IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorPrzystań
Oneiric
Oneiric
Oneiric


Przystań Empty
PisanieTemat: Przystań   Przystań EmptyCzw Lip 25, 2019 9:51 am

Przystań

Turystyczna część przystani zawiera dużo łódek do wypożyczenia, kapitanów oferujących rejsy po okolicy i trochę jachtów należących do bogatych ludzi. To bardzo czyste i zadbane miejsce, perełka jeśli chodzi o całe miasto. Łodzie i widoki są tutaj tak ładne, że czasem ludzie przychodzą popatrzeć bez zamiaru pływania - a jak wiadomo, jak już przyjdą to łatwiej ich namówić by skorzystali z atrakcji i wydali trochę pieniędzy.

Powrót do góry Go down
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyNie Paź 06, 2019 2:55 pm

Czas mijał dla niej inaczej, toteż nie była pewna, kiedy ostatni raz nawiedziła kogoś w koszmarze. Wiedziała za to, co to był za koszmar - to był sen Kessili w bibliotece, który z jakiegoś powodu zmienił coś w Lythii. A na pewno przyspieszył decyzję o opuszczeniu swojego wymiaru, by zawitać do tego ludzkiego. Świat urojeń już jej nie wystarczał, odkąd dowiedziała się, że są też rzeczy prawdziwe.

(Chociaż prawda była bardzo subiektywnym pojęciem w tym wypadku. Cały świat, jaki znała, był światem mar i ludzkich tortur, ale w żadnym razie nie czyniło go to mniej prawdziwym).

Nie mogła przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Doświadczenia z nawiedzenia Kessili były bardzo... intensywne, z braku lepszego słowa. Zwykle Lythia nie angażowała się aż tak osobiście w senne wizje innych; na pewno pierwszy raz dostała w twarz, co wprawdzie nie miało prawa jej zranić, ale stanowiło miłą odmianę od reguły i dreszcz emocji. A raczej nie emocji, tylko czegoś nieokreślonego, co postanowiła nazwać ciekawością, bo jej słownik uczuć ludzkich był bardzo, bardzo ubogi.

A gdzie było lepsze miejsce na obserwację i poznanie, niż wśród ludzi właśnie? Krążyła po mieście jak cień, nie wiedząc właściwie, czego szuka; z zadowoleniem stwierdziła, że nikt jej nie widzi, i że nadal może przybierać dowolne kształty, ale nie mogła manipulować rzeczywistością, to już nie było jej dominium - i z tym czuła się trochę dziwnie. To była zaskakująca nowość w świecie realnym - była tutaj gościem, a nie panią i władczynią, a do tej roli nie była przyzwyczajona. Dziwny to był świat, z jego niezrozumiałymi zasadami i prawami fizyki. Brakowało mu lekkości. Odrobiny szaleństwa i nieładu.

Może dlatego złapała się czegoś znajomego, jak punktu zaczepienia w tym nieznanym wymiarze - na przystań przyciągnęły ją liny, mnóstwo lin, zwiniętych na pomostach, zwisających z masztów, ciągnących się po pokładach, przesuwających się między szorstkimi rękami marynarzy.

Był wieczór, tafla wody spokojna, krzyki rybitw przecinające morskie powietrze; Lythia uniosła głowę, odgarnęła kosmyki ciemnych włosów z oczu. Z przystani dobiegała muzyka, gwar ludzkich głosów, co chwila jakiś śmiech - o tej porze okoliczne knajpy nie mogły narzekać na brak klientów. Lythia krążyła między łodziami, blade ręce wepchnęła do kieszeni płaszcza, ciężkie buty przyprawiały deski pomostu o skrzypienie. Podziwiała mokre łańcuchy kotwic i solidne liny cumownicze, i węzły, mnóstwo węzłów.

Na końcu pomostu leżał przetarty sznur, rzucony niedbale, bezpański. Przystanęła przy nim, a potem usiadła na deskach pomostu, nogi spuściła za krawędź; mogła zobaczyć teraz odbicie swojej ciemnej, chudej sylwetki w wodzie. Inni ludzie też mogli ją teraz zobaczyć; niezbyt ją to teraz interesowało, wiedziała, że w każdej chwili może zniknąć, wymazując im pamięć. Czuła się bezkarna, jak zwykle; ale jeszcze nie aż tak, żeby robić tu jakąś rozróbę. Musiała najpierw sprawdzić swoje możliwości.

Wzięła linę do ręki, w zamyśleniu przesuwała ją między palcami; ziemski odpowiednik jej koszmarnego motywu. Dawno nie wiązała nic osobiście - w snach mogła materializować więzy tak, jak tylko jej się to podobało. Tu musiała grać według ziemskich zasad.

Zaczęła wiązać supły, potem różne węzły, a potem je rozplątywała, i przechodziła do bardziej skomplikowanych, i znowu rozplątywała, i tak w kółko. Było w tym coś uspokajającego, jak w każdej monotonnej czynności - ta jednak wymagała skupienia i metodycznej serii ruchów, a Lythia zwykle działała szybko i bez zastanowienia. Tak, ten świat działał na nią dziwnie. Przez chwilę zdało jej się, że może się nawet czuć... spokojna.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Kessila Luevano
Kessila Luevano
Poszukujący

Wiek : 27
Profesja : Kawiarka, cukierniczka
Świadomość : 0 (7)
Esencja : 85%
Ekwipunek : portfel, telefon, słuchawki, amulet z ametystu, notes i ołówek


https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyWto Paź 08, 2019 11:54 pm

Kilka dni spokojnego snu pozwoliło jej znów stać się częścią otaczającej ją rzeczywistości. Zaczęła intensywniej pracować, pomagała ciotce zbierać ostatnie zioła przed zimą, ze szczególnym zaangażowaniem poszukując białej szałwi, lawendy, czystej górskiej soli. Kupiła nawet ostatnio zapasowy zestaw białych świec. Ze wzmożoną energią próbowała się też integrować z lokalną społecznością. Wszystko wedle rady ciotki, by skupić się na teraźniejszości i tym, w czym jest dobra.
Dlatego umówiła się tego wieczoru z jedyną koleżanką z Oneiric i jej znajomym na wyjście do pubu. Zdążyły go jednak już opuścić w delikatnie chmielowym nastroju i teraz włóczyli się po przystani.
Był wieczór, ale niebo było już całkiem ciemne. Przez chmury prześwitywał tylko garbaty księżyc i odbijał się w delikatnie falującej morskiej tafli wraz z ciepłym światłem latarń. Zacumowane łodzie klekotały odbijaczami a pomosty skrzypiały, gdy cumy sprawdzały wytrzymałość knag.
Wszystkie te szczegóły mógł zauważyć jednak tylko ktoś, kto przybył tu samotnie lub też w tłumie taki się czuł. Wszyscy inni przede wszystkim słyszeli śmiechy dobiegające z pubów i śpiewane szanty, widzieli zaś ruchliwe postacie i szklane naczynia.
Kess zwykle należała do tej pierwszej grupy, czasem jednak potrzebowała kontaktu z dużą ilością ludzi i ich wesołym chaosem, a po alkoholu kontakt z nimi stawał się łatwiejszy.
Ale spacer sprawił, że tempo na chwilę zwolniło i dopiero za chwilę miało znów przyspieszyć. Na chwilę jednak ukryty głęboko lęk przypomniał o sobie drżeniem serca, zaciskającymi się dłońmi i ukrytym głęboko smutkiem.
Kess stała się bardziej milcząca, była widocznie zamyślona. Jej znajomi zajęci rozmową nie zauważyli nawet, gdy sama nie wiedząc czemu przystanęła zapatrzona w morze... A może nieco bliżej. W ciemności miała wrażenie, że widzi znajomą sylwetkę. Tak jak to bywa z koszmarnymi obrazami - pragnęła by duch tam był, a jednocześnie panicznie się bała.
A może nikogo nie widziała?
-Kess!
Głos koleżanki sprowadził ją znów na ziemię. Zagłuszany był jednak przez ryk mężczyzn z pobliskiego pubu.
Farewell and adieu to you Spanish ladies
- To coś dla ciebie!
Po chwili była ciągnięta za rękę w stronę pobliskiej zabawy.


Ostatnio zmieniony przez Kessila Luevano dnia Sro Paź 09, 2019 7:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptySro Paź 09, 2019 1:40 pm

Czyżby jednak miała moc w świecie ludzi? Mogła tak pomyśleć, bowiem właśnie miało się okazać, że ściągnęła kogoś myślami dokładnie w miejsce, w którym się znajdowała. Chociaż można to było też zrzucić na karb przypadku. W końcu większość rzeczy w tym wymiarze działa się szybko, bez sensu i celu, ludzie wpadali na siebie cały czas...

Gdy usłyszała znajome imię, przerwała wiązanie kolejnego węzła, i odwróciła głowę. Od brzegu dzieliła ją odległość pomostu, ponadto było już dość ciemno - ale rzeczywiście, stała tam. Kessila. I patrzyła na nią, albo może tylko się Lythii wydawało? W sumie ciężko było stwierdzić, ale odruch był silniejszy. Po paru sekundach milczącego wpatrywania się, kącik ust Koszmaru uniósł się w tajemniczym uśmiechu.

Czy ją poznała, pamiętała ją? Lythia nie miała pojęcia, pierwszy raz zawitała do świata ludzi, nie wiedziała jeszcze, jak ludzie radzą sobie ze snami po przebudzeniu. Zastanawiała się, jak dziewczyna zareaguje. I czy w ogóle. Ciekawie było ją widzieć tu, w naturalnym środowisku, zachowującą się normalnie; ciekawie było udawać, że też jest się normalną osobą, która wcale nie dręczyła jej parę nocy temu, przypominając jej o najgorszych cechach osobowości, jakie posiada, i o zmarłej matce.

Właśnie - Lythia zrozumiała nagle, że tu role znowu się odwracały. W tym wymiarze nie miała swojej mocy, nie kontrolowała sytuacji. To ją... irytowało? Wprawiało w niepokój? Nie, to było za dużo powiedziane. Po prostu wolała mieć kontrolę.

Ścisnęła mocniej sznur w ręku. Oczywiście, że ją miała. Nie dopuszczała innej opcji do świadomości. Miała swoje sposoby, nawet bez mocy. W zasadzie dopiero bez niej zaczynała się prawdziwa zabawa; musiała polegać tylko na sobie, a nie na sztuczkach.

Szkoda tylko, że nie wiedziała kompletnie, kim jest. Tożsamość nie była czymś, co było mocną stroną Koszmarów. One po prostu były lękami, kameleonami, dopasowującymi się do fobii. Bez swoich zdolności, jedynie zmiennokształtna, w świecie ludzi - nie miała pojęcia, kim właściwie była. I czemu zaczyna się nad tym zastanawiać. To też jej się nie podobało.

Czyżby wizyta w ziemskim wymiarze przyprawiała ją o kryzys egzystencjalny? Czy to było to niebezpieczeństwo, jakie miało czyhać za Bramą? Zaczynała podejrzewać, że tak, więc postanowiła odepchnąć te myśli jak najdalej. Była Koszmarem, i to wszystko. Nie trzeba się było nad tym specjalnie zastanawiać. Była zła, i przyszła tu robić złe rzeczy. Tak! Złe rzeczy. Niech inni mają kryzysy, a nie ona.

A Kessila była celem idealnym. Łatwa do sprowokowania, i taka emocjonalna. Tyle sznurków, za które można było pociągnąć. Tak bardzo ludzka.

Lythia uniosła rękę, powoli. I pomachała do niej. Półuśmiech nie schodził z jej ust i zdawał się mówić wszem i wobec, że jego właścicielka wie coś, o czym inni nie mają pojęcia. I w sumie, cóż - była to prawda. Nikt raczej nie zgadłby w tym momencie, że Lythia nie jest człowiekiem.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Kessila Luevano
Kessila Luevano
Poszukujący

Wiek : 27
Profesja : Kawiarka, cukierniczka
Świadomość : 0 (7)
Esencja : 85%
Ekwipunek : portfel, telefon, słuchawki, amulet z ametystu, notes i ołówek


https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptySro Paź 09, 2019 7:27 pm

W ostatniej chwili dostrzegła, że sylwetka się porusza - nabrała kształtów i wyciągnęła w jej stronę rękę. Jak dobra znajoma. Pomachała jej. Kess odwróciła szybko głowę i wmówiła sobie, że to tylko przywidzenie.

Kolejny kufel grejpfrutowego piwa, piosenka której stała się głównym odbiorcą (wszyscy w knajpie oczywiście uznali, że Kessila jest jedną z wytęsknionych hiszpańskich dziewczyn), jeden prawie udany taniec i z pewnością dużo dużo śmiechu. W pewnym momencie dziewczyna stała się głównym obiektem zainteresowania kilku mężczyzn, czego jej towarzysze nie omieszkali wykorzystać, by rozkręcić zabawę i licząc, że Meksykanka w końcu się towarzysko otworzy. I faktycznie było przezabawnie i miło: policzki miała już całkiem czerwone od ilości komplementów na temat jej urody i od wypitego piwa. Widziała też, że uwielbiający śpiewać znajomi bawią się doskonale i wirują w tańcu między stolikami. Poczuła się prawie jak za dawnych czasów... W swoim kraju, za czasów studenckich.
Ale problem nie leżał w tym, że mogła być nieśmiała oraz że była obca przez co nie miała znajomych. Problemem była jej natura. Czując, że czuje się coraz swobodniej i robi rzeczy bardziej bez zastanowienia, raptem wystraszyła się a przed oczyma stanęła jej ciemna sylwetka. Jeszcze bez paniki lecz w przypływie rozsądku uznała, że w tej chwili musi przystopować. Obdarzając więc uroczymi uśmiechami otaczających ją mężczyzn, zaczęła powolutku wycofywać się, aż w końcu oznajmiła, że musi zaczerpnąć powietrza i wyszła.

Na zewnątrz było zimno. Wiał wiatr znad morza i drobinki słonej wody osadzały się na twarzy, czy we włosach. Były niczym najcenniejsze ciemne kryształki. Przy swoim pięknie były jednak też ostre jak szpilki - kłuły zimnem wbijane przez kolejne podmuchy.
Kurtkę zostawiła w lokalu. Niemniej nie chciała  się wracać, więc tylko objęła się ramionami i usilnie próbowała nie drżeć z zimna. Nie myślała, że nie jest to najlepszy pomysł dla jej zdrowia, liczył się tylko mniejszy gwar i studzone emocje.
Wpatrując się w kołyszące na falach maszty z małymi flagami na czubku, zdała sobie sprawę, że kojarzą jej się ze smukłymi łodygami kwiatów. To od razu przypomniało jej wyprawy z ciotką w poszukiwaniu lekarskich i magicznych roślinek. Czuła się wtedy spokojna, szczęśliwa, a wszystko co robiła miało znaczenie. Świat był miejscem wytchnienia i pełnym sensu. Czy więc naprawdę nocne wyprawy i zabawa z obcymi ludźmi były najlepszym sposobem na zacieśnianie więzi i tworzenie nowych? Czy naprawdę pragnęła mieć wokół siebie wielu ludzi i być częścią ich społeczeństwa, kosztem swoich pasji i odrzuceniem spokoju ducha?
Kess westchnęła i postąpiła krok w stronę pomostów. Jej wzrok automatycznie znów zaczął szukać znajomej sylwetki. Niestety (a może na szczęście?) nie było jej już w poprzednim miejscu. Może w ogóle nie istniała, tylko dziewczyna coś sobie wymyśliła? A co jeśli teraz może być wszędzie?
Kess podskoczyła niemal krzycząc, gdy ktoś położył jej dłoń na ramieniu.
- Hej, spokojnie! - usłyszała za sobą męski głos. - To tylko ja.
Odwróciła się i zobaczyła przed sobą jednego z mężczyzn, którzy rozmawiali z nią w barze. Nie pamiętała jak ma na imię... Może się nie przedstawił? Zresztą nie obchodziło ją to. Był od niej wyraźnie starszy,  wyższy i zdecydowanie mniej trzeźwy. Miał na sobie luźne dżinsy i zieloną koszulę, które wyraźnie miały za sobą już wiele godzin zabawy.
- Źle się czujesz? Może przespacerujemy się kawałek?
Kess zdała sobie sprawę, że gapi się na trzymaną przez niego kurtkę.
- Nnie, dzięki. Poradzę sobie sama. - odpowiedziała i odwróciła się, by dać do zrozumienia, że nie ma ochoty na towarzystwo.
- Daj spokój, zamarzniesz.
Poczuła, że na jej ramionach ląduje materiał. Był śliski i pachniał benzyną. Dotyk ten wzbudził w niej dreszcze i od razu chwyciła narzutkę, by z powrotem ją oddać właścicielowi.
- Naprawdę nie trzeba.
Wystraszyła się. Nieznajomy właściwie nie robił niczego złego, ale było ciemno i nikt nie zwracał na nich uwagi. Powinna była zostać w knajpie lub nie wychodzić sama, nie miała siły na użeranie się z nachalnymi typami. Westchnęła i wyobraziła sobie, że znajduje się na polu pełnym kwiatów. Zaczęła iść przed siebie. Ale zdążyła zrobić tylko dwa kroki, gdy na jej talii wylądowała dłoń.
Automatycznie obróciła się, by ją złapać za nadgarstek, ale wtedy mężczyzna drugą dłonią chwycił jej rękę i wyciągnął w bok.
- To może zatańczymy? To cię trochę rozgrzeje.
- Nie.

Kess zaczął drżeć podbródek. Była przerażona, choć sama sobie tłumaczyła, że po piwie reaguje zbyt emocjonalnie. Niemniej wolała nie ryzykować. Spróbowała się oswobodzić, ale uścisk tamtego był mocny. Przyciągnął ją do siebie jednym ruchem.
- Jeden taniec.
- NIE.

Kess wiedziała, że brzmi jak rozwydrzona dziewczynka, ale czuła jak rośnie w niej gniew i wystraszyła się, że TO znowu powróci. Robiła wszystko, by nie pozwolić dać się ponieść i jakoś zapanować nad sytuacją.
-Puść mnie.
Ale on już robił swoje. Krok do przodu, krok, do tyłu, obrót i przyciągnięcie partnerki jeszcze bliżej. A taniec wiódł ich coraz dalej od pubu. Już jej nie słuchał.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyCzw Paź 10, 2019 7:44 pm

A więc została zignorowana, prawdopodobnie pierwszy raz w swoim życiu. Opuściła rękę, obserwując, jak Kessila odchodzi, odciągana w stronę gwaru i ludzi. Jak to, nie zwróciła na nią uwagi? To się nie mieściło w głowie. W koszmarach nie było mowy o tym, żeby ktoś mógł ją zignorować, ale tu było inaczej. Tu ktoś mógł pomyśleć nawet, że była zwyczajna (co za ujma!).

Pewnie, że Koszmary nie odczuwały emocji, ale mimo to Lythia zmarszczyła brwi, a palce mocniej zacisnęła na sznurze. Zapragnęła nagle komuś przywalić (w końcu wiadomo nie od dziś, że to najlepszy sposób na radzenie sobie ze wszystkimi skomplikowanymi stanami wewnętrznymi), ale ostatecznie ograniczyła się tylko do ciśnięcia trzymaną liną prosto w taflę wody. Świat ludzi źle robił na ego. Nie wzbudzało się terroru samym swoim pojawieniem się. Nie było się już najważniejszą postacią w okolicy!

No, ale w sumie - co ją to obchodziło? To pewnie przez te wszystkie nowe doświadczenia. Budziły jakieś odczucia, tam, gdzie ich wcześniej nie było. Nie podobało jej się to. Przecież nie miała zamiaru dostawać jakichś, pożal się boże, emocji. Postanowiła to zignorować.

Wstała. Nic już tu po niej. Wepchnęła ręce do kieszeni płaszcza i ruszyła przed siebie, roztrącając ludzi, którzy akurat stali na pomoście; gdyby tylko ktoś zwrócił jej uwagę, wepchnęłaby go prosto do morza. Nikt jednak się nie odezwał. Niestety.

(Gdyby była człowiekiem, mogłaby się zastanowić, skąd właściwie biorą się jej agresywne impulsy, ale nie była człowiekiem, więc nie musiała sobie tym zawracać głowy).

Przez dłuższy czas krążyła po przystani, po bulwarach i ciemnych uliczkach; ciężko stwierdzić, czy zwiedzała, czy szukała zaczepki, czy po prostu udawała, że nie zmierza w stronę baru, w którym zniknęła Kess. Bo przecież jej nie śledziła. Po prostu... była znudzona. Stanęła w pewnym oddaleniu, oczywiście zupełnie przypadkiem. Spojrzała przez okno, w tłum ludzi, ale nie dojrzała znajomej twarzy. Już miała machnąć na to ręką i odejść, gdy dojrzała ją w innym miejscu. Na ulicy, w towarzystwie jakiegoś nachalnego gościa, którego kompletnie nie powinno tam być.

Lythia zmarszczyła brwi. Co oni robili tak blisko siebie? I za kogo on się miał? Po chwili dostrzegła, jak przestraszona była Kessila; kazała mu przestać, ale on nie słuchał. A więc to był niechciany atak. Czemu nie reagowała? Przecież była w stanie. Skopała Koszmar, a nie mogła skopać jakiegoś pijanego typka?

Lythia wzniosła oczy ku niebu i westchnęła ciężko, a potem pokręciła głową. Ach, ci ludzie. W swoich snach, stać ich było na wszystko; na ziemi nie mieli już tyle odwagi. Mierzyła ich spojrzeniem spod półprzymkniętych powiek, oceniając, ile Kess jeszcze zniesie, zanim w końcu puszczą jej nerwy - przecież była w stanie sobie poradzić, Lythia nie miała zamiaru zabierać jej tej możliwości - ale sekundy mijały, facet robił się coraz bardziej natarczywy, a Lythia coraz bardziej traciła cierpliwość, coraz bardziej czując raczej chęć mordu. Gdy mężczyzna przyciągnął Kessilę bliżej, Lythia nawet już nie myślała - nogi same ruszyły z miejsca, dłonie w kieszeniach zwinęły się w pięści.

To było takie kuszące, wgnieść go w ziemię tu i teraz - w końcu za kogo on się miał? Tylko ona mogła dręczyć Kessilę, bo tak i już. To ona znała jej wnętrze najlepiej, wyciągała z niej najgorsze impulsy, i to ona doprowadzała ją do szału! Ale mimo, że okropnie chciała rzucić nim o ścianę, musiała się na razie powstrzymać. To byłoby zbyt proste. W Kess było to coś, ten gniew, który próbowała kontrolować i ukrywać; Lythia chciała, żeby wydostał się na wierzch. Chciała to znowu zobaczyć. Przypomnieć jej, że może.

Zatrzymała się więc w odległości jakiegoś metra od nich, ciemna i milcząca, za plecami mężczyzny; nie mógł jej zobaczyć, ale Kessila już tak. Złapała jej spojrzenie ponad jego ramieniem i uśmiechnęła się, zachęcająco. Kiwnęła głową, jakby czytała jej w myślach. Tak, zrób to. Przywal mu. Wierciła Kess spojrzeniem czarnych oczu. Strać kontrolę. Należy mu się. Zniszcz go.

A ja będę patrzyła, pomyślała. A jak spróbuje jakichś sztuczek, to go zabiję. To nic, że w świecie ludzi można było umrzeć tylko raz. Dla niej to kompletnie nie miało znaczenia.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Kessila Luevano
Kessila Luevano
Poszukujący

Wiek : 27
Profesja : Kawiarka, cukierniczka
Świadomość : 0 (7)
Esencja : 85%
Ekwipunek : portfel, telefon, słuchawki, amulet z ametystu, notes i ołówek


https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyPią Paź 11, 2019 5:53 pm

Policzki były mokre i pokryte niewidzialną solą, przyciągały podmuchy wiatru wydmuchując z niej resztkę nadziei. Będzie tylko zimno przenikające do kości; nie poczujesz się dobrze ani przez chwilę a nad twoją głową wisieć będzie czarna chmura nie pozwalająca wstać. Wokół będzie ciemno i pusto. Będziesz słyszeć głosy, ale nikt cię nie dostrzeże. Pulsujący ból będzie miłą odmianą.
Kessila poczuła oddech na swojej szyi. Kilkudniowy zarost zakłuł ją w szyję. Napierała na mężczyznę, mając nadzieję, że się opamięta. W głowie miała już wszystkie zaklęcia oczyszczające. Zdała sobie sprawę, że nie będzie mogła do nich użyć soli - nie tym razem.
Poczuła, że w kieszeni wibruje jej telefon. To pewnie jej znajomi dzwonili. Całe szczęście! Znajdą ją!
Ale telefon ucichł po kilku sygnałach i nie usłyszała by ktoś wołał jej imię. Nie wiedziała już czy dalej tańczą, czy nie i gdzie właściwie się znajdują. Czemu dookoła nikogo nie było?
W gardle miała gulę, ametyst nagle zaciążył jej na szyi. Nie mogła wydobyć z siebie ani słowa.
I wtedy zobaczyła JĄ. Pojawiła się znikąd tuż za ramieniem napastnika. Miała wrażenie, że coś do niej mówi, ale jej usta się nie poruszały, tylko ciemne oczy świdrowały jej. To one wskazywały jej drogę. Czy była uosobieniem jej ciemnej, silnej strony? Czy była tylko wyobrażeniem? A może demony naprawdę istniały?
on jej nie zobaczył. Zjechał dłońmi z jej talii. Kess patrzyła juz tylko w ciemne oczy swojej dręczycielki. Kim jesteś? Co jeśli to znów był sen, w którym się nad nią znęcała? Czy w związku z tym miała znów walczyć, jeśli i tak znów przegra?
Ale ciemne tęczówki wwiercały się w nią i Kess czuła, że podpowiadają jej jedyne rozwiązanie. Nieważne, będzie potem żałować, ale nie mogła zrobić niczego innego.
Chciała uwolnić ręce, by złapać go za włosy, ale je przytrzymał. Mogła więc zrobić tylko jednob uderzyła z całej siły swoją głową w jego. Tego zupełnie się nie spodziewał, puścił ją w jednej chwili. Zawirowało jej w głowie, po powiece spłynęła krew, ale z nim było równie kiepsko. Krzyknął.
- Ty szmato!
Ale był silniejszy. Kess prawdopodobnie bardziej ucierpiała, niż on. Kręciło jej się w głowie i czuła, że długo nie ustoi, ale nie mogła teraz się poddać. Zobaczyła, że tamten podnosi na nią głowę i nie czekała. Zebrała resztki energii i z całej siły kopnęła go w krocze. To wystarczyło. Zawył z bólu i zwinął się na zimnym bruku. Widząc to miała ochotę jeszcze kopnąć go w tę zdziwioną twarz, ale wtedy nieomal sama znalazła się na kamieniach. Odwróciła się więc i odbiegła kawałek. Dopiero po kilku metrach upadła na ziemię i zaczęła płakać. Wszystkie emocje zablokowane przez adrenalinę wróciły i głowa niemal eksplodowała bólem. Zwinęła się, chowając we własnych ramionach. Kołysała do przodu i tyłu, próbując nie wyć z bólu.
- Pozwól mi się już obudzić! - krzyknęła ostatkiem sił.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptySob Paź 12, 2019 12:34 am

Obserwowała to wszystko z powoli rosnącym zadowoleniem. Więc jednak i w tym świecie mogła wpływać na przebieg wydarzeń i prowokować ludzi do rękoczynów! Tym razem były one jednak uzasadnione. Ten gość ewidentnie przekroczył granicę, zignorował prośby - to prawie tak, jakby podbił pieczątką dokument zezwalający na danie mu w twarz. Gdy Kessila rzeczywiście mu przywaliła, Lythia uśmiechnęła się szeroko. Brawo. Posłuchała jej. Tylko czy ją rozpoznała? Rzeczywiście mogła pomyśleć, że Lythia jest jakimś demonem, albo wyjątkowo dziwną stalkerką (i w sumie niewiele by się pomyliła).

A ona przecież nie robiła teraz nic złego! Wręcz przeciwnie. Dawała dziewczynie odczuć siłę, Kess mogła obronić się sama, zadbać o siebie bez ingerencji jakichś mrocznych mocy - czyż to nie podnosiło samooceny? W opinii Koszmaru, zdecydowanie tak. To nic, że robiła to dlatego, że lubiła chaos i wzbudzanie w ludziach brutalnych impulsów. I że czerpała z tego rozrywkę.

Tak, jak pięknie mu przywaliła! Jak cudownie posłała go na ziemię! Lythia parsknęła śmiechem, gdy facet zwijał się z bólu na bruku. Bawiła się świetnie. Już miała być nawet dumna, gdy Kessila odbiegła, i znowu dopadł ją płacz. O losie, ci ludzie!  Niczego nie potrafili zrobić do końca dobrze. Wszystkim musiała zajmować się sama. Wywróciła oczami, a potem westchnęła ciężko.

Postąpiła krok w kierunku leżącego mężczyzny, zwijającego się nadal z bólu. Stanęła przy nim i patrzyła chwilę, z góry, spojrzeniem wypranym z emocji. Ręce nadal trzymała niedbale w kieszeniach. A potem podeszwa jej ciężkiego buta wylądowała na jego klatce piersiowej, przyciskając go do ziemi. Mógł krzyczeć, ale nie bardzo ją to obchodziło. Pochyliła się nad nim.

- "Szmato"? - uniosła brew, jakby sama nie mogła uwierzyć w jego dobór słownictwa. - Tak się zwracasz do dziewczyny? "Szmato"?

Przesunęła but wyżej, przygniatając jego szyję, raptownie wypuścił powietrze, wczepił palce w jej nogawkę, wiercił się, ale przycisnęła mocniej, okrutniej.

- To jest wystarczający powód, żeby cię wysłać do domu bez zębów - mruknęła, i zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, uniosła nogę i kopnęła go prosto w szczękę. Głowa odleciała na bok, bruk się zaczerwienił. Mężczyzna ukrył twarz w dłoniach, jego jęk był stłumiony. - Chociaż, szczerze mówiąc, chętniej bym się ciebie całkiem pozbyła.

Kopnęła jeszcze raz, tym razem w brzuch; przemoc w świecie ludzi była w jakiś sposób surowsza. No i krwawili tak realistycznie. Miała ochotę wgnieść go w chodnik, dać mu nauczkę, najlepiej rozerwać na strzępy. Bezczelny śmieć! Ale nie; miał cierpieć inaczej, i to już niedługo. Gdy tylko pójdzie spać. Tam nie było przed nią ucieczki. Tam mogła robić wszystko, co jej się żywnie podobało.

- Nie pośpisz już spokojnie. Dorwę cię - powiedziała więc, i była to obietnica. A potem kopnęła go znowu, w głowę, i mężczyzna znieruchomiał. Niestety, nie na zawsze; po prostu stracił przytomność. Lythia skrzywiła się. Nawet nie zdążyła dokończyć porządnie swojego monologu! W koszmarach mogła gadać i gadać, do znudzenia. Stanęła więc, zirytowana, trąciła go butem, ale nie miał zamiaru na razie odzyskiwać przytomności. Prychnęła. No trudno, i tak miała ważniejsze rzeczy do roboty, o czym przypomniał jej szloch Kessili. Odwróciła się i zobaczyła, że dziewczyna siedzi na bruku - co ona tam robiła? Lythia ruszyła w jej kierunku, kręcąc głową, jakby sama nie mogła uwierzyć, w co się znowu ładuje.

Stanęła przy niej, nie bardzo wiedząc, co się robi w takich sytuacjach. Dziewczyna kołysała się do przodu i do tyłu; było jej zimno, była w szoku, to był jakiś nieznany ludzki rytuał? Lythia nie miała pojęcia.

- No i czemu znowu płaczesz, co? - zapytała więc niezwykle przyjaźnie, marszcząc brwi. - Nie krzycz, to nie jest sen, nie śpisz przecież. No, już.

Niecierpliwiła się, bo nie wiedziała, co jest powodem tych łez, ani co się z nimi właściwie robi. Z braku lepszych pomysłów odpięła guziki swojego płaszcza, zsunęła go z ramion, a następnie niezdarnie zarzuciła go Kessili na plecy, żeby nie musiała się już tak trząść. Bo dopóki się trzęsła, to raczej nie miała zamiaru się podnosić, a pewnie musiały stąd iść, jeśli nie chciały mieć zaraz na głowie połowy przystani. Uliczka w której były, była na szczęście odosobniona, ale nie wiadomo, na jak długo.

Wyciągnęła do niej rękę, by pomóc jej wstać. I natychmiast zaczęła się zastanawiać, skąd nagle u niej taki ludzki odruch? Nie wiedziała. To było idiotyczne. Ten świat jakoś dziwnie na nią wpływał, ale przynajmniej już kogoś tego dnia skopała.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Kessila Luevano
Kessila Luevano
Poszukujący

Wiek : 27
Profesja : Kawiarka, cukierniczka
Świadomość : 0 (7)
Esencja : 85%
Ekwipunek : portfel, telefon, słuchawki, amulet z ametystu, notes i ołówek


https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptySob Paź 12, 2019 3:15 pm

Usłyszała, że ktoś kończy sprawę za nią, ale bała się spojrzeć. Czuła tylko, że musi wstać i uciekać, ale nie była w stanie. Liczyła, że jej znajomi akurat teraz wyjdą z pubu i zaczną jej szukać. A może szukali, tylko poszli w inną stronę?
Czuła się jakby została na tym świecie sama. Dom ciotki Juliety jawił jej się jako zupełnie inna, wymarzona rzeczywistość. Tylko tam mogła czuć się bezpiecznie i tylko ona mogła dać jej prawdziwe ciepło i zrozumienie. Tak. Wróci teraz do domu i wtuli się w jej pachnące lawendą ramiona. Ale czy w koszmarze mogła zrobić coś na co ma ochotę? I od kiedy sny są tak... Dotykalne?
Raptem usłyszał nad sobą głos i powoli podniosła głowę, by ujrzeć bladą jak śmierć twarz demona. A więc naprawdę nie była tylko wyobrażeniem? Ani senną marą?
Kess zmrużyła oczy. Krzepnąca na rzęsach krew nie ułatwiała badawczego przyglądania się. Mimo to wzrokiem przesuwała się od ciężkich butów, po smukłych dłoniach, których dotyk mógł zatrzymać serce, przez zlewający się czernią z niebem płaszczem; wąskie ramiona, zdecydowanie ludzką szyję aż do twarzy, której nie wykrzywiał podły uśmiech. Była piękna i oszałamiająco przerażająca. Kess znów przyspieszyło serce, była gotowa na kolejne starcie.
Wiedziała, że to ona zajęła się ofiarą Kess, po jej ucieczce, ale nie mogła jej rozgryźć. Jeśli była człowiekiem, to musiała parać się mroczną magią zakradając w tak okrutny sposób do jej snów. Jeśli nie, to musiała być demonem. Dziewczyna nigdy do końca nie wierzyła w nadnaturalne istoty, jednak dzięki ciotce wiedziała już o nich na tyle dużo, by raptem dopuścić możliwość ich istnienia i by wiedzieć, że nie można dać im się zwieść.
Jak na rozkaz przestała płakać. Musiała wyglądać jednak okropnie.
Patrzyła na górującą nad nią kobietę w czerni, przypominając sobie jak żywe wspomnienia tortur. A gdy ich sprawczyni zdjęła płaszcz i nim ją okryła, w głowie miała już totalną pustkę. Wspomnienie koszmaru absolutnie nie pasowało do tego, co się działo teraz. Nie rozumiała co się dzieje, ale z przyjemnością przyjęła ten troskliwy gest, jakkolwiek obawiała się, że może być to tylko mydlenie jej oczu. Z jakiegoś powodu jednak miała ochotę zaryzykować. I to ją niepokoiło, ale była tak roztrzęsiona, a w głowie miała taki chaos, że po prostu pozwalała się sobą zaopiekować. Chciała o tym myśleć w ten sposób chociaż przez chwilę.
Nałożyła na siebie podarowany płaszcz i chwyciła wyciągniętą dłoń. Jej skóra była zimna i gładka, cała dłoń sprawiała wrażenie bardzo delikatnej, a jednak kryła się w niej ogromna siła. To tworzyło w głowie Meksykanki coraz to nowsze dysonanse, przez które myśli szalałyby, gdyby uczucie odrealnienia nie spychało ich skutecznie na boczny tor.
- Jeśli to nie sen, to co tu robisz?
Czy przyszłaś by znów mnie dręczyć?
Zupełnie zapomniała już o leżącym niedaleko mężczyźnie, o tłumach w pubie i swoich znajomych. Szczerze mówiąc nie miała z nimi szczególnie silnej relacji, ale akceptowali ją i lubili razem spędzać czas.
Nagle Kess pomyślała, że może ktoś dorzucił jej coś do piwa. Zaczęła szukać chusteczek, by wytrzeć krew, ale przecież zostawiła je w kurtce w pubie. Niemniej bardzo nie chciała tam wracać.
- Czy... Możesz... Odprowadzisz mnie?
Czy w ten sposób wpadła w spiralę autodestrukcji?


Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Lythia
Lythia
Koszmar Senny

Wiek : stara jak świat
Motyw : więzy
Senny Pył : 0 (7)
Esencja : 100%

https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyWto Paź 15, 2019 12:08 pm

Czyli jednak pamiętała ją ze snu. To chyba było niekorzystne, jeśli Lythia chciała pozostać anonimowa. Ale w zasadzie nie musiała; nawet, gdyby Kessila zaczęła rozpowiadać wszystkim, że spotkała demona, to kto by jej uwierzył? Nie mogła wiedzieć, kim naprawdę jest Lythia. Raczej nie przyjęłaby wyciągniętej dłoni od koszmarnej emanacji więzów. (Chociaż, kto ją tam wie...)

- Jak to, co tu robię? Stosuję sobie przemoc, nie widać? - mruknęła w odpowiedzi na pytanie, ale zaraz potem zorientowała się, że ludzie raczej tak nie mówią, więc się poprawiła. - Nie, to nie sen. Ale jesteś pijana, więc równie dobrze mogę być twoimi zwidami. Albo... mroczną stroną twojej osobowości.

Tak, to brzmiało zabawnie. Mogła się z nią trochę podroczyć. Jutro pewnie i tak zapomni o wszystkim, i zostanie jej tylko niewyraźne wspomnienie wieczoru. I może jakiś siniak.

Następne pytanie odrobinę zbiło Lythię z tropu.

- Odprowadzić cię? W sensie, do domu? - uniosła brew, nie rozumiejąc. - Musisz być albo bardzo odważna, albo bardzo lekkomyślna. Albo jedno i drugie.

Czy ta dziewczyna miała w ogóle jakikolwiek instynkt samozachowawczy? Jeszcze przed chwilą była przerażona i krzyczała, żeby Lythia dała jej się w końcu obudzić, a teraz chciała jej pokazać, gdzie mieszka? To było wręcz jak proszenie się o kłopoty, zwłaszcza, że Koszmary raczej nie znały takich pojęć, jak moralność czy granice; chyba naprawdę musiała wypić za dużo. No, ale w takim stanie, i tak roztrzęsiona, tym bardziej nie mogła wracać sama do domu. Lythia westchnęła ciężko i podrapała się po głowie. Życie było dziwne. Miała dręczyć ludzi, a nie pilnować, żeby nic im się nie stało, ale najwidoczniej los bywał przewrotny.

- No dobra, niech będzie. Odprowadzę cię - odparła zrezygnowanym tonem. - Ale tylko dlatego, że musisz być w jednym kawałku, żebym mogła cię potem dręczyć.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t299-lythia#898 https://oneiric.forumpolish.com/t289-lythia#838 https://oneiric.forumpolish.com/t288-lythia
Kessila Luevano
Kessila Luevano
Poszukujący

Wiek : 27
Profesja : Kawiarka, cukierniczka
Świadomość : 0 (7)
Esencja : 85%
Ekwipunek : portfel, telefon, słuchawki, amulet z ametystu, notes i ołówek


https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań EmptyCzw Paź 17, 2019 2:13 pm

Mroczna strona jej osobowości... Ta myśl rozbrzmiewała w podchmielonym i wystraszonym umyśle dziewczyny niczym klątwa, której słowa zaszczepiały się właśnie w ciele ofiary. Kess wpatrywała się w czarnooką i wydawało się, że zupełnie odleciała. Znowu traciła kontakt z otaczającą ją rzeczywistością i istniała tylko myślami. A może faktycznie padła ofiarą klątwy?
Nie miała pojęcia w które słowa kobiety może wierzyć, ale każde przejmowało ją grozą i wiedziała, że musi zdobyć jakąś przewagę. Choćby na później... Z ciotką, przy ołtarzyku.
Nie odpowiedziała więc na słowa o przemocy i snach, bo co też miała odpowiedzieć? Widocznie kobieta dobrze czuła się w tych tematach, więc nie należało ich zbyt mocno omawiać. To by dawało jej przewagę.
- Jak masz na imię?
Te słowa padły z mocą, choć ich sens mógł wydawać się aż nadto przyziemny. Mieszkając pod dachem z wiedźmą i będąc w stanie bliskiej totalnej rozsypki, myślała tylko o tym, że warto zaryzykować. Jeśli pozna imię swojego demona uzyska nad nim pewną władzę. Przynajmniej teraz zaczęła w to wierzyć. Nagle magia ciotki nabrała dużo więcej sensu. Przestała być tylko ziołolecznictwem i ciekawymi historyjkami, a zaczęła dawać nadzieję.  
Nie udało jej się jednak powstrzymywać delikatnego drżenia dłoni, które utrzymywało się jeszcze po konfrontacji z pijakiem, a obcowanie z demonem (nawet czarującym) wcale jej nie uspokajało. Mimo że podświadomie pragnęła wierzyć w jakąś chorą troskę oprawcy. Wkrótce zresztą sama usłyszała tego potwierdzenie. "musisz być w jednym kawałku, żebym mogła cię potem dręczyć. Choć brzmiało to jak żart, Kess uwierzyła. Była jednak możliwość, że zapewniła sobie czasowe bezpieczeństwo. Tak, była szalona. Naiwna pewnie też.
- Tak, jestem szalona. Ale chyba znasz mnie już zbyt dobrze. Mieszkam na Waidik Yard. - powiedziała i nieco się zataczając, przez alkohol i rozbitą głowę zaczęła się kierować w kierunku zupełnie przeciwnym. Zaczynała mówić zbyt szczerze.
- Może mi opowiesz po drodze dlaczego chcesz mnie dręczyć.
Mówiąc ostatnie słowa, z kieszeni kraciastych spodni wyjęła telefon i nie pozwalając, by Lythia zobaczyła co pisze - wysłała jednego sms'a.

/zt x2

kontynuacja tutaj
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t301-13-kessila-luevano-julieta-cervantes#930 https://oneiric.forumpolish.com/t291-kessila-luevano https://oneiric.forumpolish.com/t287-kessila-luevano
Sponsored content


Przystań Empty
PisanieTemat: Re: Przystań   Przystań Empty

Powrót do góry Go down
 
Przystań
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: