Najtwojsza. Zgiń, przepadnij, tylko na to zasługujesz. Na śmierć i na pokaranie! Na śmierć i pokaranie ludzkie. Strzelba w rękach Artemis paliła się do wystrzału. Miała tyle pocisków ile tylko zapragnie. Chciała wystrzelić. Och chciała. Tyle możliwości. Więcej dziur. Więcej rąk do odstrzelenia. Więcej wszystkiego. To będzie bajzel, to będzie chaos i pokaranie nieważne na co Artemis się zdecyduje. Nie miała jak uciec. Tylko walka, walka pozostała. |
| | | Artemis RedfieldRealista
Wiek : 27 Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Nie Paź 27, 2019 6:33 pm | |
| Skrzek i znowu ona. Znowu ona! Artemis zadrżała przerażona. Mogła znieść wiele w koszmarach, w końcu miewała je często od kiedy pamiętała, ale dlaczego znowu babcia? Och, jak ona nienawidziła snów o babci, ciągle tylko babcia. Ale na jednej babci się nie kończyło. Na jednej babci się nie kończyło? Ano nie kończyło się. Każda kolejna babka wyglądająca jak poprzednia, wszystkie takie same - o białych lśniących włosach w tej okropnej aksamitnej różowej koszuli. Ohydna, straszna, o okrutnych rysach twarzy. Rysach twarzy? Rysy twarzy rysowały się chyba tylko z pamięci Artemis, bowiem trup pod różową bluzką był stary i pomarszczony, zbrązowiały. Wina Artemis, tylko wina Artemis. Ale też szansa w jej dłoniach. Artemis zaczęła strzelać. Kochana strzelba nie potrzebowała przeładowania - bam, bam, bam, pocisk za pociskiem, za pociskiem, za pociskiem. W dziurę po głowie babci, w jej korpus, w dłoń, w kolejną dłoń... Młoda Redfield strzelała do starej Redfield. Postaci nie ubywało, ale kobieta pozbywała się zgromadzonego w sobie gniewu. Gniew przeradzał się ponownie w panikę. Postaci nie ubywało. Jak uciec? Nie było jak. Nie było dokąd, nie było ucieczki. Chociaż może była? Artemis miała przecież strzelbę. A skoro miała naboje, mogła też zastrzelić samą siebie. Tylko czy odważyłaby się? Kobieta wyciągnęła ręce, by wsadzić sobie lufę do ust. Lufa smakowała metalem i prochem, a Artemis jednak nie była gotowa na taki krok. Zrezygnowana znów wymierzyła w koszmarne sylwetki. Babci przybywało. Artemis natomiast sił miała coraz mniej. Chciała tylko odciąć się od znienawidzonego wspomnienia, a ono wracało jak bumerang coraz częściej. Strzelała i strzelała do kolejnych babć, które całkiem pochłonęły już domek na drzewie. Nie było nic poza walką i poczuciem wyczerpania. Artemis zatęskniła za swoim wspaniałym chłopakiem kowbojem, nie było go jednak. Była tylko ona i babcia. Czy to miało być ich ostateczne starcie w zaświatach? |
| | | RąsiaKoszmar Senny
Wiek : mało Motyw : ręce
Senny Pył : I (11)
Esencja : 90%
Ekwipunek : brak
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Pon Paź 28, 2019 12:41 pm | |
| Tak! To miało być ostateczne starcie w zaświatach! Jedno z wielu! Bo skoro Rąsia już wie jak działają one na Artemis to tak łatwo nie popuści! Oh Artemis, Artemis, wiedz że sama to na siebie sprowadziłaś, wywołując coś w rodzaju zauroczenia u Rąsi będąc tak doskonałym partnerem do koszmarów. Strzelba niewiele robiła. Ale strzelała! I krew płynęła i ciała się rozpadały. I było więcej ciał. I więcej. I więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwi Wdarły się do domku. Napierały na Artemis. Do kąta ją, do kąta, więcej ich, za dużo na jedną osobę, dużo za dużo. Aż w końcu było ich tak dużo, że nic innego nie było. Świat zginął, była babka Artemis w wielości ciał. I wszystkie miały szpony. Szarpały. Szarpały. Aż rozszarpały. Śmierć kończy sen. Rąsia, zadowolon z siebie zostawiła Artemis w momencie jej pobudki. Wiedziało, że jeszcze ją odwiedzi, może nawet poza snem. [zt] |
| | | Artemis RedfieldRealista
Wiek : 27 Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel
-
| Temat: Re: Kościół Świętego Michała Czw Paź 31, 2019 9:16 am | |
| Artemis strzelała i strzelała, ale babcie wkrótce pochłonęły ją w całości. Krzyczała kiedy rozdzierały jej ciało szponami, strzelba upadła gdzieś i leżała pomiędzy ciałami. Wtedy nadeszło wybawienie. Artemis obudziła się z walącym sercem. Leżała na kościelnej ławce, musiała położyć się na niej kiedy spała. Kiedy kobieta uświadomiła sobie, jak głośno oddycha, zaczęła wciągać powoli powietrze przez nos i wypuszczać je ustami. „ Rozluźnij się,” mówiła sobie, wracając do rzeczywistości. Nie pamietała dokładnie co jej się śniło, ale miała w pamięci dwa obrazy: swojej znienawidzonej babci oraz jakiegoś przystojnego Azjaty z długimi włosami. Resztę spowijała senna mgła. Artemis wstała i rozejrzała się dookoła. W kościele nadal nikogo nie było, na szczęście. Jaki to byłby wstyd, gdyby ktoś przyłapał ją śpiącą na ławce! Dlatego jak najszybciej otrzepała płaszcz z niewidzialnego kurzu, poprawiła kołnierz golfu oraz wyszła szybkim krokiem z kościoła. Ruszyła w stronę domu, chcąc jak najszybciej wziąć gorący prysznic i pozbyć się resztek wspomnień z głowy. Czy babcia kiedyś przestanie ją prześladować? Czy dane jej będzie wreszcie osiągnąć spokoj? Na pewno nie, jeśli Rąsia będzie miało coś do powiedzenia w tej kwestii. [zt] |
| | | Sen | Temat: Re: Kościół Świętego Michała Pią Lis 01, 2019 8:49 pm | |
|
Pora się obudzić!
ARTEMIS REDFIELD zdecydowanie nie wypoczęła podczas tej krótkiej drzemki. Esencja -5%
RĄSIA popisało się ponownie, jeśli chodzi o ilość rąk i natężenia dramatyzmu. Senny Pył +3
|
| | | Sponsored content | Temat: Re: Kościół Świętego Michała | |
| |
| | | | Kościół Świętego Michała | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |