IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorPlac zabaw
Oneiric
Oneiric
Oneiric


Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Lip 24, 2019 10:49 am

Plac zabaw

Zaledwie w zeszłym roku mieszkańcom tej dzielnicy udało się przekonać burmistrza, że stary plac zabaw nie nadaje się do użytku. Dzięki temu wymogli na nim, by wydzielił fundusze na nowy, lepszy i nowoczesny plac zabaw, który stanął na miejscu starego. Teraz jest to ulubione miejsce wszystkich dzieci, niekiedy nawet tych mieszkających w centrum miasta. Huśtawki są wygodne, ławek jest dużo, różnorodność miejsca zaś powala na kolana możliwościami jakie daje dzieciakom. Do tego wszystko jest według najnowszych standardów i jest tak bezpieczne jak się tylko da. I może nie jest on największy ale dla dzieciaków z tej okolicy jest absolutnym spełnieniem marzeń.

Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 5:41 pm

Można było rzec, że była stała w uczuciach. Oczywiście tak długo, jak zakładało się, że jej rodzaj jest zdolny jakiekolwiek odczuwać.
Od dłuższego czasu jej konikiem było znajdowanie odpowiedniej ofiary. Koszmary skaczące od istoty do istoty uważała za zbyt frywolne i niezdecydowane. Ona lubiła się angażować, przemyślanie układać idylliczne historie, które potem stopniowo wplatała w cudze sny. Co prawda inaczej rozumiała pojęcie idylli niż reszta, ale liczyło się to, że się świetnie bawiła.
Głośny incydent, jak miała w zwyczaju to nazywać, troszkę wszedł jej w paradę, ale nie uważała, że pokrzyżował jej plany. Owszem, była zażenowana, że druga strona barykady wykreowała kretynkę, która dała się ponieść ludzkim emocjom - czemuś, czego oni sami nie potrafili kontrolować. Była również niezadowolona, że Głos zdecydował się na odpowiedzialność zbiorową. Rose miała o wiele większe pole do popisu, gdy była zdolna manipulować uczuciami ludzi. Teraz patrzyła na nich i rozumiała tak niewiele.
Dlatego bramy do ich świata uznała za błogosławieństwo. Mogła tu przychodzić i obserwować ich w ciszy, powoli ucząc się ich zachowań i reakcji od nowa. Nie było łatwo, ale na pewno nie było też nudno. Nie zwracała na siebie uwagi, ale gdyby komuś udało się ją zauważyć, dostrzegłby niewysoką kobietę o bardzo długich ciemnych włosach, w czarnych butach na obcasie i czerwonej sukience z długim rękawem. Kilka dni temu widziała takie ubranie na kimś innym, więc pomyślała, że sama mogłaby tak wyglądać. Obserwowanie innych kobiet dawało jej dużą wiedzę na temat obecnej mody, która swoją drogą była bardzo pomocna. Ludzcy mężczyźni zdawali się bardzo lubić eleganckie przedstawicielki płci przeciwnej, a z nimi było najwięcej zabawy.
Teraz stała z rękami zaplecionymi za plecami i bujała się z pięt na palce, obserwując bawiące się dzieci. Kątem oka zwracała uwagę na ich rodziców, licząc, że zauważy kogokolwiek interesującego. Nie lubiła odwiedzać pierwszych lepszych.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 6:18 pm

Aspekt Dumy nie był zdolny do akceptacji czegoś innego niż przekonanie o tym, jakoby jego wizja swojej przyszłości była tylko kwestią czasu. Nie specjalnie jednak wiedział chwilowo jak dotrzeć do swojego celu, ale na szczęście miał wiele doświadczeń w czasie swojej nadzwyczajnie długiej egzystencji, nawet jak na marzenie. Odwiedzał sny wielu wybitnych jednostek które przewijały się pośród ludzi, w tym tych naukowo nastawionych. Rozumiał zatem, że wiedza była potęgą a byłoby wbrew jego naturze odmówić sobie dostępu do czegoś co mogło tylko dodatkowo napompować jego samoocenę. Jak samospełniająca się przepowiednia, jego natura pchała go ku utwierdzaniu się w swojej wyższości a co za tym idzie, ku nowym sytuacjom.
Teraz oczywiście szczytem mody snów były wycieczki do świata ludzi i oczywiście musiał być wśród pierwszych, którzy z tego skorzystają inaczej byłby tylko jednym z wielu a do tego dopuścić po prostu się nie godziło. Małe miasteczko było względnie obce Dumie, który zazwyczaj w tych czasach trzymał się posiadłości, biurowców i urzędów i miał bardzo poważne trudności z odnalezieniem się. Niechętny, albo raczej wręcz niezdolny do przyznania tego przed samym sobą zatem plątał się tak przez spory kawałek czasu. Z pojęciem czasu też miał drobne trudności, ale był bezpieczny nawet w nocy w ciemnej uliczce, więc nie musiał się tym przejmować. W końcu był ponad zwykłych ludzi.

Kto wie jak długo by się tak plątał, gdyby w końcu nie zauważył czegoś, albo raczej kogoś, kto był godny jego uwagi. Nie do końca pojmował wszystkie ludzkie systemy wartości, ale wiedział z jakich zdobyczy ludzie byli dumni. Miał zatem jakieś pojęcie na temat atrakcyjności pośród ludzi i kogoś jak najbardziej obrazującego tą atrakcyjność właśnie zauważył. Ciekawym jednak był bardziej fakt, że tylko on wydawał się tą osobę dostrzegać a kiedy bardziej się na jej istocie skoncentrował, czuł naturalny impuls ostrzegający go przed konfliktem. Ten sam, który odczuwał podczas zderzania się w snach z koszmarami. Tutaj jednak ten impuls nic nie znaczył. Oboje byli duchami na krawędzi świadomości całego ich otoczenia, znikającymi tak samo szybko jak się pojawiali. Było coś znajomego w jej prezencji, ale ciężko było mu powiedzieć co dokładnie. Tej postaci nigdy wcześniej nie wiedział w żadnych swoich sennych utarczkach z koszmarami.
Pasowali z resztą do siebie w tej chwili. On też był obrazem elegancji, przedstawiając względnie przystojnego mężczyznę w garniturze, z permanentnym niemal uśmieszkiem na twarzy który sugerował, że coś mu się przed chwilą udało. Jak biznesmen, który właśnie dopiął wielomilionowy kontrakt. Współczesny ideał sukcesu i dumy.
- Koszmary teraz straszą dzieci na żywo?– Zagadał podchodząc, dogryzając przedstawicielce odwiecznych rywali właśnie tam gdzie jego by najbardziej bolało, czyli oczywiście w dumę. Nie było jednak specjalnej wrogości w jego głosie, bo nie był do niej szczególnie zdolny, jak wszystkie sny w obecnym stanie. Cała sytuacja była dziwnie obca.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 6:48 pm

Jeśli chodzi o nią, również w pełni nie pojęła jeszcze człowieczej drabiny wartości. Była pewna, że kiedyś miała względne pojęcie, o co chodzi tym wszystkim dwunożnym pochłaniaczom tlenu, ale teraz była po prostu zagubiona. Oczywiście nie dawała po sobie tego poznać, doskonale udawała, że nic nie jest w stanie jej zaskoczyć i że trzyma za ster tak mocno, jakby jutra miało nie być. Nawet jeżeli prawda była zgoła inna, bo każdy człowiek miał inny zbiór zasad, które można było wyczuć tylko i wyłącznie na intuicję. I tu się pojawiał problem: Rose nie wiedziała, co to ta intuicja, ani jak można ją zdobyć. Kiedyś widziała, że dzieciaki wyciągają jakieś przedmioty z płatków śniadaniowych, może to coś w tym stylu?
Gdyby wiedziała, że uznał ją za cokolwiek atrakcyjną, byłaby zadowolona. Zadowolenie i zauważanie komplementów ogarnęła już całkiem nieźle, widocznie sny miały coś wspólnego z ludźmi. Może reagowała na takie rzeczy trochę inaczej niż oni, ale to już coś, prawda? Przecież liczył się progres.
Słysząc cudzy głos, odwróciła powoli głowę, by się upewnić, że to na pewno do niej. W końcu w teorii nikt nie powinien zwracać na nią uwagi. Kiedy okazało się, że tak, jednak ktoś z premedytacją zawraca jej gitarę, zlustrowała mężczyznę od stóp do głów swoimi ciemnymi oczyma. Poczuła śmieszny impuls w swoich eterycznych kościach, świadczący, że raczej się nie dogadają. Ach, tak. Marzenia. Bliźnięta z innej matki, które wypadły jej z kołyski i z impetem uderzyły o coś bardzo twardego.
- Wręcz przeciwnie, mój drogi. - odparła, posyłając mu swój firmowy uśmiech. Mianowicie - czerwone usta się śmieją, nieznacznie, acz uroczo, za to oczy są martwe i bezkresne. Widziała, że tak robią kobiety, kiedy muszą gadać z niechcianymi mężczyznami. - Teraz zabieramy się za tatusiów. - oświadczyła, wskazując głową na ławki nieopodal zjeżdżalni, na których siedzieli rodzice. - Dzieci wydają z siebie obrzydliwe dźwięki, kiedy się boją, ja nie mam na to czasu. - pokręciła głową z dezaprobatą, wracając do bujania się w przód i w tył. Milczała jeszcze chwilę, jakby liczyła, że w tym czasie sobie pójdzie, ale jednak w końcu odezwała się znowu. Głównie dlatego, że przypomniała sobie skąd go zna. - Spokojnie, nie przyszłam rozrabiać, nie musisz nikogo zbawiać tym razem. - coś podpowiadało jej, że powinna się teraz zaśmiać, jednak nie była pewna, czy to dobre podszepty, więc po prostu patrzyła na niego bez konkretnego wyrazu twarzy, licząc, że również u niego klikną zębatki i przypomni sobie pewną różaną panią.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 7:20 pm

Więc tak działały kontakty między dwiema stronami sennego medalu w świecie ludzi. Nie wiedział czy byli sobie w stanie faktycznie zaszkodzić, w końcu ich fizyczne formy nie były zbyt.. istotne, więc faktycznie, pozostawały im utarczki słowne. Nie wiedział czy był to powód do dumy czy nie, takie zbliżenie się do ludzkich sposobów na ucieszenie sennych instynktów między marzeniami i koszmarami. Nie był to jednak moment na takie rozmyślania. Nie kiedy zaczął pomiędzy nimi bitwę na słowa, którą jego rozmówczyni podjęła nadzwyczaj godnie, nie dając się sprowokować do prostych obelg. Był bez wątpienia lepszy od koszmarnego pasożyta i w to nie wątpił, ale nadal coś się w nim nieprzyjemnie kręciło na myśl, że mógłby wyjść na tego mniej wyrafinowanego, szczególnie wobec koszmaru.
Coś jednak mu się ustawiło w jego nie do końca materialnej głowie, kiedy usłyszał jej głos. Nieświadomie, jego twarz w zaskakująco ludzkim geście zmieniła wyraz na chwilę, jakby nad głową zapaliła mu się żarówka nowej idei. Miał z nią do czynienia. Róża. I w dodatku wydawało się, że poznała go pierwsza.
- O ile nie urosły ci dłuższe kolce, różyczko, to nawet dziecko samo by się wybawiło. – Lekka nuta arogancji w jego głosie i tak była zaskakującym pokazem emocji jak na marzenie, acz w końcu była to jedna z niewielu ludzkich cech na temat której mógł zaryzykować stwierdzenie, jakoby miał o niej jakieś pojęcie.
- Cóż takiego zatem robi koszmar pośród ludzi. – Zaczął ponownie, jakby poprzednia wymiana zdań w ogóle nie miała miejsca. Taka zaleta bycia pozbawionym pełnej gamy emocji, nawet jeśli lekki uśmiech satysfakcji pozostawał niezmienny. – Niektórzy z nas zakładali, że rzucicie się sami sobie do gardeł po resztki tego co wam zostało. – Nie obawiał się uchylenia rąbka tajemnicy co do tego, co myślały marzenia na temat swoich niepokornych kuzynów. Nie była to w końcu żadna tajemnica, że się nie lubili, nawet, jeśli mieli być podobno tymi lepszymi. Aspekt Dumy nie lubił być szufladkowany, taka była jego natura, znacznie bardziej indywidualistyczna, niż większości innych snów. Stąd nie miał problemu by stanąć obok koszmarnej piękności, dołączając do obserwowania ludzi pomiędzy wymianą zdań.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 7:53 pm

Sama bardzo lubowała się w utarczkach słownych, bo prezentowały inteligencję oponentów, którą uważała za najbardziej istotną. Bezsensowna przemoc jej zupełnie nie interesowała, pozostawiała ją mniej cierpliwemu rodzeństwu, które nie bardzo wiedziało, jak kontrolować ukazywanie swojej niechęci do strony przeciwnej. Róża była subtelna, delikatna w swoim działaniu, ale za to niebywale skuteczna.
Była niezwykle kontenta, że w końcu zaskoczyły trybiki w jego rozmarzonej głowie i zauważył z kim ma do czynienia. Uśmiechnęła się ponownie, tym razem mogło się wydawać, że nawet nieco bardziej szczerze.
- Niezmiernie mi miło, że w końcu udało ci się odsunąć swoje wybujałe ego sprzed oczu i dostrzec, kto stoi przed tobą. Masz szczęście, że nie jesteś człowiekiem, bo z tak niskim poziomem orientacji w terenie, niechybnie wybiłbyś sobie zęby. - poinformowała go, przytakując głową, jakby pokornie chciała mu podziękować za poświęcenie odrobiny jego cennej uwagi. Niestety to wrażenie psuł fakt, że ten dziwny, jakby pokpiewczy uśmieszek ani na chwilę nie schodził jej z twarzy. Ona również nie traktowała go jako przeciwnika na poziomie, ale była na tyle zabawowa, że wolała wkręcać, że jest inaczej.
- Patrzy i się uczy. - oświadczyła, nie mijając się wcale z prawdą. - No i może trochę czeka, aż któreś z tych małych robaków spadnie i sobie coś połamie. - dodała, zakładając ręce na piersi, lecz nie odrywając wzroku od wspinających się po barierkach dzieciaków. Nie mogła powiedzieć, że ich niepowodzenia ją bawiły, bo radość była dla niej jeszcze niezbadanym terenem, ale na pewno dawało jej to jakiś poziom satysfakcji. Co prawda nie sądziła, że z takiej wysokości skończy się to czyjąkolwiek śmiercią, co było trochę smutne, ale na pewno będzie boleć, a rodzice dostaną świńskiego południa.
- Co nam zostało? - uniosła brwi, spoglądając na niego jak na kretyna w pełnej okazałości. - Ach, tak, zapomniałam, że akurat po tym, co zrobiła jedna z was... - tu przerwała na chwilkę, żeby zaznaczenie odpowiedzialności jego rodzaju rozbrzmiało dobrze i wyraźnie - Głos zostawił wam bogactw bez liku. Którymi, oczywiście, dzielicie się sprawiedliwie i w harmonii. Niech policzę, ile dobroci wychodzi na głowę. - w tym momencie wyciągnęła przed siebie palce i udawała, że przeprowadza zaawansowane obliczenia matematyczne. - Zero dzielone przez... jeszcze większą ilość zer, to... Ach, tak! Zero. - zacisnęła dłoń w pięść i z szerokim uśmiechem pomachała mu nią przed twarzą. - Nie wiem, jak dajecie sobie radę z takim przepychem. -
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 9:17 pm

Aspekt dumy naturalnie lubił wszelkie starcia, gdyż to właśnie one prowadziły do triumfu a to właśnie zwycięstwo było najlepszym źródłem odczucia dumy. Nie mniej, nie spodziewał się tego jak ostro zostanie zaatakowany słownie po tym jak spokojnie z początku odpowiadał mu koszmar ukryty pod kobiecą twarzą. Sam jak dotąd uważał to co robił za zwykłe drażnienie się a jej słowa wydawały mu się o wiele bardziej bolesne niż to co skierował w jej stronę miało prawo ją zaboleć. Oczywiście, mogło to być absolutnie subiektywne, patrząc, że był zupełnie nie przyzwyczajony do takich sytuacji, ale oczywiście nie miał zamiaru dać po sobie tego poznać. To byłaby kompletna porażka. Odkąd świat snów wywrócił się do góry nogami musiał na siłę nauczyć się czym była porażka i przyswoił tą lekcję bardzo dobre. Na tyle, by nie mieć zamiaru pozwolić sobie na następną, niezależnie jak drobną.
- Musi być jakiś balans między oboma światami. W naszym, ratuję przed tobą ludzi bez trudu. – Odparł na jej zauważenie jakoby rozpracowała go pierwsza. Nie znał złośliwości, więc nie było jej w jego słowach, ale nie była ona potrzeba by było oczywiste, żeby było jasne, że mieli tu od tej pory wojnę na słowa. On ją może zaczął, ale ona ją eskalowała i ewidentnie nie obawiał się wyjścia naprzeciw ustalonemu przez nią poziomowi utarczek.

Jej riposta na jego prowokację była równie mało znacząca co sama prowokacja. Nie dała się złapać, należał jej się za to punkt. Poza tym jednak, jej odpowiedź nic w nim nie poruszyła, bo oboje dobrze wiedzieli, że bo obu stronach sennej barykady sytuacja wyglądała tak samo. Duma nie identyfikował się z ich niepokorną siostrzyczką, więc próba zajścia mu za skórę w ten sposób po prostu po nim spłynęła.
- Oh, radzimy sobie doskonale. Uznaliśmy, że w tych warunkach potrzeba nam lepszej kontroli nad naszymi działaniami i zostałem wybrany Królem Marzeń. – Odparł, bez ani grama powagi w tych słowach oczywiście, nie próbując na serio przekonywać do tej fantazji ani jej ani siebie. Nawet jeśli nie miałby nic przeciwko jakby tak faktycznie się stało. – Chciałem cię poprosić o pomoc przy dekoracjach na mojej koronacji, ale skoro mamy się nie lubić. – Wzruszył lekko ramionami, wciąż z tym samym uśmiechem na ustach. – Nigdy nie rozumiałem czemu jest tyle kwiatowych koszmarów. Ludzie lubią kwiaty. – Ciężko było stwierdzić czy było to przemyślane zdanie czy wymsknęło mu się głośne myślenie, ale widocznie postanowił iść dalej w tym kierunku.

- Dziwne z nich stworzenia. Takie pełne.. wszystkiego, nawet jeśli to wszystko sobie zaprzecza. – Powiedział, patrząc w kierunku jednej z matek która zerkała na swoją pociechę z uśmiechem co chwilę, tylko po to by markotnieć kiedy spuszczała głowę na ekran telefonu. Wpadł w chwilę zamyślenia po tych słowach.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 02, 2019 9:54 pm

Osobiście nie powiedziałaby, że zaatakowała go ostro. Przecież nadal trzymał fason, a nawet starał się odpłacać pięknym za nadobne. Gdyby była starą sobą, ich wymiana zdań mogłaby się skończyć znacznie bardziej wybuchowo. Niestety ciężko angażować się w kłótnie, kiedy jesteś pustą kopułą, w której dopiero zaczynają kwitnąć jakiekolwiek uczucia. Bez emocji wszystkie przepychanki były takie bezpłciowe. Ale przysięgła sobie, że kiedyś znowu będzie szkarłatną furią.
- Nie mów hop, póki nie przeskoczysz. - spojrzała na niego z ukosa, nie czując się poruszona jego wybujałą pewnością siebie. - Może kiedyś, kiedy jeszcze byłeś w sile wieku i emocji... Teraz możemy się co najwyżej powyzywać i pójść w swoją stronę. - cmoknęła z dezaprobatą wobec jego daremnych prób wyniesienia się ponad nią. Wiedziała, że był ucieleśnieniem dumy, ale to wcale nie znaczyło, że nikt poza nim jej nie posiadał. Rose znała swoją wartość i wiedziała, na co ją stać. Różnica między nimi jednak była taka, że ona nie czuła potrzeby, by afiszować się z tym przed każdą napotkaną istotą.
Podobało jej się, że nie był nudny. Jednak zdecydował się próbować pokonać jej własną bronią, czyli słodką ironią doprawioną szczyptą sarkazmu. Uśmiechnęła się pod nosem, będąc cokolwiek kontentą, że nie była w stanie się jeszcze obrażać. Dzięki temu mogli rozwinąć piękną relację opartą na kompetytywnych utarczkach słownych.
- Taka fucha mi uciekła sprzed nosa, a niech to. - pokręciła głową, jednak po jej twarzy przemknął bardzo dziwny wyraz, zupełnie jakby próbowała odtworzyć jakąś emocję, ale w trackie zapomniała, jak to się robi. - Gdybyś jednak zmienił zdanie, Wasza Wysokość, z dziką przyjemnością użyczę ci swoich kwiatów. - w tym momencie obnażyła białe zęby i uśmiechnęła się w bardzo nieprzyjemny sposób. Ciemność w jej oczach znów jakby ożyła, licząc, że pochłonie Dumę wraz z całym jego jestestwem. Jednak przymknęła w końcu powieki, pozostawiając w powietrzu jedynie subtelną woń róż.
- Owszem, ludzie lubią kwiaty. Nie rozumiem czemu, ale widocznie są przyjemne dla ich systemu estetyki. - nagle zaczęła logiczny wywód, znowu przyjmując kamienny wyraz twarzy. - Jednakże, widzisz, mój drogi, to nam pomaga. Nigdy nie spodziewają się, skąd nadejdzie niebezpieczeństwo. - Rose była koszmarem, który uwielbiał wpędzać ofiarę w poczucie złudnego bezpieczeństwa i komfortu, tylko po to, by wbić jej kolce w plecy. Nic dziwnego, że przybrała tak przyjemną, z pozoru, formę. - Swoją drogą, duma też może być negatywnym uczuciem, wiesz? Jej nadmiar doprowadza do tragedii, widziałam to na własne oczy. - uniosła jeden kącik ust i również powróciła wzrokiem w kierunku placu zabaw. W każdym śnie krył się dualizm. Można było przesadzić w każdą stronę.
- Dziwne, ale fascynujące. - przyznała, znów zaplatając dłonie za plecami. Uważała ludzi za niezmiernie ciekawych, nawet jeżeli w pewnych sytuacjach byli nieporadni i pozornie głupi. Mogła ich obserwować godzinami, ale nie wiedziała, czy powinna uznawać swoje zainteresowanie za słabość.
- Zastanawiałeś się kiedyś, co by było, gdybyś był człowiekiem? - zapytała nagle, spoglądając na Dumę. Była naprawdę ciekawa jego odpowiedzi, nawet jeżeli miałaby się z nią nie zgodzić.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 9:52 am

Po co toczyć bezpośrednią, prymitywną wojnę, kiedy można było o wiele wymieniać o wiele subtelniejsze a wcale nie mniej satysfakcjonujące przesiąknięte sarkazmem uwagi. Proste konflikty były dla ludzi i mniej wyrafinowanych snów. Nie godziło się, by Aspekt Dumy dawał się sprowokować do prostych obelg. Różanemu koszmarowi też nie przystoiło by jej kolce były postrzępione i brzydkie, kiedy mogły być eleganckie. Nie był ponad uznanie że komuś należała jakaś ilość jego szacunku i różyczka widocznie zawierała się w jego kryteriach. Czy marzenia czy koszmary, po obu stronach była masa prostych przewidywalnych głupców, przez co oba senne wymiary były teraz w nieciekawym położeniu. Róża jednak widocznie była inna, bardziej podobna jemu. Co prawda też był wciąż niewolnikiem swojego aspektu, co było widoczne, ale potrafił się czasem wznieść ponad swoją arogancję.
Nie obawiał się jednak jej mrocznego spojrzenia, nawet jeśli przez chwilę nie był w stanie zatracenia nad własną wyższością. Nie drgnął nawet, wciąż lekko uśmiechając się w jej kierunku, nie uciekając od jej wzroku. Nie trzeba było słów by przekazywać brak strachu i pewność miejsca w którym stał. Tak manifestował swoją naturę. Nie był fanatycznym wyznawcą konfliktu między obiema stronami ludzkich snów i nie widział konieczności wyzwalania własnej aury by zaduszać jej własną. O wiele bardziej wolał skupiać się na ich rozmowie, która zaczynała stawać się ciekawa, schodząc na tematy ich samego jestestwa.
- Byłem nazywany grzechem przez jeden fanatyczny sen utożsamiający się z wierzeniami ludzi. – Odparł na jej stwierdzenie, jakoby jego natura nie była wyłącznie dobra bez żadnej urazy. Wiedział kim jest oraz że to co ukazywał ludziom nie zawsze wpasowywało się w ich poczucie tego co było dobre. Zbrodniarze wojenni też często czerpali dumę ze swoich wyczynów. On jednak był tylko owocem ich czynów, nie podsycał żadnej motywacji do czynienia ani dobra ani zła. Jedynie je podsumowywał jako coś co było łatwe i nie warte uznania albo trudne i warte chwili refleksji nad tym, że nie każdy był w stanie to zrobić i napawanie się właśnie tym poczuciem wyższości.
- Byłbym wśród ich elity albo dążył by się wśród niej znaleźć. Przez lata widziałem bardzo wiele sposobów na dostanie się tam. Nawet jeśli ich system wartości nie ma wiele sensu. – Wolał tak ubrać w słowa fakt, że nie do końca rozumiał wszystkie szczegóły na temat ludzkiej drabiny społecznej. Wśród snów był to bardzo prosty i naturalny podział powiązany z indywidualną mocą, którą czerpali bezpośrednio z własnej „pracy” w ludzkich snach. Pośród ludzi jednak nic nie było takie proste. Mieli tyle różnych sposobów na zmianę swojego statusu a żaden z nich tak naprawdę nie polegał na ulepszaniu samego siebie, może nie licząc osiągnięć sportowych. Atleci jednak do jakiejś faktycznej władzy nie dochodzili. Wszystko to było dziwne dla Snów.
- A ty? – Zapytał bardzo prosto, nie chcąc sugerować jej żadnych odpowiedzi. Ona była o wiele ciekawsza od niego w tym sensie. Równie dobrze mogła odpowiedzieć, że chciałaby hodować kwiaty albo że byłaby seryjnym mordercą i obie odpowiedzi by pasowały.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 12:14 pm

Zdecydowanie żadne z nich nie było stereotypowym przedstawicielem swojego rodzaju. Nawet jeżeli pochodzili z odmiennych stron barykady, potrafili ze sobą dyskutować bez rzucania się sobie do gardeł. Róża to niezwykle ceniła, bo dziecinne przepychanki przestały ją bawić milenia temu. Po pewnym czasie do każdego dociera, że takie zachowania są niezwykle niskie i pewnym istotom po prostu nie przystoją. Zauważyła, że on również to rozumiał, więc pewnie dlatego mogli się jakkolwiek dogadać.
Wiedziała, że tak łatwo go nie przestraszy. Nie był kruchym człowiekiem, na którego wystarczyło patrzeć spośród ciemności szafy przez kilkanaście minut, żeby potem bał się zasnąć przez resztę nocy. Jednak podświadoma manifestacja swojej natury była silniejsza od niej samej. Swoją drogą, w porównaniu do niego nie wychodziła tak źle, w końcu Duma unosił się swoją pychą już kilkukrotnie w ciągu ich rozmowy. Niemniej jednak, nie mogła powiedzieć, że była zadowolona ze swoich... tików.
- Na dobrą sprawę, pycha stoi bardzo blisko dumy. - przytaknęła, przypominając sobie o siedmiu grzechach głównych. Jedne z najbardziej prymitywnych motywów dla koszmarów. - Aczkolwiek zachowujesz się dosyć przyzwoicie jak na grzech, powinszować. - uniosła nieznacznie brwi, a kąciki ust drgnęły jej, jakby chciała się uśmiechnąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Jego wypowiedź jednak skłoniła ją do refleksji, że Duma może stać bliżej granicy między marzeniami a koszmarami, niż mu się wydaje. Zresztą to samo mogła powiedzieć o sobie. Na tę myśl, mogła przysiąc, że poczuła, jak coś targa jej żołądkiem, choć nie powinno. To pewnie jej natura walcząca z koncepcją tej dwójki będącej podobnymi do siebie.
- Och, ich system wartości jest dosyć prymitywny. - uśmiechnęła się, wodząc wzrokiem po ludziach zebranych na placu. - Chcą być "kimś" w cudzych oczach. Czasem w oczach żony, czasem w oczach matki, czasem w oczach całego świata. Jednak zawsze wszystko kręci się wokół zwrócenia na siebie uwagi i szukania kogoś, kto poklepie ich po plecach, powie, że są cokolwiek warci i obieca, że po śmierci będzie ktokolwiek o nich pamiętał. - gdyby umiała przelać drwinę w głos, zrobiłaby to, bo ludzkie szukanie atencji uważała za niezwykle śmieszne i godne pożałowania. Nie widziała sensu w szukaniu aprobaty w czyichkolwiek oczach, bo uważała, że twoje czyny powinny zadowalać przede wszystkim ciebie samego. Może dlatego nigdy nie czuła się członkiem żadnej społeczności.
- Na pewno kimś innym, niż jestem teraz. - odpowiedziała, uśmiechając się kwaśno i patrząc przed siebie, ale bez obierania skupienia na żadnym konkretnym punkcie. - Pewnie dalej chciałabym ładnie wyglądać, ale nie wiem, czy sprawianie ludziom przykrości wyszłoby mi na dobre. Oni tego nie lubią. - oświadczyła, w końcu posyłając mu przelotne spojrzenie. Była ciekawa, czy jej odpowiedź go zaskoczy. O ile w ogóle w nią uwierzy.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 2:03 pm

Ciekawe co Głos miałby do powiedzenia gdyby teraz tu patrzył. Marzenia i koszmary przez wieki nie miały specjalnych okazji do.. po prostu rozmów, spotykając się głównie tylko w środowisku które naturalnie wyciągało na jaw ich konflikt. Jeszcze do niedawna bowiem mogli się spotykać tylko w cudzych snach. Stąd też ta konkretna dwójka się znała. Jakże cudownie przyjemna myśl to była, że już wychodził naprzeciw temu czego oczekiwał od niech ich oprawca, o którego uzurpowaniu marzył aspekt Dumy. Nawet jeśli ten akt sprzeciwu był czymś tak niepozornym jak rozmowa, to nadal był absolutnym zaprzeczeniem statusu quo, który był tak uwielbiany przez Głos. Gdyby mógł się karmić swoją własną dumą, już dawno siedziałby na jakimś tronie.
- A Ciebie podziwiam za opanowanie. Jeszcze nikogo nie rozszarpałaś na żywo. Może jeszcze będzie z ciebie dobry duszek senny. – Gdyby był zdolny do faktycznego rozbawienia, podkolorowałbym nim te słowa. Pasowali do siebie swoimi nie do końca rozwiniętymi sennymi zalążkami poczucia humoru. Jakoś nie kłóciło się z nim chyba tak bardzo jak powinno to, że zbliżał się ku swojemu odwiecznemu wrogowi, acz nigdy nie czuł specjalnej więzi z innymi marzeniami, głównie skupiając się na samym sobie.

Jej odpowiedź na temat ludzkiej natury sprawiła, że popadł w refleksję na moment, przetwarzając jej opinię na temat ludzi. Trochę się z nią zgadzał.. a trochę nie. Dziwny wewnętrzny konflikt, który nie był czymś z czym często się spotykał i stąd na chwilę ucichł, zamykając się w sobie i próbując go rozwiązać. Opinia Róży nie była nieprawdziwa, ale nie była też uniwersalna. Albo raczej wymagała szerszej interpretacji, którą mógł zapewnić.
- Dzięki tej chęci zawładnęli swoim światem. Pamiętam, kiedy jeszcze walczyli z naturą o swoje miejsce na świecie i kiedy z nią wygrali. My nadal komuś podlegamy. Trochę ich zawzięcia by nam się przydało. – Teraz bliżej było mu do grzechu, bo w świecie snów to co mówił możnaby podciągnąć bardzo łatwo pod bluźnierstwo. Nic konkretnego nie powiedział co prawda, ale nadal sugerował sprzeciw wobec Głosu. Nie wiedział jak zareaguje na to koszmar, ale na pewno będzie to ciekawe. Kto wie, może znajdzie sobie sojusznika do swojego przewrotu który miał na razie tylko w głowie.

Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 2:36 pm

Gdyby Głos miałby cokolwiek do powiedzenia w sprawie jej rendez-vous z Dumą, pewnie by go wysłuchała. Wpuściłaby informację jednym uchem, a drugim wypuściła, po czym poszłaby robić swoje. Nie przejęłaby się z prostych przyczyn; po pierwsze, uważała, że autorytet zdobywa się czynami. Nie siedzeniem gdzieś tam, gdzie nawet wiatr nie chce się zapuszczać, wydając nakazy i zakazy raz na jakiś czas. Po drugie, swoją opinię stawiała na pierwszym miejscu. Gdyby nie spodobało jej się to, co jej powie, nie czułaby się zobowiązana do ulegania jego poleceniom. Przecież nie miała już nic więcej do stracenia.
- Och? Dziękuję. - odparła, uśmiechając się z przekąsem. - Kiedyś przerzucę się z plecenia cierniowych koron na kwiatowe wianki. Dostaniesz jeden w prezencie, jako prekursor mojego nawrócenia. - teraz sobie kpiła, jednak na dłuższą metę musiała przyznać, że przecież żadne z nich nie wybrało samodzielnie swojej natury. Głos po prostu uznał, że hej, ty będziesz zła, a ty dobry, a oni nie mieli nic do gadania. Nie była pewna, czy jej się to podobało. Nawet nie zauważyła, że wyraz jej twarzy nieco spochmurniał od myślenia w tym kierunku.
Jej opinia na temat ludzi mogła być błędna, była gotowa przyznać się do ewentualnego błędu. W końcu lata doświadczeń na polu rozumienia ich gatunku poszły w pizdu, a teraz musiała zbierać je od nowa. W sposób nieporadny i po omacku, ale przecież liczyły się chęci. Zwłaszcza, że podobno właśnie dobrymi chęciami było wybrukowane piekło.
Spojrzała na niego z tak wyraźnym szokiem w oczach, że aż można było ulec złudnemu wrażeniu, że jest człowiekiem. Jednak po chwili analizy można była dostrzec, że było to szalenie pozytywne zaskoczenie. Wielu rzeczy spodziewała się po marzeniach, jeszcze więcej mogłaby się spodziewać po Dumie. Ale nie zalążku buntu.
- Czyżbym wyczuwała tutaj cień niezadowolenia z panującej hierarchii w naszym świecie? - odwróciła się do niego w pełnej swojej okazałości, powoli zakładając ręce na piersi. Kto by pomyślał, obudził w niej ciekawość. - Powiem ci to samo, co wszystkim moim ofiarom. Uważaj, czego sobie życzysz. - ostatnie słowa wypowiedziała kładąc ostrożnie rękę na jego ramieniu i zbliżając się nieco bliżej, by ściszyć głos. - Głównie dlatego, że może się spełnić. - skwitowała ciszej, wbijając w niego spojrzenie znaczące tylko jedno.
Dla niej to wcale nie byłby tragiczny obrót spraw.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 3:21 pm

Nonkonformizm był tak obrzydliwie ludzki, że ktoś mający się za lepszego od ludzi powinien się źle czuć kiedy go okazywał. Niechęć ukorzenia się przed światem jednak bardzo lubił w ludzkości bo w końcu dzięki tej cesze właśnie byli godni nagrody jaką była emocja dumy. Dumy którą reprezentował, którą był. Znalezienie kogoś kto to rozumiał było.. przyjemne. Chyba to powinien teraz czuć. Radość. Znalezienie bratniej duszy też było dla ludzi swoistym sukcesem ale nie było ono powodem do dumy więc nie spotykał się szczególnie z takimi sytuacjami w wizjach które nawiedzał oraz które sam tworzył. Zabawne, że marzenie senne, rzekomy aspekt wszystkiego dobrego co kryło się w ludzkich głowach był tak samo daleko od tak prostej pozytywnej emocji co koszmar z którym rozmawiał. Kolejny przykład tego, że senny status quo był absurdalny i wymagał reform a obecny strażnik tej sytuacji był niezdolny do zapewnienia im tego co było ewidentnie konieczne.
- Zawieszę go nad swoim tronem. – Odparł na jej obietnicę splecenia mu wianka, na tyle emulując zadowolenie na ile potrafił. Naturalnie czuł, że powinien je w tej chwili odczuwać, ale nie potrafił. Z jakiegoś powodu jednak chciał, by ich rozmowa przebiegała tak organicznie jak to było możliwe, więc się starał. Tym bardziej miał powody do tego zadowolenia, kiedy wydawało się, jakoby wywołał u Róży faktyczną emocję zaskoczenia. To dopiero był wyczyn godny Dumy.

Potem przyszła jej kolej by sprawdzić mu niespodziankę jaką było oparcie dłoni na jego ramieniu. Pierwszy raz czuł realny dotyk. Teoretycznie nie różnił się niczym od tego w snach ani w wymiarze Marzeń, ale jakoś czuł, jakby to była istotna nowość.
- Nie wczuj się swoją rolę za bardzo. Nie znajdziesz we mnie ofiary. – Odparł, odwracając się całkiem w jej stronę i spoglądając jej prosto w oczy, jednocześnie przywołując na twarz zaprzeczający jego słowom wyraz rzucający wyzwanie. – Ale chyba oboje w tej chwili wolelibyśmy się zgodzić w kierunku zawieszenia broni między naszymi światami. Nie trzeba walczyć ze sobą, kiedy można.. – Zatrzymał się tu na chwilę, także nieco ściszając głos, jakby chciał brzmieć wręcz konspiracyjnie. - … spełniać życzenia. – Oboje nie zdawali sobie pewnie sprawy z tego jak ktoś z pełną gamą emocji mógłby zinterpretować całą sytuację, nagłe zbliżenie się do siebie i przejście do niskiego szeptu. Nadal jednak wiele sobie w tej chwili obiecywali, nawet jeśli robili to okrężnie, nie nazywając nic po imieniu ale nadal dochodząc do tych samych wniosków.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 4:22 pm

Zamiast źle się czuć z posiadaniem pobudek bliskich ludzkim, wystarczyło spojrzeć na to z innej strony. Może i wiodły nimi te same intencje, ale mając dostęp do znacznie pokaźniejszych zdolności, Sny mogły wznieść ów nonkonformizm na zupełnie inny poziom. Wyższy, lepszy, bardziej skuteczny. Taki, który nie tylko gwarantuje kontrolę nad światem, ale łączy dwa odrębne w jeden.
Sama nie była pewna, czy powinna była go nazywać bratnią duszą. Wcale nie dlatego, że obawiała się, że Głos pogrozi jej palcem, albo że inne koszmary będą patrzeć na nią jak na trędowatą. Po prostu nie była pewna, czy ten koncept w ogóle miał prawo działać w ich świecie. Zawsze sądziła, że do nazywania kogoś bratnią duszą, trzeba nawiązać z tym kimś więź emocjonalną. Przynajmniej tak tłumaczyli jej to ludzie, do których przychodziła. Jak oni mogli to zrobić, kiedy byli pozbawieni uczuć? Kiedy w zasadzie żadne z nich nie było pewne, czy w ogóle mieli dusze? Mieli co najwyżej swoje opinie, które jakimś cudem tak mocno się nie różniły.
Jednak nie mogła powiedzieć, że jego obecność jej jakoś szczególnie przeszkadzała.
- Koniecznie. Tuż obok mojego zdjęcia. W zasadzie, czy my w ogóle pojawiamy się na zdjęciach? - zamyśliła się, bo faktycznie nigdy się nad tym nie zastanawiała. Ludzie obwieszali swoje domy wizerunkami bliskich albo idoli, ale nigdy nie odważyła się wejść komukolwiek w kadr.
Uczucie realnego dotyku również było dla niej nowością, ale ten gest był dla niej jedną z najbardziej naturalnych rzeczy. Używała go, by zrodzić w ludziach złudne uczucie zaufania do jej osoby, bo napatrzyła się przez tysiące lat na to, jak sami to robią. Widziała, że czuli się lepiej, gdy ktoś pocieszająco położył im dłoń na ramieniu, choć nigdy nie rozumiała czemu. I choć wykonała ten gest zupełnie mechanicznie, to tym razem był podszyty czymś innym niż współczucie. Niestety nie była w stanie zidentyfikować rodzaju tego uczucia.
- Skąd wiesz, że moja obecność nie podsyciła w tobie nastroju do sprzeciwu? - rzuciła wyzywająco, unosząc jedną brew i uśmiechając się przy tym nieznacznie. Nie chciała uczynić z niego swojej ofiary, głównie dlatego, że nawet nie był w stanie odczuwać gwałtownych uczuć. Jaką miałaby z tego frajdę, jaką korzyść? Przepychaliby się tylko do końca swoich dni, udowadniając sobie nawzajem, jak bardzo są  ułomni emocjonalnie.
Kiedy zasugerował niemy sojusz między nimi, spojrzała na niego poważnie. Zacisnęła usta w wąską kreskę, jakby przybrała kamienną maskę. To nie tak, że czegokolwiek się obawiała. Lęk był dla niej obcym uczuciem i nie była szczególnie chętna, by je przyswajać. Po prostu chciała się upewnić, czy się aby nie przesłyszała.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że pchasz palce w ognisko. - oświadczyła przyciszonym głosem, jednak wyraz jej twarzy nadal nie zelżał. - I o ile mnie mógłby ucieszyć palący ból, nie wiem, czy ty jesteś świadomy ewentualnych konsekwencji. Wiem, że jako aspekt dumy nie przyjmujesz do wiadomości opcji porażki, ale... - tu urwała, dbając, by odpowiednio dobrała kolejne słowa. Cisza trwała jednak dłużej, niż powinna, by uchodzić za suspens, więc w końcu tylko potrząsnęła głową. - Nieważne. Jesteś dużym chłopcem. Zapewne zdajesz sobie sprawę z ryzyka i doskonale sobie poradzisz. - posłała mu enigmatyczne spojrzenie i zabrała rękę z jego ramienia, splatając ją z drugą za plecami. Czemu skończyła swój wywód w ten sposób? Tego nawet najstarsi górale się nie dowiedzą. Ale najwidoczniej miała dobry powód, skoro zrezygnowała z podburzania pewności siebie samego Dumy.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyWto Wrz 03, 2019 10:43 pm

Ciężko było stwierdzić czym wobec siebie powinni być Duma z Różą. Międzyinnymi dlatego, że we wszystkich wiekach ich istnienia, takie spotkania dotąd były jedynie teorią. Jakoś podświadomie ciężko było ją nazwać siostrą, jak by to przychodziło instynktownie z innym marzeniem. A jednak coś go ciągnęło ku niej, może z jakiejś śmiesznej chęci buntu? Może oboje byli lekko pomyleni jeśli chodziło o to po których stronach barykady się znaleźli. Dobrze wiedzieli, że ich siła wyższa nie była nieomylna. Może przy ich sortowaniu też się pomylił. Jeśli to w ogóle tak działało. W sumie jak to działało? Duma nigdy nie wybierał świadomie tego kim chciał być. Acz kiedy powstał nie było za dużego wyboru. Ludzkość była wtedy prostsza i nie było zbyt wiele myśli których mógł się uczepić.
Oczywiście, nie myślał nawet przez chwilę o tym, że może sam powinien się zmienić. Stąd jego wnioski na temat buntu wobec Głosu. Oraz zadowolenie które powinien był odczuwać z okazji znalezienia kogoś kto dzielił takowe myśli a zwłaszcza, że był to ktoś z drugiej strony barykady. Ten podział nie był aż tak święty w oczach Dumy i mógłby zostać zburzony dla dobra jego własnej rewolucji. Zwłaszcza, że pierwszy drobny podkop pod tą fortyfikacją właśnie sam się kopał.

- A skąd wiesz, że to ja nie sprawiam, że czujesz się ponad ten nasz śmieszny podział? –
Odpowiedział pytaniem na pytanie, z tym samym wyzwaniem w spojrzeniu. Ona dla niego natomiast mogła być dobrą ofiarą, jeśli takie określenie niezbyt pasowało do tych, których odwiedzał. Nie była ewidentnie wyprana z poczucia własnej wartości a to mu wystarczyło, żeby zbudować coś satysfakcjonującego. Nie o to jednak teraz chodziło. Nie mogli się na sobie nawzajem „pożywić”, więc nawet jakby chcieli używać na sobie swoich sztuczek, musiałoby to być na zasadzie hobby, a na takie rzeczy Duma nie miał czasu. Nie, kiedy po cichu spiskował zburzenie natury ich istnienia.
- Konsekwencje trwania pod tyranią Głosu są równie niepewne co próba zmiany statusu quo. – Odparł krótko, z absolutną pewnością własnej racji. Jakże mogło być inaczej. Duma ewidentnie miał zerowe mniemanie o ich „opiekunie” i jego prymitywnego reakcyjnego sposobu na rozwiązywanie problemów, który zademonstrował niedawno. Kto wie jaki kaprys znowu go kiedyś najdzie i czym rzuci w niewinne ciężko pracujące marzenia i koszmary. Przynajmniej jeśli zostaną ukarani za próbę zmiany tego żałosnego stanu rzeczy, może zmuszą go do refleksji, jeśli był do tego w ogóle zdolny. Zmiana natury pradawnego bytu poza jego zrozumieniem też byłaby wyczynem godnym Dumy, nawet jeśli mniej imponującym niż jego właściwy plan.
- Na razie proponuję tylko pierwszą cegiełkę pod zawieszenie broni, jeśli kiedyś nasze strony musiałyby wybierać między zmianą a stagnacją. – Duma niestety musiał przyznać, że wbrew swoim wyniosłym historiom z kilku zdań wcześniej, nie mówił za wszystkie marzenia a różyczka nie mogła władać wszystkimi koszmarami. Jeśli jednak oni mogli się dogadać, być pierwszym przykładem czegoś więcej ponad ich śmieszny bezcelowy konflikt, to był to fundament na coś większego.
- Ludzie pieczętują takie sytuacje uściskiem dłoni. – Dodał jeszcze na koniec i wyciągnął dłoń w jej stronę. Wciąż uśmiechał się lekko, jak najbardziej obrazując zadowolenie z obrotu sytuacji które powinien odczuwać ale nie potrafił tak jak powinno to być. Teraz po jej stronie leżało, czy tak na ten moment zostanie.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Wrz 04, 2019 1:09 am

Nie chciała nazywać go swoim bratem z prostych przyczyn - sądziła, że żeby móc nazywać się rodzeństwem, powinno się mieć dużo punktów wspólnych. Zazwyczaj genetycznych, jednak w przypadku Snów ciężko było traktować o genetyce, więc za nią uznawała ich cechy rozpoznawcze. Dlatego swoim rodzeństwem nazywała tylko te Sny, które miały z nią cokolwiek wspólnego na tym polu - czyli inne kwiaty. Razem z Dumą nie mieli niczego, co by ich łączyło, jeśli nie liczyć drzemiącej gdzieś głęboko chęci buntu. Ale może to dobrze? Podobno przeciwieństwa się przyciągały.
Czasem zastanawiała się, co by było gdyby przyszła na świat po drugiej stronie barykady. Nigdy otwarcie nie powiedziała, że wolałaby być dobrym snem, bo to średnio prawdziwe, ale przemknęło jej kilka razy przez myśl, że mogła być innej natury. Zastanawiała się, jak zachowywałaby się, gdyby nie napędzał ją ludzki strach i cierpienie. Czy dobre uczynki czyniłyby ją lepszą osobą. Jednak wiedziała, że nigdy nie będzie w stanie się przekonać, więc nie drążyła tego zbyt długo, ani z nikim się tym nie dzieliła.
- Wtedy oznaczałoby, że mamy na siebie dobry wpływ, a to przecież niemożliwe, czyż nie? - odparła kolejnym pytaniem, próbując zrodzić w nim zwątpienie w utarte prawdy objawione. W końcu dobroczynne oddziaływanie przeciwnych sobie snów na siebie nie miało prawa być w ogóle omawiane, a co dopiero wcielane w życie. Nikt nie podważał tego, bo przecież to było tak oczywiste, jak to, że słońce wschodzi na wschodzie, a zachodzi na zachodzie. Ale z drugiej strony, przecież nie zaszkodziłoby jej poczuć odrobiny dumy, tak samo jak jemu nie zaszkodziłoby patrzenie na róże przez krótką chwilę. Ba, dla obydwojga te rzeczy mogłyby się okazać nawet całkiem przyjemne.
- Wiem, nie jestem głupia. - bąknęła, jakby zirytowana, jednak jej twarz ani drgnęła. - Mam na myśli to, że nikt nie wie, kim lub czym właściwie jest Głos. Jeżeli za frywolne zadurzenie się jednej trzpiotki w człowieku obrócił lata pracy całej naszej rasy wniwecz, to co zrobi, kiedy ktoś będzie próbował uzurpować sobie jego pozycję? - wygłosiła swoje wątpliwości szybciej, niż by tego chciała. O ile w ogóle tego chciała. Wolałaby nie być posądzona o strach albo poczucie solidarności z kimkolwiek. Jednak słowa wylały się z niej zanim zdążyła zauważyć, że tak się stało. Westchnęła, jakby zrzuciła z siebie stukilowy kamień i rozejrzała się wokół. Nie chciała otwarcie przyznać, że Duma ma rację, bo wiedziała, że podsyci tym jego olbrzymie ego, a on zacznie się tym pysznić, jakby wygrał konkurs na największego snoba w tym zapyziałym miasteczku. Jednak sama była doskonale świadoma, że obecnie są zdani na łaskę i niełaskę Głosu, a to jakoś niespecjalnie wpasowywało się w jej gusta.
- Cóż, trochę spokoju nam nie zaszkodzi. - troszkę ciężko było jej uwierzyć, że dzielą ją milimetry od trzymania sztamy z jednym ze starszych marzeń. To prawda, sama pierwszej młodości też nie była, ale wiek przecież z zasady powinien zmienić ich w zacietrzewionych konformistów, którzy przypominaliby młodzieży, że za ich czasów ludzi zjadało się w całości razem z ich bizonem i nikt nie narzekał. To nie z ich strony powinna wyjść chęć zmiany i przewrotu, oni powinni być jej przeciwni. Co jeżeli to wszystko sprawka Głosu? Co jeżeli zabierając im ich cały bagaż emocjonalny, zwolnił miejsce na coś nowego? Coś, co obróci się przeciwko niemu?
Po chwili wahania, spojrzała na niego przenikliwie, unosząc w górę brodę, jakby rzucała mu wyzwanie. W rzeczywistości jednak to ona je przyjmowała. W końcu właśnie podpisywali obustronny pakt z diabłem. Powoli wyciągnęła w jego kierunku dłoń, smukłą i bladą, zresztą jak cała jej persona. Na środkowym palcu widniał duży pierścień z ozdobną różą wykonaną z czerwonego szkła. Spod niej wyłaniały się nieznaczne kolce, które ewidentnie wbijały się w palec kobiety, nie zostawiając przy tym jednak żadnych ran czy śladów.
- Liczę na owocną współpracę. - powtórzyła po biznesmenie, którego nawiedzała nie dalej jak tydzień temu i uśmiechnęła się enigmatycznie, jak to zawsze miała w zwyczaju. Ta nadzieja była szczera.
Naprawdę pragnęła, żeby ich sojusz obrodził w kwiaty tak bujne, by sam Głos poczuł ich zapach.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Wrz 04, 2019 11:47 am

Szaleństwo. Herezja. Gwałt na naturze. Wiele bytów po obu ich stronach barykady tak bardzo chętnie by określiło to, co właśnie się działo na placu zabaw, z dala od ciekawskich oczu ludzi mimo, iż stali pomiędzy nimi. Marzenie i Koszmar, znajdujące wspólny język i dyskutujące o buncie przeciwko samej naturze ich egzystencji. Fakt, że to w ogóle było możliwe był tylko dowodem na to, że ich wspólny od tej chwili oponent reprezentował właśnie dokładnie te wszystkie niedociągnięcia jakie mu przypisywali. Albo wchodzili w ekspercko zastawioną pułapkę. Duma o dziwo nie wykluczał takiej ewentualności, zamiast tego witając potencjalną sytuację w której mógł tak absolutnie ograć Głos, że mimo wejścia w jego zasadzkę, wyszedłby na swoje.
Jakby nie było, oczywiście zakładał tylko i wyłącznie swój triumf, acz nie wiedział kiedy mógłby go osiągnąć ani jeszcze dokładnie jakby miał to zrobić. Jakże z resztą mogło być inaczej, kiedy właśnie udowadniał, że ich obecny stan rzeczy aż sam par ku rozpadnięciu się na kawałeczki, poprzez dogadywanie się z odwiecznym wrogiem. Pierwszy krok zaledwie, ale jakże istotny.
- Tak samo niemożliwe jak ta rozmowa była jeszcze niedawno. – W końcu zakończył wymianę pytań oferując stwierdzenie. Róża nie musiała próbować podważać jego wiary w to co dotąd zakładali jako prawdę. Gdyby nie wątpił, nie proponowałby buntu przeciw ich stanowi bycia. Sam ich pobyt tutaj łamał wszystkie ustalone zasady, nie mówiąc już o tym co robili.
- Nawet ja zdaję sobie sprawę, że jeszcze wszystkich odpowiedzi nie mam. Dlatego zaczynam powoli. – Odparł na jej chwilowe wątpliwości, które były całkiem uzasadnione i nie miał jej ich za złe. Nie szukał walidacji z jej strony, sam miał już wystarczająco dużo poczucia racji. – Ludzie mają takie powiedzenie, że nie od razu Rzym zbudowano. Mają rację. Widziałem jak to robili. – Gdyby był zdolny dodać więcej humoru w te słowa, byłyby o wiele zabawniejsze, ale przynajmniej nadal się lekko uśmiechał tak jak wcześniej, więc nie zabił tego żarciku całkowicie, tylko troszeczkę.

Przypieczętowali zawieszenie broni uściskiem dłoni. Jej delikatna rączka otulona kolcami z pierścionka spotkała się z jego większą, silniejszą, męską dłonią, która mimo tego uścisnęła ja przyjemnie, nie za mocno ale też nie za słabo. Nie raz tak kończył czyjś sen, odkąd biznes stał się szczytem ludzkich osiągnięć, więc wiedział jak wielcy ludzie uściskiwali czyjąś dłoń.
- Ja również. – Odparł krótko i na temat, nie uznając by sytuacja wymagała dalszych wywodów, nawet jeśli w tej chwili burzyli z góry ustalony porządek swoich światów a on świadomie poszerzył swój uśmiech nie z radości, która była wciąż mu tak naprawdę obca ale dlatego, że wiedział, że powinien. W końcu taka sytuacja była mu bardzo dobrze znana. Od niepamiętnych czasów wielcy ludzie zawierali ze sobą sojusze które były powodem do dumy.
- Wydaje mi się, że ludzkim zwyczajem w takiej sytuacji byłoby świętowanie. Uczta, albo któryś z ich wielu sposobów na utratę świadomości bez zasypiania. Nie wiem czy jesteśmy zdolni do jakiejkolwiek z tych rzeczy, ale co ty na to, żeby spróbować? – Zaproponował następnie, po tym jak puścił jej rękę. Dało się wyczuć w jego słowach, że była tam nutka faktycznej ciekawości. Było tyle nowych rzeczy dla snów w świecie ludzi, których dotąd nigdy realnie nie zaznali. Skoro już znalazł sobie i towarzystwo i okazję, grzechem byłoby nie spróbować przetrzeć kolejnych szlaków dla ich rodzaju w tym nowym boleśnie realnym i stałym świecie. Poza tym, na razie nie mieli jak inaczej okazywać swojego buntu bez zrobienia czegoś wybitnie głupiego, więc mogli po prostu zrobić coś przyjemnego razem. Wbrew ich naturze.
Powrót do góry Go down
Rose
Rose
Koszmar Senny

Motyw : Róże
Senny Pył : 0 (4)
Esencja : 80%

https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Wrz 04, 2019 2:55 pm

Na szczęście nikt nie wiedział, że dwójka odwiecznych przeciwników właśnie nadała ruchu efektowi domina, które prawdopodobnie mknęło w kierunku zagłady, choć w obecnym momencie nikt nie był w stanie określić czyjej. Przysłowie, jakoby wróg twojego wroga był twoim przyjacielem, okazało się nie tak dalekie od rzeczywistości, co skłoniło Różę do refleksji, że rodzaj ludzki może nie był aż tak nierozumny, za jakiego go uważała.
Na dodatek, ona sama nie miała zamiaru się nikomu chwalić o swoich paktach zawieranych w ludzkim świecie. To nie tak, że się ich wstydziła, po prostu sekret pozostaje nim tak długo, jak zostaje niewypowiedziany. Czasem miała wrażenie, że w wymiarze koszmarów ściany miały uszy, co doprowadzało ją do szału. Oczywiście się nie dziwiła, bo dla Snów przez nieziemsko długi czas jedyną rozrywką było nawiedzanie ludzi gdy spali, więc interesowali się wszystkim, co popadnie. Teraz, gdy mogą zwiedzać ich świat na własną rękę, horyzonty poszerzyły się niemożliwie, zastanawiało ją tylko na jak długo. Z drugiej jednak strony, gdyby Głosowi wycieczki przez bramy były nie w smak, pewnie jakoś by ich zakazał, czyż nie?
Musiała mu oddać punkt za to, że w istocie, definicja niemożliwego ostatnio uległa ogromnej zmianie. Wcześniej mogli spotkać się tylko i wyłącznie w śnie jakieś przypadkowej istoty, a ich rozmowa bywała raczej walką o prym, niż cywilizowanym dyskursem na egzystencjalne tematy. Do tej pory kierowali się tylko zasłyszanymi stereotypami o samych sobie, nie dając nikomu najmniejszej szansy na zweryfikowanie ich. Gdyby zastanowić się nad tym dłużej, wydawało się to strasznie głupie. Może dlatego nikt tego nie drążył, przecież nikt nie chciał dojść do wniosku, że całe życie żył w kłamstwie.
- Kamień z serca. - rzuciła z przekąsem, kiedy przyznał się do swojej niewiedzy. Niby trywialna rzecz, a jednak wyjątkowo rzadka do usłyszenia z ust Dumy. - Nie od razu zbudowano, ale za to z jaką łatwością spalono. - przypomniała mu, unosząc do góry kąciki ust, jednak nikt nie nazwałby tego uśmiechem. Neron był okrutnie pomylonym człowiekiem i z ręką na sercu mogła przysiąc, że takich szaleńców to nawet w świecie koszmarów można było ze świecą w ręku szukać. Nie wiedziała, kto mu zrobił taką wodę z mózgu, ale winszowała sukcesu, bo nawet ona sama wolała omijać jego umysł.
Poczuła się śmiesznie, kiedy jej drobna dłoń zniknęła w jego. Nie czuła się przytłoczona, bo wiedziała, że może przyjąć każdy kształt i gdyby chciała, mogłaby w tym momencie nad nim górować. Nie miewała jakichś kompleksów w związku z formą, jaką sobie upodobała, bo przecież dobierała ją tak, by się sobie samej podobać. Po prostu nigdy nie sądziła, że do takiej wymiany uprzejmości kiedykolwiek dojdzie. Próbowała odwzajemnić uśmiech, ale miała wrażenie, że nie zdobyła się na tak pewny siebie wyraz twarzy, jakby chciała. Dlatego na chwilę uciekła wzrokiem, jakby próbowała coś odnaleźć wśród ludzi zebranych na placu. Nie była zakłopotana, bo zwyczajnie nie wiedziała, jak to jest.
- Utratę świadomości? - była jawnie skonfundowana jego pomysłem, bo nie widziała w tym idei świętowania. - Brzmi nieprzyjemnie, dlaczego ludzie to robią? - nie wiedziała, czy po prostu jest to jeszcze poza jej poziomem pojmowania, czy po prostu naród ludzki jest skrajnie pomylony. Prawdopodobnie obydwa. - Znaczy, wiesz, próbowanie nie boli, aczkolwiek obawiam się, że możemy mieć skrajnie inne definicje świętowania. - nie miała mu nic za złe, sama była ciekawa, czy mogą zrobić cokolwiek w tym stylu. Najzwyczajniej miała wrażenie, że to, co bawi ją, niekoniecznie musiało bawić jego, a przecież we wspólnym świętowaniu chodziło o to, by obydwie strony czerpały jednakową frajdę.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t238-rose#361 https://oneiric.forumpolish.com/t219-rose-ft-jieun-lee
Duma
Duma
Marzenie Senne

Wiek : Dużo
Motyw : Duma
Senny Pył : 0 (3)
Esencja : 80%

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Wrz 04, 2019 4:13 pm

Oczywiście, że rozpowiadanie byle komu o tym co właśnie miało miejsce było kiepskim pomysłem. Też na razie nie miał się zamiaru chwalić bez konieczności, póki tak jak w przypadku Różyczki nie pozna się na kimś, że było to bezpieczne. Były sny które potrafiły sprawnie kłamać i manipulować a jeśli wszystko eskalowałoby kiedyś do faktycznej wojny to i takich taktyk należało się spodziewać. Oby wtedy przynajmniej Duma i jego pierwsza sojuszniczka byli sprytniejsi niż teraz. Acz w sumie, teraz przy całym zamieszaniu był najlepszy czas na wewnętrzne manipulacje pomiędzy snami, kiedy uwaga wszystkich była skierowana na zewnątrz. Kiedyś trzeba będzie zwrócić na siebie uwagę i wtedy będzie o wiele trudniej, ale właśnie pod to właśnie teraz stawiali fundamenty. Pierwszy drobny sukces, pierwsze własne poczucie dumy.
- Rzym spalono od wewnątrz. Ja nie planuję niszczyć tego co zbuduję. – Odparł spokojnie, odbijając jej obawę na temat tego, jakoby stąpali po cienkim lodzie. Nie zaadresował żadnych faktycznych niebezpieczeństw co prawda, ale nie mógł sobie dać sugerować, że wpadnie w taką samą głupotę jak Neron. On też nie przepadał za tą konkretną znaną postacią z historii. Zero poczucia własnej wartości i o wiele za dużo szaleństwa. Ciężko było być dalej od preferowanego zestawu cech dobrego nosiciela dla aspektu Dumy. Nawet w tym dwójka snów widocznie się zgadzała, nawet jeśli tych myśli nie okazywali na zewnątrz.

On też zwrócił uwagę na to jak mała się przy nim wydała, kiedy złapał jej dłoń. Jakoś tak przyjemnie było górować nad koszmarem, nawet jeśli było to w tak mało znaczący sposób i właśnie uznał ja za sojusznika. Taki drobny podświadomy gest z którym nie walczył, bo przyjemnie miział jego ego. Jej ucieczka wzrokiem natomiast, była wisienką na torcie, niezależnie co się z tym gestem kryło. Duma oczywiście interpretował każdą sytuację na swoją korzyść, bo jakżeby inaczej. Nie próbował jednak manifestować tego co działo się w jego głowie, bo dużo brakowało mu do pełnej gamy emocji które mógłby w takiej chwili odczuwać. Cholerni ludzie, czym sobie zasłużyli na taką różnorodność w tym co mogło siedzieć w ich głowach.

- Nie wiem. – Odparł na jej zastanowienie na temat jego wspomnienia o ludzkiej tradycji intoksykacji. Odpowiedzi było wiele, ale żadna w zasięgu ich zdolności pojmowania. Żadne z nich nie reprezentowało stresów i bólu codziennego ludzkiego życia więc obca im była chęć ucieczki od nich. Tutaj nawet po nim dało się wyczuć, że zmienił tor względem poprzedniej chwili bo wchodził na mniej znany sobie teren. Nie mniej, było to po prostu wyzwanie które należało pokonać aby można następnie nacieszyć się dumą z tego faktu. – Acz może dlatego lepiej nie zaczynać od ekstremów ich pomysłów. Ludzie zachwycają się tymi ich słodyczami. Zwłaszcza czekoladą z tego co zdążyłem poznać. – Teraz robiło się trochę zabawnie, kiedy ktoś o jego aparycji i osobowości, z lekkim zakłopotaniem proponował zdobycie czekolady, nie wiedząc czego miał oczekiwać po tym pomyśle ani czy w ogóle miał on sens.
- No i odciągnie cię to od jedzenia ludzkich dzieci, czy jak tam świętują koszmary. Był tu obok jeden z ich „sklepów”. Mają tam różne okazy ich smakołyków. Tak długo jak nie zniknie zbyt wiele, mogą to przegapić. – Sny raczej nie miały szeroko wykształconego poczucia własności, bo nie mieli czego posiadać prócz pyłu, który był poniekąd częścią ich jestestwa. Nie mniej, marzenie proponujące koszmarowi przestępstwo. To dopiero była ciekawostka.

z/t x2
Powrót do góry Go down
Vellulli
Vellulli
Marzenie Senne

Motyw : konie
Senny Pył : 0 (0)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t282-vellulli#772 https://oneiric.forumpolish.com/t269-vellulli
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyNie Wrz 15, 2019 10:48 pm

Ciekawość Vellulli dała za wygraną. Poraz pierwszy przekroczyła bramę, która przeniosła ja z wymiaru Marzeń do świata ludzi. Rozejrzała się uważnie, dostrzegając jedynie kolejne drzewa tworzące las, by następnie podnieść się na równe nogi. Zauważyła, że jej biały przyjaciel był przy niej, toteż podeszła do niego, aby zasiąść na jego grzbiecie. Kucyk zarżał przeciągle, po czym za poleceniem Marzenia ruszył przed siebie żwawym stępem.
- Będziemy musieli się rozstać - szepnęła, pociągając lekko za grzywę miniaturowego konia, wypowiadając przy tym przeciągłe "prr", by go zatrzymać w miejscu. Właśnie przekroczyli granicę między lasem a otwartą przestrzenią. Nie chciałaby skupiać na siebie szczególnej uwagi w świecie ludzi, toteż zeszła z kucyka, pogłaskała go po głowię i nakazała mu oddalić się. Biały przyjaciel wrócił się w stronę lasu, gdzie nagle w sposób magiczny zniknął.
Vellulli ruszyła przed siebie, nie mając pojęcia dokąd poprowadzi ją droga. Gdy ona zaczynała jej się powoli dłużyć, zauważyła chłopca, który minął ją, poruszając się szybciej za pomocą hulajnogi. Chwilę go obserwowała, by ostatecznie i sobie taką skołować. Z początku jazda nie szła jej dobrze, ale z minuty na minutę nabierała wprawy, aż zaczęła sprawiać wrażenie jakby jeździła na tym dwukołowym pojeździe od dawien dawna. W ten sposób dotarła na plac zabaw, gdzie bawiły się ze sobą dzieci. Było ich dość sporo, pewnie przez wzgląd na to, że była to niedziela i rodzice mieli czas na udanie się tutaj ze swoimi pociechami. Obserwowała je z bezpiecznej odległości, by przyswoić więcej zachowań i informacji o małych ludziach.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t282-vellulli#772 https://oneiric.forumpolish.com/t269-vellulli
Hyönteinen
Hyönteinen
Koszmar Senny

Motyw : owady
Senny Pył : 0
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t280-hyonteinen https://oneiric.forumpolish.com/t271-hyonteinen
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Wrz 16, 2019 6:58 pm

Owad, pomimo postaci małej dziewczynki, zdecydowanie szanowała sobie ciszę i spokój, gdy akurat nie robi chaosu w maleńkich główkach podczas snów. Tym bardziej dziwne, że wybrała sobie jako cel plac zabaw, gdzie roiło się od gówniarzy starszych i młodszych i ich równie rozwydrzonych matek. Hyon pod tym względem była masochistką, szła w najbardziej zaludnione miejsca, by odpocząć i tym samym wkurzać się na ludzi, że są tak głośni. Zwyczajnie lubiła sobie zrzucić winę na osoby, które nawet nie wiedzą nic o jej istnieniu.
Na placyk nie weszła o własnych nogach. Siedziała spokojnie, z girami skrzyżowanymi w kwiat lotosu. Zewnętrzne części dłoni opierała o kolana, rozpromieniając trzy palce, a wskazujące i kciuki zestawić ze sobą końcówkami, tworząc dwa kółeczka. Medytowała, mając przymknięte oczy i poruszała się przed siebie, siedząc na niedużym dywanie stworzonym z żywych, drepczących karaluchów.
-Ommm... - powiedziała głośno do siebie, chcąc nadać swojej medytacji większy wydźwięk, by każdy, o ile ktoś ją widzi, wiedział, że Koszmarek próbuje się uspokoić na placu zabaw.
Pomimo, że ciemność była przyjemna, Hyon otworzyła oczy, mrugając kilka razy, by rozejrzeć się po jasnej przestrzeni. Coś jej nie pasowało, jeden jedyny punkcik był tak jasny, że prawie ją oślepiał. I gdy wzrok jej się wyostrzył, skupiła uwagę na białej kropce w oddali. Wtedy też dostrzegła swoją starą, bardzo starą znajomą, która zdawała się wejść w rolę dziecka aż za bardzo, bo pomykała na hulajnodze.
Owad wskazała na jednego z robali palcem, by następnie kierować go nim w stronę Marzenia. Karaluch odwrócił się w stronę jasnowłosej i pognał do niej, by wskoczyć na hulajnogę i zasiąść na kierownicy hulajnogi. Hyonteinen w tym czasie podniosła się ze swojego owadziego dywanu i wytworzyła sobie niewielki fotel, siadając na nim po turecku. W lewej ręce trzymała potężnego trzmiela, wielkości dorosłego kota, prawą głaszcząc go po żółto-czarnym futerku, gładząc palcami przezroczyste skrzydełka. Czekała cierpliwie, aż Marzenie zwróci na nią uwagę.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t280-hyonteinen https://oneiric.forumpolish.com/t271-hyonteinen
Vellulli
Vellulli
Marzenie Senne

Motyw : konie
Senny Pył : 0 (0)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t282-vellulli#772 https://oneiric.forumpolish.com/t269-vellulli
Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyCzw Wrz 19, 2019 10:57 pm

Skupiona na jednej konkretnej dziewczynce, która próbowała się wspiąć na szczyt zjeżdżalni, myśląc że po śliskiej nawierzchni jej się uda, Vellulli nie dostrzegła swojej starej znajomej. Minęła też dobra chwila, gdy raczyła spojrzeć na kierownicę hulajnogi. Nie wzdrygnęła się na widok małego owada, tym bardziej nie uciekła. Choć pewien niepokój, o ile można to tak nazwać, narósł w niej. Wiedziała co też znaczył ten karaluch. Hyonteinen była w pobliżu. A to nie wróżyło niczemu dobremu.
Odwróciła głowę w lewo - nic, tylko jakiś starszy pan wygrzebywał ze śmietnika puszki. Natomiast z prawej strony ujrzała ją w pełnej okazałości i w formie dziewczynki. Gapiła się wręcz w jej lico jakby z niedowierzaniem, że ona tu jest. W międzyczasie pstryknęła palcami u lewej dłoni. Ten gest spowodował, że karaluch zmienił się w sikorkę. Ptak spojrzał krótko na jasnowłosą, by następnie odlecieć w dal.
W jej umyśle zachodziła wewnętrzna walka. Uciec czy zostać? Pierwsze brzmiało kusząco, ale już tyle razy uciekła od niej. Czy powinna znowu? A co jeśli natarcie pomoże jej w zniechęceniu Hyo do dalszych nachodzeń? Znaczy... wiedziała, że ich spotkanie jest teraz przypadkowe. Ale co będzie dalej, skoro tamta znów natrafiła na jej tor? Wolałaby jednak uniknąć tego. Zwłaszcza że Koszmarem jest nie tylko ona i z innymi też musi staczać wojny o spokojny sen ludzi.
Podeszła kilka kroków w jej stronę, zostawiając hulajnogę na pastwę losu. W międzyczasie przywołała swojego białego przyjaciela, na którym momentalnie zasiadła. Też w końcu może pochwalić się swoim zwierzakiem, przynajmniej nie jest taki paskudny jak ten Hyo. Dzieci momentalnie by się popłakały ze strachu na jego widok w śnie.
- Jakaś ty nieoryginalna... - zaczęła, lustrując ją od czubka głowy do samych stóp. No tak, też była dzieckiem, wręcz podobnym do Vellulli. Jakby były siostrami.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t282-vellulli#772 https://oneiric.forumpolish.com/t269-vellulli
Sponsored content


Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw Empty

Powrót do góry Go down
 
Plac zabaw
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Zniszczony plac zabaw
» Plac budowy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: