IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorStaw
Oneiric
Oneiric
Oneiric


Staw Empty
PisanieTemat: Staw   Staw EmptyCzw Lip 25, 2019 2:23 pm

Staw

Ulokowany wśród łąk niewielki staw nie za bardzo nadaje się do pływania. Jest mulisty i ciemny, nie widać w nim nic i cała linia brzegu jest porośnięta pałkami wodnymi, nie pozwalając się z niego łatwo wydostać. A mimo to znajduje się na nim niewielki pomost, pozwalający na popływanie łódką. Zazwyczaj jest wykorzystywany przez ludzi by na nim posiedzieć, tak samo jak łódka - ludzie spuszczają ją na wodę, usadawiają się na środku stawu z wędką i czekają, aż coś się zacznie dziać.

Powrót do góry Go down
Artemis Redfield
Artemis Redfield
Realista

Wiek : 27
Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel


https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptyNie Paź 20, 2019 2:18 pm

Artemis postanowiła skorzystać z ostatnich ciepłych dni jesieni, więc wybrała się na spacer. Książka, która miała zapewnić jej towarzystwo na najbliższych kilka godzin, spoczywała bezpiecznie w plecaku obok koca, kanapek i herbaty w termosie. Nie był to mały plecaczek odpowiedni na wyprawy do miasteczka, a trzydziestolitrowa torba pełna różnorakich kieszeni oraz schowków z gąbkowatymi ramionami i zapięciami w talii, a także na klatce piersiowej, dla równomiernego rozłożenia ciężaru.
Nieco przytłoczona liczbą spotkanych podczas ogniska kobiet, Artemis szukała spokojnego kąta, w którym mogłaby zająć się swoimi sprawami. Ruszyła więc w stronę wschodniego Oneiric z myślą o lesie. Wśród przyrody czuła się dobrze, a świergot ptaków relaksował ją prawie tak jak deszcz uderzający o dach samochodu.
Kobieta szła żwawym tempem. Starała się skupiać na drodze i otoczeniu, żeby nie myśleć negatywnie o sobie oraz świecie. O, jaki piękny gawron zakrakał chrypliwie. Świergotka nie zauważyła ze względu na stonowane upierzenie, ale usłyszała wydawane przez niego ostrzegawcze dźwięki. Żółciutki piecuszek jeszcze nie odleciał na zimę, ale jego czas się zbliżał. Póki co jednak skakał z gałęzi na gałąź młodej brzozy.
Mimo że celem Artemis początkowo był las, przystanęła przy niewielkim stawie. Z jej perspektywy ciężko było dostrzec więcej niż wysokie trzciny i pałkę wodną, ale pomiędzy roślinnością znajdował się krótki pomost oraz samotna łódka. Kobieta rozpoczęła obchodzenie zbiornika wodnego. Prawie dotarła do nowego miejsca docelowego, kiedy dostrzegła leżącą na trawie sylwetkę. Człowiek? Co za głupia myśl, oczywiście że człowiek.
Ostrożnie podeszła do postaci, która nie robiła sobie absolutnie nic z jej obecności. Była ona na oko młodym mężczyzną. Czy był on bezdomny? Artemis nie wiedziała, ale nie robiło jej to różnicy. Po cichu ściągnęła plecak, wyjęła koc i okryła nim nieznajomego aż po czubek nosa. Mimo ładnej pogody był październik, a o chorobę jesienią najłatwiej.
Ukontentowana wyrazem swojej troski, poszła na pomost. Tam zdjęła płaszcz, położyła go na deskach oraz usiadła z cichym westchnięciem. Wyjęła książkę (tym razem powieść kryminalną zamiast podręcznika psychiatrii) owiniętą schludnie gazetą i oddała się lekturze.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Frankie Rustford
Frankie Rustford
Śniący

Wiek : 26
Świadomość : I (10)
Esencja : 100%
Ekwipunek : bardzo chaotycznie prowadzony notes; wymięta paczka papierosów; leki


https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptyWto Paź 22, 2019 1:10 am

Wiadomości były wszędzie. Tamtej nocy były w gwiazdach. Wzywały go, mówiły do niego. Nie wiedział co, nie mógł tego pojąć, zapisał chyba z pięć stron w notatniku, a potem je pokreślił, bo nic z tego nie rozumiał. Tu nie chodziło o konstelacje (Księżyc był w Byku, specjalnie poszedł do biblioteki, żeby sprawdzić to na komputerze). Nie chodziło chyba nawet o układ planet. Musiał wyjść z miasta, z jego obrębu, jego dusznego uścisku. Musiał wyzwolić się z objęć betonu. Cały ten szum w rurach i w gniazdkach elektrycznych, brzęk sztućców dobiegający z ciepłych wnętrz domów, granie radia w czyimś samochodzie; to wszystko zagłuszało gwiazdy. Doprowadzało go do szału.

Z tego powodu Frankie wyszedł poprzedniej nocy, jak pijany; ale nie był pijany, nie tym razem. (Miał już całkiem nie pić, ale czasem się zdarzało. Ale wtedy nie brał leków. Więc chyba nie było problemu. Leki i tak go ogłupiały. Słyszał po nich mniej głosów, świat bardziej scalał się w formie i nie był już taki rozedrgany. Podejrzewał, że wciskają mu te leki, żeby go ogłupić. Żeby zamknąć jego oczy na prawdę. To wszystko musiał być spisek. Jeszcze nie wiedział, kto zmówił się przeciwko niemu, ale widział ich już oczyma wyobraźni - wysokich mężczyzn z twarzami skrytymi w cieniu, w garniturach, ramię w ramię przy stole, z rękami na jego aktach, z rękami na jego zdjęciu, z rękami pełnymi opakowań po tabletkach...)

Był taki zmęczony.

Gdy nogi zawlokły go aż nad staw, i gdy zobaczył w nim odbicie nieba - zobaczył dwa razy więcej gwiazd! - zrozumiał, że to musiało być to. To było dobre miejsce. Tutaj będzie w stanie odczytać wiadomość, jaką zsyła mu inny wymiar. Opadł na mokrą od wieczornej rosy trawę. Patrzył na taflę wody i słuchał świerszczy. I słuchał, jak pomost trzeszczy cichutko pod wpływem wiatru lub starości. I liczył gwiazdy w ich lustrzanym odbiciu, ale było ich za dużo, więc co chwila się mylił i musiał zaczynać od początku. Nie były to owce, nie powinien był więc zasnąć od liczenia...

...ale gdy otworzył oczy po kilku godzinach, zorientował się, że zasnął.

Zamrugał kilka razy, nie wiedząc, gdzie się znajduje. Co tutaj robił? Czy to było pole? Kosmici zawsze lądowali na polach, w zbożu, odciskali kręgi jak podpisy. Słońce raziło. Przesłonił ręką twarz. I wtedy poczuł, że coś na nim leży.

Zerwał się prawie jak oparzony, strącając z siebie owe coś (pułapka? Złapali go? Więzili już?). Okazało się, że był to koc, jednak nie pamiętał, by kiedykolwiek posiadał coś takiego jak koc. Chwycił znalezisko w rękę i obejrzał dokładnie, i wtedy dostrzegł kolejny szczegół - postać na pomoście. Może ona wiedziała coś na ten temat. (Albo była podstawiona. Trzeba było to zbadać).

Mokry od rosy, zakatarzony, w rozciągniętym swetrze i przetartych na kolanach spodniach, Frankie wszedł na pomost. To była kobieta. Czytała książkę, owiniętą w gazetę. To przykuło jego uwagę. To była tajemnica.

- Czemu ją chowasz? - wypalił, zanim zdążył dokładnie to przemyśleć. Wskazał książkę ruchem głowy, a potem przeniósł spojrzenie uważnych oczu na nieznajomą. Czyżby bała się tak, jak on? Czyżby miała jakieś informacje, jakich on nie miał? Takie, które nakazywały chronienie okładek przed światem? Jego wzrok cechowała nieświadoma natarczywość, właściwa ludziom, którzy niekoniecznie wiedzą, jak zachowywać się w sytuacjach społecznych, jednak mimo kolczyka w uchu i ogolonej na jeża głowy cała postawa Frankiego świadczyła o tym, że jest on kompletnie nieszkodliwy.

Uniósł koc za rąbek, jakby pokazywał coś niezwykle interesującego.

- Znalazłem coś takiego. Wygląda na koc, ale nie jestem pewien, bo ja nie mam koca. Wiesz coś o tym?

Świat był pełen tajemnic.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Artemis Redfield
Artemis Redfield
Realista

Wiek : 27
Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel


https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptySro Paź 23, 2019 8:38 pm

Artemis oderwała się od lektury na nagły dźwięk i dostrzegła mężczyznę dopiero kiedy ten już wstawał. Koc opadł na wilgotną trawę, by po chwili zostać podniesionym przez wyraźnie zainteresowanego nim osobnika. Wtedy też człowiek dostrzegł ją, więc uśmiechnęła się zachęcająco w odpowiedzi. Wyglądał na skołowanego oraz niegroźnego, toteż postanowiła nie doszukiwać się w nim problemów.
Kiedy zadał pytanie, odruchowo przeniosła wzrok na tom spoczywający na kolanach. Faktycznie, owinięcie gazetą nie umożliwiało dostrzeżenia tytułu, ale nie taki był cel.
- Nie chcę żeby niszczyłą się przez częste czytanie - odparła krótko. Zaczęła rozwijać gazetę starannie i ostrożnie, nie chcąc aby jej dobytek przypadkiem wpadł do wody. Uniosła tomiszcze w dłoniach tytułem do góry oraz pokazała je mężczyźnie. "Pies Baskerville'ów" i "Arthur Conan Doyle" mówiły stylizowane pozłacane litery. Klasyka gatunku, którą musiał znać, jeśli tylko siedział w kryminałach. Lub wiedział kim jest Sherlock Holmes.
Ukontentowana podzieleniem się "tajemnicą" z nieznajomym, Artemis zaczęła pieczołowicie zawijać książkę w gazetę ponownie. Kiedy skończyła, przeniosła wzrok na niego raz jeszcze. I raz jeszcze twarz jej rozświetlił ciepły uśmiech. Było w nim coś, co zachęcało do dzielenia się z nią swoimi wątpliwościami, problemami. Kobieta lubiła to wykorzystywać, choć raczej nie do złych celów. Musiała jednak przyznać sama przed sobą, że najczęściej wiodła nią ciekawość, a to dość samolubne.
Kiedy wspomniał o kocu, kiwnęła głową.
- To mój koc - przyznała. - Nakryłam cię nim kiedy tu przyszłam.
Obserwowała mężczyznę przez chwilę. Mimo niechlujnego wyglądu, nie wyglądał na bezdomnego. Nie zataczał się też jakby był pod wpływem alkoholu ani innych substancji. Sprawiał wrażenie chłopca, który zagubił rodziców i nagle musiał radzić sobie w życiu sam, bez nikogo kto wskaże mu drogę lub chociaż podpowie w którą stronę świata się kierować. W Artemis obudził się instynkt pomocy potrzebującym przez mentalne doradztwo.
- Może przysiądziesz się do mnie? - Zaproponowała niezobowiązująco. Nie chciała go oczywiście do niczego zmuszać, to on miał podejmować decyzję, ona mogła się do nich jedynie odnieść. Nie była jego lekarzem, żeby planować mu leczenie.
Otrząsając się nieco ze swoich myśli, Artemis poklepała stare deski obok siebie.
- Możemy usiąść na kocu, albo możesz się nim owinąć, jeśli ci zimno. Musiałeś mocno zmarznąć na mokrej trawie o tej godzinie.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Frankie Rustford
Frankie Rustford
Śniący

Wiek : 26
Świadomość : I (10)
Esencja : 100%
Ekwipunek : bardzo chaotycznie prowadzony notes; wymięta paczka papierosów; leki


https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptyCzw Paź 24, 2019 7:05 pm

Książki przypominały mu mrowiska, pełne liter-owadów, deptały po sobie, zostawiały na kartkach ogonki „ó” i „ź”, jak oderwane w biegu nóżki. Chyba kiedyś lubił czytać (tak mu się wydawało), ale teraz nie zawsze mógł, bo gdy tylko czuł się gorzej, litery buntowały się. Opuszczały szeregi zdań. Mutowały się w symbole, w rozciągające się przez całe kartki kształty i wektory.

Gdy kobieta zaczęła odwijać książkę z papieru, Frankie cofnął się o krok. Stamtąd coś mogło wyskoczyć, coś mogło się czaić między papierem a okładką (tak jak czaiło się w telefonach i telewizorach). Ukrytym rzeczom się nie ufa. Mają powód, żeby być ukryte. Odruchowo skrzyżował palec wskazujący ze środkowym. Na szczęście, na ochronę. O bezpieczeństwo trzeba było dbać.

A potem zobaczył psa.

To znaczy, pies był na okładce. Frankie pochylił się odrobinę, by lepiej widzieć. Widział już coś takiego, czytał o tym. Tylko gdzie? Chyba w senniku. Myśli gorączkowo tłukły się o jego czaszkę, kiedy próbował sobie przypomnieć tę siatkę słów-znaczeń-symboli, która miała mu pomóc w odszyfrowaniu wszystkich komunikatów. W snach bowiem często pojawiały się symbole, i w życiu też, i każdy z nich miał znaczenie.

- Pies – szepnął niemal z namaszczeniem, a potem, jak karabin: – wierność, przyjaźń, odwaga, ochrona…

Uniósł spojrzenie jasnych oczu na kobietę, wpatrywał się niestandardowo długo, szukał potwierdzenia, ważył fakty w głowie. Szybkie równanie, tym razem strzałki były wyobrażone, nie miał czasu tego rozrysowywać.

Fakt numer jeden: powiedziała, że to jej koc. Że go nakryła, kiedy tu przyszła. Po co? Frankie zaczął wyliczać. Po to, by go uwięzić, unieruchomić? Nie, to nie była pułapka. Żeby go ochronić? Patrzył to na nią, to na psa na okładce jej książki, i nagle go olśniło – tak! Chowała książki w papierach, by je obronić, i jego też chciała schować pod kocem, żeby go obronić, bo pies symbolizował ochronę – jak mógł wcześniej tego nie zauważyć? To było oczywiste!

Fakt numer dwa: nie widział, jak przychodziła. Równie dobrze mogła się tu zmaterializować bez żadnej wyraźnej przyczyny. Mogła spaść z kosmosu. Mogła wyczołgać się spod ziemi. Nie, to nie było to. Pojawiła się, kiedy spał. Kiedy spał! Frankie mimowolnie otworzył usta, nie wierząc, że to się dzieje. Już wszystko rozumiał.

- Wiem, czym jesteś – powiedział, kucając przy niej, gdy zaprosiła go, by się przysiadł. – Jesteś Snem.

Brwi nadal miał uniesione, oczy szeroko otwarte, a dłonie bezpieczne w rękawach swetra, którymi się owinął, jedną dłonią trzymał rąbek koca, objął rękami swoje kolana i tak siedział, wpatrując się w nią jak w obrazek. Tak, tak! Miała jasne włosy, miała magiczny atrybut w postaci koca, który postanowiła mu darować, żeby nikt już nie mógł czytać jego myśli! Zaczynał to czuć, jakby zrobiło się ciszej, rzeczywiście.

- Nie martw się, nie powiem nikomu – zapewnił. – Co tu robisz? W tym świecie? Czekałem na spotkanie z którymś z was. Widziałem wasze wiadomości, ale nie mogłem ich odczytać.

Parsknął krótkim śmiechem, pokręcił głową. Nie do uwierzenia. W końcu się objawiła. Gwiazdy miały rację.

- Szykujecie coś, prawda? Dawaliście mi sygnały. Nie wiedziałem, co mam robić, bardzo to było zamglone. Czego ode mnie chcecie? – życie Frankiego właśnie miało nabrać sensu, ale pozostawała jedna paląca kwestia. Przełknął ślinę. –  I czy mogę zatrzymać koc?
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Artemis Redfield
Artemis Redfield
Realista

Wiek : 27
Profesja : Studentka psychiatrii
Świadomość : 0 (3)
Esencja : 90%
Ekwipunek : telefon, słuchawki, butelka wody, portfel


https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptyPon Paź 28, 2019 9:27 pm

Staw 2758128082 Gdy szeptał, nie słyszała słów. Obserwowała go jednak (już prawie) profesjonalnym okiem. Gdy oznajmił z absolutną pewnością, że Artemis jest snem, ona uśmiechnęła się do niego ciepło. Oczywiście zanim zdążyła zachęcić go do rozwinięcia myśli, on pobudzony już mówił.
Staw 2758128082 Redfield w tym samym czasie analizowała sytuację. Mężczyzna nie musiał wcale zachowywać się w ten sposób przez epizod psychotyczny, mógł być równie dobrze pod wpływem narkotyków. To względnie normalne u ludzi. Tak czy inaczej nie był to czas na rys psychologiczny, nieznajomego trzeba było po prostu wyprowadzić z błędu.
Staw 2758128082 Ale przy okazji sprawić by trochę się wyciszył.
Staw 2758128082 - Oczywiście że możesz. - Cały czas ten uśmiech nie schodził jej z twarzy. Nie wyglądała jednak przy tym nienaturalnie. Miała 27 lat i coraz wyraźniejsze kurze łapki. - Ale nie jestem snem, jestem człowiekiem.
Staw 2758128082 Obserwowała go przez dłuższą chwilę. Może wyglądał niegroźnie i zachowywał się przyjaźnie, ale nie miała pewności, że nie stanie się nagle agresywny. Postanowiła jednak podjąć ryzyko już wtedy, kiedy zaprosiła go, by siadł obok.
Staw 2758128082 Załagodzić sytuację.
Staw 2758128082 - Mam na imię Artemis. Co tu robiłeś? Jak to się stało, że spotkałam cię nad stawem śpiącego w najlepsze mimo chłodnego październikowego poranka?
Staw 2758128082 Dowiedzieć się co tu robił, czy nie potrzebował pomocy, czy nikt go nie szukał. Redfield robiła w głowie listę, którą planowała odhaczać.  Czy pamiętał jak się tu znalazł? Jeśli nie, co było ostatnim jego wspomnieniem? Czy jest pod wpływem środków odurzających?
Staw 2758128082 - A ty jak masz na imię? - Dodała jeszcze dla pewności, że mężczyzna się przedstawi.
Staw 2758128082 Artemis sięgnęła do plecaka i wyjęła z niego prowiant. Nalała herbaty do nakrętki by wyciągnąć ją w stronę nieznajomego.
Staw 2758128082 - Proszę, napij się herbaty, rozgrzejesz się. Owiń się najpierw kocem, wyjmij ręce przed siebie - wydawała polecenia. - Masz ochotę na śniadanie? To kanapki z masłem orzechowym i dżemem.
Staw 2758128082 Była w swoim żywiole. Mogła nie tylko dać poradę, wsparcie mentalne. Mogła się  z a o p i e k o w a ć . Mężczyzna był zdecydowanie w dobrych rękach.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t297-artemis-redfield#877 https://oneiric.forumpolish.com/t296-artemis-redfield#875
Frankie Rustford
Frankie Rustford
Śniący

Wiek : 26
Świadomość : I (10)
Esencja : 100%
Ekwipunek : bardzo chaotycznie prowadzony notes; wymięta paczka papierosów; leki


https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw EmptyWto Paź 29, 2019 12:56 pm

"Nie jestem snem".

Początkowo Frankie zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, i już miał się odsunąć, i uciec, gdy twarz rozjaśniła mu się nagłym zrozumieniem. Tak, to miało sens. Pokiwał głową powoli. To brzmiało jak coś, co powiedziałby Sen, żeby nie zostać uznanym za Sen. W końcu ktoś mógł ich podsłuchiwać, i dowiedzieć się, że kobieta potrafiła przechodzić przez wymiary. Była ostrożna, nie chciała się zdradzać. To bardzo dobrze.

- Rozumiem - powiedział. I z pewnym wysiłkiem mrugnął do niej okiem, ale wyszło to trochę tak, jakby mrugnął dwoma na raz, jednak był bardzo zadowolony. - Nikomu nie powiem, że NIE JESTEŚ Snem.

Wszystko stało się podwójnie jasne, gdy wypowiedziała swoje imię. Artemis. Bogini łowów. To stąd ten symbol psa na okładce. To był pies myśliwski. A więc polowała na coś, tylko na co? Może tropiła tych złych ludzi? Może przyszła go obronić przed koszmarami? Rzeczywiście, w świetle poranka łatwo było się dopatrzyć jej gwiezdnego pochodzenia. Frankie zaczął się zastanawiać, czy inni ludzie też to widzą. Czy łatwo dają się nabrać na jej przebranie.

- Przyszedłem tu, żeby cię spotkać - wyjaśnił. - Dostałem wiadomość, wczoraj. Z gwiazd. Kazały mi tu przyjść, ale jak zacząłem je liczyć, to zasnąłem. Mam na imię Frankie.

Posłusznie przyjął herbatę, zbadał jej temperaturę i zapatrzył się w kłębki pary, które unosiły się nad nakrętką termosu. Był ciekaw, jak smakuje senna herbata. Ale najpierw musiał zerknąć do swojego notesu, pokazać Artemis konstelację, która go tu przyprowadziła. Odstawił na chwilę kubek na pomost, poklepał się po kieszeni kurtki i zbladł.

- O nie. Gdzie on jest? - Frankie poderwał się, niemal spadając z pomostu, i zaczął rozglądać się gorączkowo. Ktoś musiał go ukraść, kiedy spał. Wlepił intensywne spojrzenie niebieskich oczu w Artemis, swoją nową wybawicielkę. - Oni go zabrali. Mój notes. Musieli mi go zabrać, jak spałem. Pisałem w nim jeszcze wieczorem. Ukradli mi notes, bo już byłem tak blisko!

Pewnie rwałby sobie włosy z głowy, gdyby jeszcze jakieś miał. Na razie ograniczył się jednak tylko do biegania w kółko, zaglądając prawie pod każdą deskę i kamień. Gdyby Artemis spojrzała na miejsce, w którym Frankie spał, zapewne dojrzałaby sfatygowany, poplamiony tuszem dziennik, który wysunął mu się z kieszeni, gdy kręcił się w nocy niespokojnie. Frankie jednak go nie widział, zbyt zajęty poszukiwaniami kompletnie nie w tym miejscu, gdzie trzeba.
Powrót do góry Go down
https://oneiric.forumpolish.com/t319-squat#1033 https://oneiric.forumpolish.com/t304-frankie-rustford#959 https://oneiric.forumpolish.com/t302-frankie-rustford
Sponsored content


Staw Empty
PisanieTemat: Re: Staw   Staw Empty

Powrót do góry Go down
 
Staw
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-
Skocz do: